Artykuły

Fabryka ludzkich charakterów

"Faktory 2" w reż. Krystiana Lupy w Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Joanna Sokołowska w Polskim Portalu Kultury.

Teatr jest fabryką ludzkich emocji, wyobrażeń i pragnień. Fabryka Andy'ego Warhola była nie tylko miejscem gdzie powstawała sztuka, ale przestrzenią, w której rodziły się relacje międzyludzkie. Factory 2 Krystiana Lupy jest zwierciadłem procesu tworzenia się wzajemnych relacji, nietypowych osobowości oraz kreatora nie tyle sztuki, co zespołu artystów. Jednocześnie, jak czytamy w tytule, jest to zbiorowa fantazja inspirowana twórczością Andy'ego Warhola, której stajemy się nie tylko biernymi widzami, ale przede wszystkim doświadczamy całego wachlarza emocji, które serwuje nam główny sprawca całego przedsięwzięcia - Andy Warhol, ale czy aby na pewno tylko Warhol?

W trwającym ponad 7 godzin przedstawieniu decydujące o odbiorze są pierwsze 3 minuty, kiedy zarówno po stronie widowni jak i sceny odbywa się ta sama gra: zajmowanie miejsc i przygotowanie do oglądania sztuki/filmu. Dwie sceny, dwie widownie vis a vis, niczym odbicia w zwierciadle przyglądają się sobie. Kto kogo ma oglądać?

W powstającym milczeniu rozgrywa się gra o pierwszeństwo i siłę przekazu. Niesamowite napięcie, które rodzi się wśród publiczności jest natychmiast rozładowywane śmiechem. Role zostają obsadzone. Eksperyment czas zacząć.

Bilet wstępu jest wyjątkowy, ponieważ otwiera drzwi do miejsca gdzie oglądać możemy nie proces tworzenia dzieła, ale proces tworzenia grupy, jej dynamikę i niezwykłe postaci/hybrydy. Widz zostaje przebiegle wciągnięty i dostaje przyzwolenie na "podglądanie" tego, co dzieje się w Fabryce. Nie bez znaczenia pojawia się słowo "podglądanie". Motyw voyeryzmu towarzyszy przez cały czas trwania przedstawienia. Wszechobecne kamery, aparat fotograficzny, ekrany podwajające obraz oraz mieszające kategorie czasu i przestrzeni nie tylko odkrywają cząstki prawdy ludzkich ułomności, lecz wręcz narzucają je nam - odbiorcom. Oko kamery, oko aparatu fotograficznego, oko widza, oko Andy'ego oraz oko wielkiego nieobecnego Lupy, obnaża aktora Fabryki, stawia go przed "zwierciadłem prawdy". Gdy oko w oko z kamerą stają: Nico (Katarzyna Warnke), Brigid (Iwona Bielska), Velvet (Małgorzata Zawadzka), Freddie Herko (Bogdan Brzyski), Malanga (Krzysztof Zawadzki) to jest to prawdziwe studium ludzkich charakterów.

W oku kamery niczym w zwierciadle ujawniają się słabości, lęki, pragnienia i żądze bywalców Fabryki. Żadna z postaci nie jest w stanie uciec przed prawdą o sobie, nie jest w stanie zdusić jej poprzez słowa, bowiem kamera rejestruje każdy grymas alarmujący o fałszu. Na powierzchnie wydostają się ich słabości, z którymi w różny sposób starają się sobie poradzić, np.: śmiejąc się, płacząc czy paląc papierosy jak Freddie. W dającym odczuć się napięciu widz wraz z artystami Fabryki ogląda na ekranie walkę kolejnej postaci z samym sobą. Swoiste podglądanie z jednej strony fascynuje, a z drugiej zawstydza i wzbudza poczucie winy, że "wchodzimy z butami" w osobiste przeżycia postaci. Większe zażenowanie budzić może projekcja filmu Blow Job (w spektaklu został wykorzystany oryginalny fragment filmu nakręconego przez Warhola), który jest złożony z jednego ciągłego ujęcia twarzy Toma Bakera. Odczuwane skrępowanie, powstaje bardziej w wyniku skojarzeń i fantazji na temat masturbacji czy seksu oralnego. Film konfrontuje, zatem z własnymi fantazjami, które na co dzień hamowane są przez superego a jednocześnie jest próbą zilustrowania prawdziwego zachowania aktorów - ludzi.

Nad wszystkim czuwa niedostrzeżone, nieśmiałe, wycofane, schowane za ciemnymi okularami oko Andy'ego Warhola - doskonała rola Piotra Skiby. W bluzce w biało-granatowe paski, w jasnoblond peruce, spod której wystają ciemne włosy przemyka niepostrzeżenie wycofujący się i z pozoru nieśmiały wielki nieobecny. Brak informacji rodzi wielkościowe wyobrażenia na temat postaci Warhola. Dla bywalców Fabryki jest guru, wielkim przewodnikiem w świecie sztuki. Andy bez wątpienia stoi na czele całego zespołu, jest jego liderem, ale w bardzo specyficzny sposób - obserwuje, słucha lub najzwyczajniej jest nieobecny. Jego "nieobecność" obnaża żywe procesy, które zachodzą w relacjach między artystami. Aktorzy Andy'ego zostają wytrąceni ze schematów, określonych ról, wyrzucają z siebie kłębiące się frustracje, niepokoje i kompleksy. Obnażają swoją żądze bycia sławnym, wielkim artystą, odkrywając tym samym swoją śmieszność, naiwność, infantylność z jednej strony z drugiej natomiast zagubienie i niepewność. Ambiwalencję uczuć trafnie ilustruje postać Edie Sedgwick - doskonała w tej roli Sandra Korzeniak. Edie to artystka zdegradowana, opuszczona i ośmieszona, która desperacko pragnie odzyskać swoje "15 minut sławy". Scena, w której tańczy do piosenki Tima Buckley'a, gwiazdorsko przebrana, z przerażająco smutną twarzą, oddaje całą rozpacz banalnego gwiazdorstwa. Warhol staje się prowokatorem zachowań artystów, nie nadając żadnej roli swoim aktorom, wyzwala w nich prawdziwą grę relacji międzyludzkich.

Lupa kreuje świat ludzi tkwiących w marazmie, nieustannie zawieszonych w próżni i przeraźliwie samotnych. Pokazuje to postać Nico (Katarzyna Warnke) - cicha, nieśmiała i trochę zdziwaczała. Z kamerę w ręku, wchodzi na scenę (wcześniej na ekranie obserwujemy jak przemierza przestrzeń teatru), poszukując wiernego słuchacza, zatrzymuje się przy śpiącym tybetańskim tancerzu. Scena tworzy dającą się mocno odczuć aurę depresyjnego smutku, braku zrozumienia i jednocześnie pragnienie bliskości drugiego człowieka. Obnaża wcześniejsze konflikty w relacji z najbliższymi - matką, które teraz rzutują na relacje z innymi. Na światło dzienne wychodzą dręczące demony duszy ludzkiej.

Samotność i smutek, który przeplata się między ironią i śmiesznością to nieodłączne elementy eksperymentu. Pełną ilustracją desperackiej wręcz samotności jest monolog Brigid (Iwona Bielska). Bogata w szczegóły, telefoniczna relacja z przebiegu sprzątania domu nie znajduje odzewu ze strony odbiorcy - Andy'ego. Samotność w tej scenie jest podwojona: raz odczuwamy ją przez maniakalny przekaz przesycony symboliką, dwa obraz obsesyjnego sprzątania. Monolog Brigid stwarza niesamowite możliwości interpretacyjne. Sprzątanie, we freudowskim rozumieniu jest ulokowaniem nadmiaru popędu. Niespełnione pragnienia i fantazje seksualne zostają zastąpione poprzez czynność porządkowania. Niesamowita symbolika przedmiotów: odkurzacz, wymiatanie okruszków z szafy, puste wiadro i inne, jednoznacznie odnosi do pragnień seksualnych bohaterki. W odczuciu odbiorcy monolog staje się wyrazem destrukcyjnej i przerażającej samotności, z której nie ma wyjścia. Zostaje to następnie pokazane poprzez "żywą instalację", kiedy to w czasie przerwy widz znajduje w holu "szklaną klatkę", w której wśród książek siedzi Brigide i wygłasza swój monolog raz jeszcze.

Szklana klatka to jeden z wielu przemyślanych elementów scenograficznych. Scenografia podobnie jak przestrzeń i czas wychodzą poza obszar tradycyjnej sceny. Filmowane miejsca poza teatrem, które wyświetlane są na monitorach nie tylko na scenie, ale również poza nią, podobnie sceny kręcone w różnym czasie a następnie wyświetlane w trakcie przedstawienia dają wrażenie wszechobecności klimatu Fabryki.

Factory 2 to eksperyment ludzkich ról, osobliwa gra charakterów zupełnie naturalnie i spontanicznie odgrywana przez aktorów Teatru Starego w Krakowie. W końcu Factory 2 jest studium grupy i składających się na nią złożonych osobowości w tym nieobliczalnego manipulatora - twórcy. Mechanizm manipulacji Lupa pokazuje w doskonały sposób poprzez podwojenie. Odczuwamy z jednej strony silną obecność nieobecnego twórcy Fabryki, z drugiej strony silną rękę twórcy Factory 2 - który z nich jest prawdziwym manipulatorem? Może jeden jest odbiciem drugiego?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji