Artykuły

Wrocław. Jan Peszek w Teatrze Lalek

Zaczyna się sezon we Wrocławskim Teatrze Lalek. Na początek aż trzy wydarzenia: przedstawienie w reżyserii Jana Peszka, wystawa XIX-wiecznych teatrów papierowych i spektakl "Bracia korsykańscy".

Peszek w cyklu "Teatr Papierowy - Sztuka Czytania" zaadaptował cztery baśnie z "Opowieści z ulicy Broca" francuskiego pisarza Pierre'a Gripariego. Wraz z aktorami WTL przedstawi m.in. "Zakochaną parę butów", "Opowieść czarownicy z szafy na szczotki" i "Dom wuja Piotra". Widowisko składa się z dwóch części - przedstawienia dla dzieci i prezentacji dla dorosłych. Ci ostatni będą mieli okazję spotkać się z prozą francuskiego pisarza Borisa Viana i wysłuchać "Kręćka i planktonu". W teatrze otwarta zostanie także wystawa oryginalnych XIX-wiecznych teatrów ze zbiorów Alaina Lecucqa, francuskiego lalkarza i kolekcjonera. Do Wrocławia przywiózł aż 150 miniaturowych scen z Danii, Niemiec, Anglii, Francji, Hiszpanii i Czech. Lecucq pokaże klasyczną sztukę teatru papierowego - "Braci korsykańskich" według Aleksandra Dumasa.

Agnieszka Kołodyńska: Baśnie Pierre'a Gripariego, mimo że wymyślane wraz z dziećmi, przypominają filozoficzne przypowiastki. Czy ich ukryte przesłanie przemawia do dzieci?

Jan Peszek: Pierre Gripari, jako wujek Piotr, spotykał się z dziećmi znajomych i sąsiadów, by opowiadać bajki. Zaczął od kanonu - Andersen, bracia Grimm, ale kiedy bajki się zużyły - a znam z autopsji, że dzieci są nienasycone - postanowili wspólnie wymyślać nowe opowieści. Dzieci wymyślały bohaterów, czasem wplatały w opowieści swoje życiorysy i doświadczenia. Pisarz te historie rozwijał. One mają wdzięk i są inne niż klasyczne bajki, bo Gripari dba właśnie o to, by niosły zawsze głębsze przesłanie. Starałem się więc wybrać te historie, które dzieci przyjmą najbardziej emocjonalnie i spontanicznie. Mali widzowie w warstwie moralizatorskiej po prostu nie funkcjonują. To jest świat dorosłych.

Jakimi widzami są dzieci?

- Wobec dziecięcej publiczności trzeba się mieć na baczności, bo widz bardzo młody jest bardzo wymagający. Wymaga większego skupienia. Wydaje mi się, że - to zabrzmi paradoksalnie - dorosłego można łatwiej oszukać, a dziecka nie. Chodzi mi o komunikat zarówno w brzmieniu dosłownym, tonacyjnym, jak też znaczeniowym. Dorośli są mniej czujni, jakby troszeczkę już zgubili ostrość widzenia.

Konwencja teatru papierowego, z natury rzeczy dość statyczna, nie ogranicza reżysera i aktorów?

- To powrót do bardzo prostej zabawy. Dzieci uwielbiają teatr jako taki, piszą scenariusze, reżyserują, same wystawiają, fantastycznie potrafią grać. Teatr papierowy był w XIX wieku bardzo popularny i dostępny dla każdej rodziny. Wspólne wystawianie sztuki w zaciszu domowym niezwykle pobudza wyobraźnię. Rzeczywiście, postaci wycięte z papieru są statyczne, ale wymagają od dziecka, by sobie wymyśliło i dopowiedziało, co dana postać może zrobić. To jest szczególny rodzaj teatru, ale niezwykle ekscytujący.

W drugiej części spektaklu widzom dorosłym proponuje Pan "Kręćka i plankton" Borisa Viana. Lubi Pan absurdalną i surrealistyczną prozę?

- Jestem wielbicielem tej prozy, jak wszystkiego, co trąci absurdem i pastiszem. To nie jest mój pierwszy kontakt z Vianem, bo w Teatrze Wielkim we współczesnej operze Elżbiety Sikory zagrałem głównego bohatera w "Wyrywaczu serc". Czytałem też "Kręćka i plankton" w radiowej "Trójce". Potem z tego powstał audiobook. Bajki Gripariego bardzo mi się spodobały, bo mają miejscami troszkę abstrakcyjny charakter. Jest np. taka bajka o diabełku, który postanowił być dobry i koniecznie chciał zostać aniołem. Udał się do nieba i tam egzaminowali go Pan Jezus, pan Bóg i Matka Boska. Bardzo to zabawne, ale ten rodzaj abstrakcji, przekroczenia skojarzeń nie przemawia do dziecka, więc jej nie wybrałem. Przeczytawszy tę bajkę, zrozumiałem jednak, że Gripari doskonale porusza się w świecie szaleństwa skojarzeniowego i pasuje do niego proza Borisa Viana. Potem było pytanie o to, co przedstawić? Skoro na spektaklu zostają dorośli, to wybrałem "Kręćka i plankton", niezwykle inteligentny pastisz na nasze zachowania i oczekiwania w sferze erotyki. Myślę, że dorośli powinni zobaczyć pewne sytuacje w innym świetle.

Jan Peszek czyta dla dzieci i dla rodziców - premiera w sobotę o godz. 15. Spektakl w niedzielę o godz. 12. Bilety kosztują 30 (dzieci) i 20 zł (dorośli).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji