Artykuły

Gliwice. Spacer po mieście i spotkanie z Pszoniakiem

To w Gliwicach Wojciech Pszoniak zaprzepaścił swoją karierę malarską i przekreślił przyszłość w stanie duchownym. Za to właśnie nad Kłodnicą narodził się jako aktor. W środę wspominał tam swoją młodość i spotkania z Tadeuszem Różewiczem do powstającego filmu o gliwickich latach poety.

Niemal każda ulica wywoływała inną opowieść. Kościół św. Piotra przypomniał Pszoniakowi o nieudanej próbie zostania ministrantem. - Przydepnąłem sobie komeżkę, wstając przewróciłem się, zadzwoniłem dzwoneczkami i tak zakończyła się moja kariera - mówił do telewizyjnej kamery.

Dom Plastyków to kolejna stracona szansa. - Tutaj matka wysyłała mnie na zajęcia, chcąc ze mnie zrobić malarza. Chodziłem tam kilka lat, ale okazało się, że jestem beztalenciem. Nie będzie więc tutaj na fasadzie pamiątkowej tablicy: "Tutaj uczył się nasz Rembrandt - Wojciech Pszoniak" - żartował aktor.

Humor nie opuszczał go przez cały spacer, ale były momenty, gdy górę brało wzruszenie. Aktor, który jako małe dziecko przyjechał z rodzicami do Gliwic z Lwowa, mieszkał przy ul. Arkońskiej 7. Wczoraj nie chciał wejść do środka. - Chyba serce by mi pękło - wyznał. Za to z chęcią wspominał zapamiętane obrazy z okolicy. - Tutaj nasza sąsiadka trzymała gęsi na przepyszne wątróbki strasburskie - mówił wskazując na małe okienko w piwnicy. - Mieszkaliśmy na pierwszym piętrze. Nad nami mieszkała rodzina państwa Zagajewskich. Wśród nich mały Adaś. Tak skakał, aż nam się sufit trząsł - przypominał sobie.

Ale oczywiście nie zabrakło miejsc związanych z bohaterem filmu - Tadeuszem Różewiczem. Aktor odwiedził dawny dom poety przy ul. Zygmunta Starego, a także miejsca, gdzie młody Pszoniak z kolegami tworzyli teatr STEP, m.in. klub Spirala. - Jestem tu po raz pierwszy, odkąd tworzyliśmy teatr. Tadeusz lubił tutaj przychodzić, wspierał nas, chyba naprawdę nas kochał. Pamiętam, że kiedyś powiedział mi "Nie pisz poezji, bo ja to robię lepiej, ale spróbuj napisać, co to znaczy być aktorem". I ta wskazówka nurtuje mnie już od lat. Być może niebawem ukończę książkę - zdradził.

Aktor na stałe wyjechał z Gliwic na studia do Krakowa w 1964 roku. Często powracał jednak do miasta, by odwiedzić matkę. Nad Kłodnicą wciąż ma też wielu przyjaciół. Jeden z nich - Wiesław Gawryś przygotował nawet dla Pszoniaka niespodziankę. Pod 43 latach od nakręcenia zmontował ich wspólny film, który stworzyli podczas wakacji w Sławie Śląskiej. Film wyświetlono wieczorem w Gliwickim Teatrze Muzycznym podczas spotkania z Pszoniakiem. To była światowa premiera, bo nikt wcześniej nie widział w całości tej niemej, slapstickowej komedii z młodziutkim Pszoniakiem w roli głównej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji