Wilk kontratakuje
Gdański Teatr Miniatura na dobre rozpoczął kolejny sezon artystyczny -już 61. w swej historii. Obok spektaklu "Romeo i Julia", który miał niedawno premierę, na afisz wracają też inne przedstawienia - m.in. niezwykle lubiany przez najmłodszych widzów "Czerwony kapturek".
Reżyser Waldemar Wolański postanowił znaną bajkę przedstawić w formie familijnego musicalu. Widowisko jest więc rozśpiewane, roztańczone i barwne, niemal przez cały czas na scenie przebywa w komplecie ośmioosobowa obsada.
Uwagę przyciąga pomysłowa scenografia Joanny Hrk - na scenie ustawiona jest wielka księga, której kolejne rozkładane "kartki" stanowią dekoracje poszczególnych scen. W przebojowym finale -jak zauważają z przekąsem aktorzy - brakuje tylko niezbędnych w tego typu sytuacjach schodów.
Na scenę przeniesione zostały czynności ukryte zwykle za kulisami: aktorzy zakładają na siebie naręczne lalki na oczach publiczności, dopingują się nawzajem do poprawnego wykonania piosenki czy układu tanecznego, dzielą się z widzami wątpliwościami dotyczącymi sensu niektórych swych scenicznych poczynań. Prowadzi to w wielu momentach do komicznych sytuacji - choćby wtedy, gdy jeden z aktorów, wtaczając się na scenę w nieco kuriozalnym kostiumie gigantycznej biedronki, odpowiada na ironiczny uśmiech jednego z kolegów: "Co chcesz? To moja życiowa rola". Taki sposób prowadzenia przedstawienia pozwala na stworzenie dystansu do wydarzeń na scenie, co pomaga najmłodszym widzom, zwłaszcza w scenach dramatycznych i krwawych, np. podczas "pożerania" babci i tytułowej bohaterki przez wilka.
W gdańskim "Czerwonym Kapturku" nie brakuje za to z pewnością poczucia humoru - to najmocniejsza strona tego przedstawienia. Najlepszym dowodem są gromkie salwy śmiechu, kwitujące zarówno sytuacyjne żarty i slapstickowe potknięcia, bawiące najmłodszych widzów, jak i bardziej wyrafinowane dowcipy, skierowane raczej do rodziców: cytaty z Mickiewicza, aluzje do telewizyjnych programów rozrywkowych, czy powracające natrętnie pytanie o to, gdzie się podział ojciec głównej bohaterki, konsekwentnie nieobecny w bajce. Na tym spektaklu bawią się zarówno dzieci, jak i ich rodzice.