Warszawa. W Capitolu migają
Dzisiaj ma miejsce rzecz niezwykła. W teatrze Capitol ruszają spektakle, tłumaczone na język migowy. Wreszcie na widowni mogą spotkać się dwa światy, ciszy i dźwięku. O tym wydarzeniu rozmawiamy z Michałem Łachem, niesłyszącym aktorem, który gra w spektaklu "Dzieci mniejszego Boga" [na zdjęciu] w Fortecy [Towarzystwo Teatrum].
Sara Kałużna: Czy kultura spycha osoby niesłyszące na margines?
Michał Łach: - Głusi są spragnieni kultury, jednak kultura polska nie pozwala im z niej korzystać. Brakuje tłumaczenia spektakli na język migowy w teatrach, napisów w telewizji i w kinie, również w filmach polskich. Cieszy mnie, że teatr Capitol będzie tłumaczył przedstawienia na język migowy, może w ślad za nim pójdą inne placówki...
Jak wiele znaczy wprowadzenie języka migowego do teatru?
- Jest dla mnie cudem. To dzień euforii dla społeczności głuchych. Dla niesłyszących język migowy jest językiem ojczystym, a polski językiem obcym. Dlatego wprowadzenie języka migowego do instytucji kulturalnych bardzo ułatwia zrozumienie sztuki.
Jesteś aktorem, jak pokonujesz barierę dźwięku?
- Pracując w teatrze w sztuce "Dzieci mniejszego Boga", nie odczuwam bariery komunikacyjnej z aktorami i reżyserem. Zespół pomaga mi podczas sztuki, np. gdy nie wiem, kiedy mam wejść na scenę, wtedy dają mi znak.
Co dał Ci teatr?
- Od początku potraktowałem to jako szkołę życia. Z biegiem czasu polubiłem pracę teatralną, bo daje mi satysfakcję i doświadczenie. Poznałem świat teatralny zza kurtyny, o którym wcześniej nie miałem pojęcia. Myślę, że powoli otworzyłem się na ludzi słyszących.