Artykuły

Alternatywne teatry w miejskiej przestrzeni

"H of D" w reż. Pawła Szkotaka Teatru Biuro Podróży, "Correctomundo" Teatru Porywacze Ciał i "Salto mortale" w reż. Adama Ziajskiego Teatru Strefa Ciszy i Clipa Theater z Izraela na XVIII Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym Malta w Poznaniu. Pisze Łukasz Drewniak w Dzienniku.

Malta jak każdy dobry festiwal aktywizuje lokalne siły teatralne. Dowodem nowe spektakle Biura Podróży, Porywaczy Ciał i Strefy Ciszy.

Na Malcie warto znaleźć sobie punkt odniesienia. Tym razem wybrałem poznański off. Spektakle klasyków ruchu: Biura Podróży, Porywaczy Ciał czy Strefy Ciszy. Malta zmusza ich do corocznej konfrontacji, przejrzenia szeregów, testowania nowych lub szlifowania już odnalezionych estetyk.

Może i z tego powodu specyfika poznańskich teatrów niezależnych polega na zakotwiczeniu w przestrzeni miejskiej. Prawie każde nowe przedstawienie odkrywa lub oswaja inną część miasta, wprowadza teatr w jego krwiobieg. Nie ma między Biurem, Strefą czy Porywaczami walki o widza. Off podzielił się publicznością poznańską, wyspecjalizował w różnych odmianach gry o jej uwagę. A teraz szuka nowych środków wyrazu.

Nowe Biuro Podróży próbuje odrzucić wszystkie te elementy, które decydowały o odmienności ich plenerowych widowisk. Paweł Szkotak zawsze inwestował w uliczne utopie, kreacje metaforycznych światów.

W "H of D" [na zdjęciu] jego teatr zrywa z linearną opowieścią, spektakl jest chropawy, brudny i chaotyczny. Przypomina zderzenie dwóch rzeczywistości. Jakby Szkotak testował, jak bardzo musi zmienić swój język, żeby zmieściła się w nim prawda, a nie sen o naszym świecie. Adaptuje więc "Jądro ciemności" Conrada, ale przeniesione gdzieś w przyszłość. Nie przypadkiem spektakl jest grany pod jednym z nowych poznańskich mostów - huk przejeżdżających pojazdów tworzy jego naturalną fonosferę. Konwencja science fiction nakłada się na obrazy szczurów miasta, sceny ze śmietniska, przedmieść, slumsów, faveli. Po raz pierwszy wciąga w interakcje publiczność, pokazuje nieudaną misję pułkownika Kurtza, niedoszłego mesjasza i rewolucjonisty. Kurtz szuka w człowieku nadczłowieka, duszy, boskości. Sekcje w prosektorium nie wykazują nic. Zaraza inności, anarchii i upadku ma inne źródła. W spektaklu Biura udaje się świat supernowoczesności, laboratoriów, ekranów, szklanych klatek, niestety, ludzki śmietnik jest jak z klisz. Kapitalne sceny deratyzacji miasta sąsiadują z nieprzekonującą sceną rewolucji. To chyba najbardziej niejasny, rozsypany wizualnie ze spektakli Szkotaka. Ale jednocześnie pierwszy etap nowej drogi. I pewnie dlatego nie tylko dla niego ważny.

Rok temu silny wiatr zniszczył dekoracje plenerowego widowiska Porywaczy i premiera się nie odbyła. Tym razem nowy spektakl Katarzyny Pawłowskiej i Adamczyka pokazywano gościnnie w Teatrze Ósmego Dnia. "Correctomundo" to kolejny logiczny krok po ich monodramach-popisach "Ounie" i "Very". Jednak droga, którą zmierzają dziś Porywacze, niedawni dręczyciele pokolenia X, to ślepy zaułek. W dodatku oni się w tym zaułku nieźle urządzili, pomalowali ściany, dali nowe meble i zasłony, nawet zapraszają widzów na grill w ogródku. I chyba nie mogę mieć o to do nich pretensji. Forma ich nowych spektakli jest coraz bardziej przemyślana, wypełniona coraz lepszym aktorsko byciem na pograniczu groteska-wygłupu-montażu asocjacji. Scenicznych etiud niby nic nie łączy. Jedne śmieszą, inne mogą ściągnąć na artystów krwawy odwet japońskiej yakuzy. Kluczem do rozbitego świata jest bajka o krainie Oz. Trójka aktorów pokazuje zużywanie się rekwizytów, stylów, konwencji. Nic nie przesłoni pustki.

Oglądając przez lata kolejne akcje Adama Ziajskiego i jego Strefy Ciszy prowadzących widzów do mieszkań na sprzedaż, organizujących wybory na Sąsiada 2000, inwazję Mikołajów, otwarcie pływalni miejskiej, zawsze zastanawiałem się, w którą stronę to pójdzie? Jak długo reżyserowi i jego zespołowi wystarczy przestrajanie rzeczywistości, zaskakiwanie swoich fanów nowym konceptem? Teraz już wiem. Koprodukcja z izraelskim teatrem Clipa pokazuj e inne oblicze Strefy. "Salto Mortale" to ich przygrywka do teatru wizyjnego. Wewnętrzny dziedziniec Starej Rzeźni na Garbarach zmienia się w zrujnowane miasto. A potem na arenę wkracza cyrk apokaliptyczny. Parada demonów ujeżdżających zdezelowane fortepiany jak rydwany wojny. Ziajski pokazuje proces tworzenia jako ekstremum, cyrkową sztuczkę na pograniczu wstydu i zatracenia. I nagle zmienia tonację. Finałowe "Salto Mortale" to nic innego jak strzęp zwyczajnego życia. Po schodach z fortepianów schodzi biednie ubrana kobieta z siatkami, chłopczyk bawi się piłką na podwórku, jakiś mężczyzna zapomina kluczy od domu. W tym przeskoku kryje się największa tajemnica spektaklu Strefy, napięcie między życiem a sztuką.

Prezentacje offowe na Malcie to znak, iż twórcy najważniejszych grup rozumieją, że ich nurt znajduje się w odwrocie, dał się zdominować teatrowi młodych reżyserów. Stąd konieczność przekształcenia się w teatry autorskie, przedefiniowania stylistyk, tematów i relacji z widzem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji