Artykuły

Sen bajkopisarza na krześle

"Szewczyk Dratewka" w reż. Zbigniewa Lisowskiego w Baju Pomorskim w Toruniu. Pisze Magdalena Kujawa w Nowościach Gazecie Pomorza i Kujaw.

Śpiewogrę dla najmłodszej publiczności zaproponował widzom Baj Pomorski. W niedzielę odbyła się premiera "Szewczyka Dratewki" na podstawie baśni Marli Kownackiej.

Spektakl powstał na Scenie Inicjatyw Aktorskich, a pomysłodawcami było dwoje aktorów: Barbara Rogalska i Mirosław Szczepański. Przedstawienie wyreżyserował dyrektor Baja Zbigniew Lisowski.

Głównym elementem scenografii autorstwa Anety Tulisz-Skórzyńskiej jest ogromne krzesło na biegunach, pełniące wiele funkcji. Raz staje się pałacem, raz domem Baby Jagi. Ustawione tyłem okazuje się strasznym smokiem. Tak różnorodne wykorzystanie jednego przedmiotu zawsze sprawdza się w teatrze i jest elementem pobudzającym wyobraźnię widza.

Wiele ról mieli do zagrania także aktorzy. Stworzenie kilku postaci umożliwiały im lalki. Niektóre z nich bardzo ciekawe, jak kot, którego korpus stanowiło toczone po ziemi koło. Podobnie poruszał się jeden z rycerzy. Przypominało to nieco drewniane zabawki. Sympatycznym zaskoczeniem była postać małego smoczka w formie zabawki-bąka.

Wielość odgrywanych postaci uzasadniona była także konwencją przedstawienia. Oto całą bajkę opowiada małżeństwo: autor baśni i jego żona, którym śni się cała historia. Akcja niekiedy jest przerywana zabawnymi potyczkami słownymi małżonków. Niestety, mimo wszystkich użytych w spektaklu elementów scenograficznych, muzycznych i inscenizacyjnych, przedstawienie nie wciąga widza. Wynika to przede wszystkim z nieudolności adaptacji. Fabuła jest niespójna, poszatkowana, co powoduje, że odbiorca może się czasem czuć zdezorientowany. Sporo jest też dłużyzn, świadczących o braku pomysłu na ogranie niektórych scen. Okazuje się, że dwojgu aktorom trudno jest udźwignąć wielość odgrywanych postaci, a przyczyną jest nieprecyzyjne opracowanie zadań. Także elementy muzyczne autorstwa Krzysztofa Zaremby nie pozostawiają większego wrażenia. Mały widz nie wyjdzie zapewne z tego przedstawienia nucąc zapamiętaną melodię.

Jestem jednym z tych dorosłych, którzy pamiętają, że kiedyś byli dziećmi, dlatego z chęcią daję się wciągnąć w baśniowy świat teatru. Z przykrością muszę jednak stwierdzić, że takiej magii brakowało mi w najnowszym przedstawieniu Baja.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji