Artykuły

Udręczona kołysanka dla kochanków

"Kołysanka" w rez. Krzysztofa Zemły na Scenie Off Teatru im. Węgierki w Białymstoku. Pisze Monika Żmijewska w Gazecie Wyborczej - Białystok.

Ona czeka, on nie przychodzi, ona płacze, on milczy. Historię starą jak świat w ramach Sceny OFF prezentuje Teatr Dramatyczny. Dodajmy - prezentuje ciekawie i bez melodramatycznych upiększeń

"Kołysanka" to pierwsza premiera w Węgierce po sezonie. Przygotowali ją twórcy niezależni - reżyser Krzysztof Zemło i aktorzy: Maciej Radziwanowski i Magdalena Kiszko-Dojlidko. Spektakl jest inspirowany dramatem Jeana Cocteau pt. "Piękny i nieczuły". To historia życia dwojga kochanków, ich namiętności i emocji, a właściwie Jej namiętności i emocji, bowiem On przez cały spektakl nie mówi ani jednego słowa. Ona natomiast szarpie się, bo On nie wraca nocami. Czeka, zna na pamięć wyświetlające się za oknem neony, liczy kroki na schodach. Łapie za telefon i wydzwania po lokalach. A gdy wreszcie On przychodzi - zaczyna monolog. Najpierw jest płacz, potem groźby. Najpierw jest łagodna, potem wrzaskliwa. Zmienia się w śledczego. Za chwilę sięga po inny instrument - zmienia się w szczebiotliwą dziewczynkę. A im bardziej On milczy, tym bardziej się dręczy. I tak dalej, i dalej... Któż nie zna - z literatury, filmów, autopsji - bądź choć we fragmencie nic rozpoznaje swoich zachowań w całym arsenale stosowanych w spektaklu udręk i prób nacisku na partnera.

Jak wszystkie te emocje wiarygodnie i z uczuciem "wygrać" w ciągu 35 minut? W Dramatycznym się udało - powstał spektakl kameralny, sugestywny i bezpretensjonalny. Na małej scenie, przy prostej scenografii (łóżko, wieszaki z ubraniami, telefon, lampa). Bez dłużyzn, bez fałszywych nut, naturalny i przejmujący, a chwilami wręcz - mimo dramatycznych emocji - zabawny. Ważne są niby drobiazgi, a jednak budujące klimat przejmującego oczekiwania: mrok w pokoju, błyski zza okna, niepokojąca muzyka.

Ciężar spektaklu leży głównie na ramionach Magdaleny Kiszko-Dojlidko, która z pokazaniem emocji szarpiących stęskniona, impulsywną i nie-rozumianą kobietą radzi sobie znakomicie. On (Radziwanowski) tylko milczy, ale milczeć - niechętnie, złośliwie, wyrozumiale - też na scenie trzeba umieć. Efekt: wiarygodnie i interesująco odegrana relacja między dwojgiem ludzi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji