Artykuły

Sztuka jak rosół

- Dobrze, że pani dyrektor Janda zdecydowała się pójść kontrą do współczesności i dać coś w rodzaju niedzielnego rosołu z domowym makaronem - mówi IGNACY GOGOLEWSKI przed premierą "Grubych ryb" w Teatrze Polonia w Warszawie.

Tęskni Pan za czasami, które opisywał Michał Bałucki?

- Ja jestem prosto z tamtych czasów. No może troszkę młodszy, moja pierwsza młodość przypadła przecież przed II wojną światową.

Zdarza się więc Panu mówić: za moich czasów było lepiej?

- Za moich czasów to była inna młodość, inne przyzwyczajenia, (śmiech). To jest obowiązek każdego pokolenia.

Onufry Ciaputkiewicz narzeka na techniczne nowinki. Panu też się to zdarza?

- Narzekam na laptopy. Kto to wymyślił?! Całe szczęście, że mam osobę biegłą w tej dziedzinie. Ale telefon komórkowy mam i jakoś umiem się nim posługiwać.

A temat "Grubych ryb" nie jest dla nas zbyt odległy?

- Przyzna mi chyba pani, że dzisiaj też takie grube ryby chodzą po ulicach i panie zerkają, czasem się zalecają, bo chciałyby poprawić swój status...

Spektakl gracie "po bożemu", w kostiumach, klasycznym tekstem...

- Dobrze, że pani dyrektor Janda zdecydowała się pójść kontrą do współczesności i dać coś w rodzaju niedzielnego rosołu z domowym makaronem. Tu są znakomite figury, to sztuka pełna zabawy, radości, nieporozumień.

I widać, że czuje się Pan w niej bardzo dobrze...

- Bardzo lubię klasykę, kostium. Do sztuk współczesnych też mnie wrzucano i jakoś sobie radziłem, ale tu pływam jak gruba ryba w wodzie.

"Grube ryby" w teatrze Polonia

Janda pokaże, jak się robi śmieszną komedię.

Ten spektakl to ciastko z kremem dla publiczności - mówi o "Grubych rybach" Krystyna Janda. Klasyczna komedia Michała Bałuckiego grana od soboty (28.06) w teatrze Polonia ma być przyjemną wakacyjną rozrywką.

- Sztuka zaczyna się od tego, że służący przynosi telegram, który powoduje trzęsienie ziemi w domu Ciaputkiewiczów - opowiada reżyserka. List zapowiada bowiem przyjazd Wandzi, wnuczki Ciaputkiewiczów, panny na wydaniu. Informacja powoduje panikę u dwóch kawalerów w podeszłym

wieku, ze sporym majątkiem, tytułowych grubych ryb. Okazuje się, że Wandzia przyjeżdża ze swoją kuzynką Heleną, więc panowie są przekonani, że obie będą czyhać na ich majątek. Tymczasem dziewczęta mają wobec nich zupełnie inne zamiary.

Ta klasyczna komedia charakterów powstała pod koniec XIX wieku. - Przenosi widzów w świat mieszczaństwa, pokazuje rzeczy, o których dawno już zapomnieliśmy: etykietę, mentalność - wylicza reżyserka. Janda tłumaczy, że w myśleniu nie różnimy się specjalnie od bohaterów sztuki. Onfury Ciaputkiewicz, człowiek starej daty, narzeka na postęp techniczny, telegrafy, kolej. Uważa, że kiedyś żyło się wolniej i spokojniej. - Dzisiaj wszyscy strasznie pędzimy. Bałucki pokazuje, że można wyhamować, że można cieszyć się życiem, drobnymi przyjemnościami - dodaje Sławomir Orzechowski, który gra postać Wistowskiego.

Janda nie stara się uwspółcześniać tekstu, spektakl grany jest w kostiumach i tradycyjnych dekoracjach, a aktorzy, jak za dawnych czasów, kładą duży nacisk na charakteryzację, przyklejają wąsy, noszą zabawne peruki. - Mieliśmy na próbach panią od stylu, która uczyła dziewczyny siadać, panów chodzić z laskami, zdejmować kapelusze - zdradza Janda. Wszystko po to, aby widzowie mieli jak największą przyjemność z wizyty w teatrze. - Mnie samą spektakl śmieszy. Mam nadzieję, że nie będę jedynym widzem, dla którego rezultatem przyjścia do teatru będzie po prostu przyjemność - mówi. Zaznacza także, że tradycyjne granie Bałuckiego nie jest sprawą prostą. - Naprawdę trzeba mieć duże umiejętności - podkreśla artystka.

Dlatego do współpracy zaprosiła Ignacego Gogolewskiego i Wiesławę Mazurkiewicz, którzy dadzą popis znakomitego aktorstwa starej daty. Zderza z nimi dwie młodziutkie debiutantki, studentki drugiego roku aktorstwa - Małgorzatę Kocik i Justynę Kulig, które, jak tłumaczy, wprowadzą do spektaklu dużo świeżości. Obok nich zobaczymy m.in. Krzysztofa Kiersznowskiego i Artura Barcisia.

Michał Bałucki, "Grube ryby", reż. Krystyna Janda, 28.06.Teatr Polonia (ul. Marszałkowska 56). Bilety: 35-70 zł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji