Artykuły

Teatr w ogrodzie

X Letni Ogród Teatralny w Katowicach. Pisze Aleksandra Czapla-Oslislo w Gazecie Wyborczej - Katowice.

Do teatru już prawie nikt nie chodzi. Nie licząc 10 tysięcy widzów, którzy co roku spędzają wakacje na Letnim Ogrodzie Teatralnym.

Cóż przyjemniejszego nad wakacyjny wieczór w ogrodzie? - Kiedy dziesięć lat temu wpadłem na pomysł tej imprezy, sądziłem, że może posadzimy wokół GCK drzewka i trawę. Żeby było faktycznie ogrodowo. Kto wie, może na jubileusz dwudziestolecia coś tu wyrośnie - tymi słowami w sobotni wieczór Mirosław Neinert, dyrektor teatru Korez, inaugurował X Letni Ogród Teatralny, który tradycyjnie odbywa się w podcieniach Górnośląskiego Centrum Kultury w Katowicach. Wśród betonu kwitnie tu z powodzeniem teatr, który przynosi różnorodne owoce sztuki - co roku w wakacje LOT odwiedza prawie 10 tysięcy widzów.

Godzinę przed spektaklem przychodzą zająć miejsca stali bywalcy. Po kwadransie już trzeba dostawiać krzesła łub siadać w ostatnich rzędach. Publiczność będzie gęstnieć wraz z każdym udanym przedstawieniem.

Na rozgrzewkę LOT-u zagrano "Próby" [na zdjęciu] - prywatne przedsięwzięcie Marcina Perchucia (w reżyserii Waldemara Śmigasiewicza), który do spektaklu zaprosił aktorów z Teatru Narodowego oraz warszawskiej Montowni i przygotował produkcję, której premiera odbyła się w marcu na deskach Studia Buffo.

Podczas spektaklu "Próby" widownia pękała w szwach. Letni Ogród Teatralny co roku cieszy się niesłabnącą popularnością szczerze powiedzieć, że na Locie sam Schaeffer już nie wystarczy. Tu trzeba zagrać koncertowo, bo katowicka publiczność z dziesięcioletnim stażem niejedno w podcieniach widziała. Można za Schaefferem "zwisać nago nad przepaścią i nic"- co notabene czyni z urokiem Aneta Todorczuk-Perchuć - dla publiczności "Anita". Momenty jednak były niezawodna na scenie Ewa Konstancja Bułhak, która wygłasza sobie teatralną pochwałę kwestią, że dobry aktor jest dobry, nawet jak nic nie mówi, czy rola z największym nerwem - reżyser na skraju teatralnego załamania nerwowego z inscenizacyjnym kompleksem Maksa Reinhardta (w tym wcieleniu Wojciech Solarz).

Na sceniczną euforię, zjawisko na Locie niewyjątkowe, trzeba będzie jednak poczekać do przyszłego tygodnia. Francuski teatr Chabatz d'entrar ma szansę oczarować publiczność pozornie mało finezyjnym zestawem rekwizytów, czyli... stertą desek. "Mobile" to pełen dowcipu spektakl akrobatyczny oscylujący między teatrem a pokazem cyrkowym, w którym trzech bohaterów podąża drogą pełną niesamowitych konstrukcji z desek, a równowaga wisi na włosku. "Mobile" będzie można zobaczyć 12 lipca o godzinie 21, bilety kosztują 10 zł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji