Artykuły

Teatr STU opanują aż trzy szekspirowskie Julie

Prawdziwy wulkan namiętnej miłości aż po grób wybuchnie dziś w krakowskim teatrze STU. Odbędzie się tam premiera "Romea i Julii" w reżyserii Agaty Dudy-Gracz.

Młoda reżyserka lubi szokować swoimi spektaklami. Tak będzie i tym razem. Na potrzeby spektaklu scena teatru STU zamieni się w szpital, a jak by tego było mało, widzowie zobaczą na niej aż trzy Julie i trzech Romeów. Panie w spektaklu Dudy-Gracz stanowić będą zdecydowanie mocniejszą grupę.

- W mojej realizacji szekspirowskiego dramatu skupiłam się przede wszystkim na postaci samej Julii. To opowieść o kobiecie na trzech etapach życia. W pierwszym z nich miłość spada na nią niczym grom. W następnej odsłonie chodzi o miłość dojrzałą. Ostatni etap pokazuje uczucie kobiety umierającej, dopiero teraz dojrzałej do miłości - wyjaśnia swoją koncepcję reżyserka.

- Ta najstarsza Julia w ostatnim przebłysku świadomości musi przeżyć swoje życie jeszcze raz - dodaje Duda-Gracz. Reżyserka skupiła się wyłącznie na miłości kochanków z Werony, niemal całkowicie rezygnując z wątku konfliktu rodów.

- Uznałam, że miłość jest najważniejsza. Myślę, że zbyt często używamy tego słowa, przez co traci ono swoje znaczenie - mówi reżyserka. Mimo że taka wersja "Romea i Julii" wydawać się może dosyć nietypowa, Duda-Gracz zapewnia, że nie dopisała do sztuki Szekspira ani jednego słowa. Zmodyfikowała za to postać Julii. Każda z trzech grających ją aktorek zupełnie inaczej wygląda i jest w innym wieku. Różni je też sposób kreacji roli.

- Gram najmłodszą Julię. Ta "moja" jest kwintesencją niewinności. Wszystkie uczucia są u niej "na wierzchu". Jeśli się zakochuje, to na śmierć. Jej miłość jest może trochę egoistyczna, ale tak przecież kochamy - mówi o "swojej" Julii Izabela Noszczyk.

Kolejną, nieco starszą gra Katarzyna Gniewkowska. Aktorka cieszy się z tej roli, tym bardziej że nie udało jej się do tej pory zagrać Julii w klasycznym wydaniu szekspirowskiego dramatu.

- Moją Julię wypełnia ból. Jest kobietą w wieku średnim. To okres, kiedy jesteśmy jeszcze w pełni sił, a równocześnie przychodzi zmierzch naszej kobiecości. Zdaje sobie sprawę, że miłość już się wypaliła, a jednak chce o nią dalej walczyć. Jednocześnie miłość mojej Julii jest dojrzała - opisuje swoją postać aktorka.

- Udział w tym przedstawieniu jest dla mnie próbą dostosowania się do oblicza teatru współczesnego. Mam w sobie ogromny sprzeciw do krojenia klasycznych dzieł, tak często praktykowanego przez młodych reżyserów - zaznacza Anna Polony [na zdjęciu], która mimo swoich obiekcji niepodzielnie królować będzie wśród Julii .

W przeciwieństwie do pozostałych odtwórczyń tych ról, które podczas kolejnych spektakli w STU będą się wymieniać, ona zagra w każdym przedstawieniu.

- To moja Julia stwarza rzeczywistość wokół siebie. Jest to rzeczywistość człowieka odchodzącego, który widzi wszystko w przyspieszonym tempie - opisuje swoją Julię Anna Polony.

Chociaż przedstawienie Agaty Dudy-Gracz zdominowały kobiety, nie zabraknie również panów. Podczas premiery w rolach Romeów zobaczymy Radosława Krzyżowskiego i Dariusza Gnatowskiego.

W męskim wydaniu pojawią się na scenie STU również Ciotuchny ze sztuki Szekspira. W ich postacie wcielą się Tomasz Wysocki i Robert Latusek. Będzie też Ojciec Laurenty (Rafał Dziwisz), Parys (Karol Śmiałek) i Tybalt (Wojciech Błach) - słowem cała "ekipa" z dramatu Szekspira pojawi się

w komplecie i to w wydaniu najlepszych krakowskich aktorów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji