Artykuły

Tulla, dlaczego to zrobiłaś?

"Tulla" w reż. Idy Bocian na Sopockiej Scenie Off de Bicz. Pisze Magdalena Hajdysz w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

Jest harda i ciekawska. Lubi płatać figle. Gubi ją ciekawość, która jest przecież pierwszym stopniem do piekła. Mamy jednak ochotę ją rozgrzeszyć. Miało być bez znieczulenia, ale na szczęście nie bolało.

Tulla to imię głównej bohaterki monodramu, którego autorką i wykonawczynią jest Ida Bocian. "Ulepszona" wersja tego spektaklu, nad którym autorka rozpoczęła pracę trzy lata temu, powstała dzięki współpracy z Ewą Ignaczak, założycielką i dyrektorką Sopockiej Sceny Off de BICZ. Premiera "Tulli" odbyła się w sobotę, a spektakl powstał w oparciu o II księgę "Psich lat" Güntera Grassa. Tulla stanowi tam wątek poboczny, ale posiada wiele cech grassowskiego bohatera. Jest postacią pełnokrwistą, która popełnia błędy, dopuszcza się okrucieństwa, lecz nie ponosi bezpośrednich konsekwencji swoich czynów. Jest karcona jak małe dziecko. Za każdym razem, gdy niczym zły demiurg eksperymentuje z ludzką naturą, wystawiając ją na próbę, pada jedynie pytanie: "Tulla, dlaczego to zrobiłaś?". "Bo tak", odpowiada. Jest harda i pewna siebie. Ciekawość wygrywa w niej z moralnością. Mamy ochotę ją sądzić, ale to przecież tylko dziecko. Dziecko, które igra z niemal każdą sferą życia.

Oszczędna scenografia została do maksimum wykorzystana przez Idę Bocian. Krzesło, miska i dzban z wodą wyznaczają zarówno przestrzeń "wewnątrz", jak i "na zewnątrz". Krzesło, znakomicie oswojone i "ograne" przez aktorkę, "rozrasta się", stając się to łóżkiem, to znowu deską na podwórku lub murkiem, na który wspina się Tulla. Miska z wodą służy do prania ubrań, żeby za chwilę stać się kałużą. Bogata forma przyćmiła nieco tekst. Na domiar złego, tekst trudny i, jeśli nawet znany, to wymagający doczytania przed spektaklem. Ograniczyło to dostęp widzom do wielu znaczeń zawartych w spektaklu. Na szczęście Ida Bocian udźwignęła ciężar, który w tej sytuacji spadł na grę aktorską. Niejasny pozostał dla mnie jedynie zabieg "zdjęcia maski" przez aktorkę, która na początku umieszcza w spektaklu sama siebie - Idę - jako postać rzeczywistą i fikcyjną zarazem. Czy Ida jest współczesnym sobowtórem Tulli? A może chciałaby się nią stać, lecz brak jej odwagi? To ciekawy wątek spektaklu, który wprowadza jednak zamęt interpretacyjny. Przy takim ładunku, jaki niesie ze sobą tekst, dwugłosowość staje się męcząca. Dla całości mam jednak wielkie uznanie. To, moim zdaniem, udana próba zmierzenia się z trudną i trochę niewdzięczną prozą Grassa. Spektakl, w którym każdy znajdzie dla siebie coś ważnego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji