Artykuły

Katowice. Grażyna Szołtysik oczyszczona z zarzutów

Grażyna Szołtysik, była wiceprezydent Katowic, nie zostanie oskarżona o niegospodarność oraz przekroczenie uprawnień. Prokuratura przedstawiła jej aż 1678 zarzutów. Wszystkie zostały umorzone.

Grażynę Szołtysik, byłą wiceprezydent Katowic, policja zatrzymała w marcu zeszłego roku. O godz. 6 rano przewieziono ją na przesłuchanie. Dwie noce spędziła w izbie zatrzymań. Siedziała w zimnej celi bez skarpetek i bez środków higienicznych. Przedstawiono jej aż 1678 zarzutów. Według prokuratury przekroczyła swoje uprawnienia oraz działała na szkodę miasta, powodując straty na ponad 800 tys. zł.

"Gazeta" dowiedziała się, że kilka dni temu śledczy umorzyli jednak sprawę byłej wiceprezydent. - Powodem był brak znamion przestępstwa - przyznaje prokurator Elżbieta Mizeracka, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej w Katowicach.

Śledztwo dotyczyło lat 1996-2002, kiedy Szołtysik kierowała miejską spółką Estrada Śląska (organizuje imprezy kulturalne i plenerowe). Dotarliśmy do uzasadnienia decyzji o umorzeniu śledztwa. Wynika z niego, że prokuratorzy zakwestionowali ponad tysiąc umów-zleceń podpisanych przez Szołtysik na obsługę oświetlenia, lub nagłośnienia sceny podczas imprez. Była wiceprezydent dawała swoim pracownikom dorobić. W ciągu sześciu lat Estrada wypłaciła im ponad 800 tys. zł. Śledczy uznali, że pracownicy powinni te prace wykonywać w ramach swoich obowiązków.

Powołana w tej sprawie biegła stwierdziła jednak, że w większości przypadków dodatkowe roboty wykonywano w weekendy lub wieczorami i pracownikom należało się dodatkowe wynagrodzenie.

Prokuratura zarzuciła Szołtysik, że sama również zarabiała na zleceniach na rzecz kierowanej przez siebie instytucji. Dodatkowe wynagrodzenie dostawała m.in. za pisanie scenariuszy organizowanych przez Estradę imprez okolicznościowych (koncertów, przedstawień teatralnych, Dni Leśnika lub Bibliotekarza, spotkań promenadowych, mikołajek), za ich prowadzenie i negocjowanie stawek z zaproszonymi na nie artystami. Przez kilka lat otrzymywała też dodatkowe wynagrodzenie za to, że była dyrektorem organizowanego przez Estradę festiwalu Interpretacje. Prokuratorzy wyliczyli, że była wiceprezydent zarobiła w ten sposób 151 424 zł.

- Do oskarżenia o niegospodarność zabrakło nam 576 zł - mówi prokurator Mizeracka. Zgodnie z przepisami, o niegospodarności można mówić wtedy, gdy wyrządzona szkoda wynosi co najmniej dwustukrotność najniższego wynagrodzenia. W okresie, kiedy Grażyna Szołtysik kierowała Estradą, o niegospodarności można mówić przy kwocie 152 tys. zł.

- Prawo jest umową społeczną, która wyznacza dopuszczalne granice. Moja klientka ich nie przekroczyła, więc prokuratura musiała odstąpić od oskarżenia - podkreśla mecenas Stefan Kamiński, obrońca byłej wiceprezydent. Ma jednak żal do prokuratorów, że zdecydowali się ją zatrzymać i próbowali zamknąć w areszcie. - Wynikało to chyba z propagandowych realiów IV RP - dodaje adwokat.

Szołtysik nie ma zamiaru zaskarżać uzasadnienia o umorzeniu śledztwa. - Zawarte w nim sugestie nie podobają mi się, ale nie mam już siły kopać się z koniem. Jestem po prostu szczęśliwa, że to się wreszcie skończyło - powiedziała nam była wiceprezydent. Po zatrzymaniu przez policję honorowo złożyła mandat radnej i nie ma zamiaru wracać do życia publicznego. - W perfidny sposób zniszczono moją reputację. Teraz chcę mieć święty spokój - mówi Szołtysik.

Nie wiadomo jeszcze, co zrobi urząd miasta, który w tej sprawie występował w roli pokrzywdzonego. Prezydent ma siedem dni na złożenie zażalenia na decyzję śledczych. - Stanowisko ustalimy dopiero po zapoznaniu się z uzasadnieniem umorzenia postępowania - powiedział w środę Waldemar Bojarun, rzecznik prasowy katowickiego magistratu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji