Artykuły

Brutalizm dwóch ciał

Publiczność dopisała. Pewnie przywiódł ją tytuł spektaklu i aura małego skandalu, który towarzyszył realizacji "Zszywania" w Warszawie albo pojawiające się na afiszu, dobrze już znane publiczności nazwiska, Bogajewska, Cynke, Maćkowiak. W Łodzi skandalu nie było - o spektaklu "Zszywanie" w reżyserii Małgorzaty Bogajewskiej pisze Marta Olejniczak z Nowej Siły Krytycznej.

Rozsiadłam się wygodnie na podłodze, niemal przy krawędzi samej sceny, na której wszystko było szare. Stalowe. Zdarzało się oglądać spektakle z niewygodnych pozycji. Na przykład, idealnie widziałam, co dzieje się na scenie poniżej linii stołu na niej umieszczonego, ale nigdy nie obserwowałam wydarzeń z tak bliska, które sprawiało wrażenie niemal powiększenia. Ta dziwna optyka nie powinna przyczyniać się do opisu spektaklu, czy skreślenia kilku o nim słów, które funkcjonować będą pod szyldem recenzji. Odczuwam jednak nieuchronność tej perspektywy. Czy tekst krytyczny czasem nie stara się ukryć subiektywnej percepcji?

Na te kilka chwil przed rozpoczęciem spektaklu, choć na scenie nie ma jeszcze aktorów, otrzymujemy pakiet kilku informacji. Mała scena, wymierzona na dwie postaci, których obecność manifestuje para krzeseł i szare pudła, z których, jak łatwo się domyśleć, wyciągnięte zostaną kolejne rekwizyty, stanowi wycinek rzeczywistości. To mieszkanko Abby (Katarzyna Cynke) i Stu (Kamil Maćkowiak), młodej pary, zderzonej z problemem ciąży i odmiennych oczekiwań wobec życia. Zaczyna się sekcja tzn. związku na zakręcie.

Oglądamy kolejne sceny od nazywania dziecka określeniem "czy my chcemy tego?" do obrazów poniżania, opluwania, ranienia, werbalizowania seksualnych perwersji, odk(g)rywania egzystencjalnych bebechów. Chwilami zza pleców dosięga mnie fala śmiechu wywołana tekstami o nierozłączności kobiety i macicy, chrupek i spermy, jednoczesnego mycia zębów i sikania. Zastanawiasz się: czy to strategia przewrotnego wciągania widzów w tekstowe mechanizmy pod płaszczykiem gromkiego rechotu, by półtora godziny minęło szybko, a w końcowym rezultacie, by widz mógł postawić jak bohaterowie dramatu automatycznie więcej krzyżyków po stronie na "tak" i polecić sztukę innym. Czy też to, co widzisz, jest próbą pogł(n)ębienia realizmu?

Do nóg pada mi rolka przezroczystej foli. Przed chwilą została pocięta na ciele owiniętej nią Abby. Prześwitują spod niej sutki i czerwona szminka. Elementy gry seksualnej stają się znakiem rozpoznania sytuacji postaci. Słowa odbijają się od plastikowego kokonu, wreszcie tną go jak nóż w ręku Stu. Ale ostrze tępi się o scenę, w której para rozwiązuje psychotest rodem z babskiej gazety. Ustanowienie porządku odpowiedzi staje się dla nich kolejnym problemem i nieoczekiwanym jednocześnie rozwiązaniem nieporozumień. Na dziecko nie są gotowi. Banalne sytuacje przynoszą rozwiązanie dramaturgicznego węzła. I znowu ten śmiech. Czy ktoś go nagrał? Nie słyszę już w nim siły odczarowywania świata, ale mechaniczność odtwarzanej taśmy.

Automatycznie podnosi się podłoga. Unosi zatrzymane w erotycznym uniesieniu postaci. Na scenie krzesło nie przesunie się ani o milimetr. Nic nie drgnie, nie zaskrzypi. Poturla się jedynie korek od butelki. Widzę każdą kroplę potu, niepewne drgnięcie nogi. Podłoga to równia pochyła. Wyliczenie siły, która pozwala zatrzymać wszystko w spoczynku, przyszło reżyserowi łatwo. Jeśli pojawia się scena z dzieckiem, wystarczy puścić kołysankę, trochę cukierkowatego światła. Łatwo jest opowiedzieć historię, co by było, gdyby Trudniej opowiedzieć historię i nie ująć jej końcową sceną, w której Abby i Stu powracają do podobnego, quizowego stylu rozmów.

Pomimo niewygodnej podłogi, bliskości sceny, której namacalność miała stać się dla mnie gwarantem intensywniejszego czucia, szybszego spostrzegania, wyostrzenia zmysłów, czas spotkania minął szybko. Spektakl wywietrzał z głowy. Energia dwóch ciał przeminęła. Może siłą brutalizmu nie jest jego cielesność, organiczność, fizjologiczność, ale niebezpieczeństwo istniejącego gdzieś w tekście - wbrew popularnemu przekonaniu - chłodu, czy też dobrodziejstwo dystansu, bez którego osiągnięcie intelektualnego rozpoznania jest niemożliwe.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji