Artykuły

Smooth Alicja

"Alicja" w reż. Pawła Miśkiewicza w Teatrze Dramatycznym w Warszawie na Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym Warszawa Centralna. Pisze Aneta Kyzioł w Polityce.

Środkową z trzech planowanych na październik premier warszawskiego Teatru Dramatycznego (pomiędzy "Borysem Godunowem" według Puszkina i "Szczęśliwymi dniami" Becketta) jest wyreżyserowana przez Pawła Miskiewicza według powieści Lewisa Carrolla "Alicja". W pięknej scenografii Barbary Hanickiej - rodzaj superluksusowego wagonu - sferze "pomiędzy" - znajdują się dwie Alicje. Starsza, w przedsionku śmierci, z genialnym wyczuciem absurdu i nostalgii (widać szkołę Kabaretu Starszych Panów) grana przez Barbarę Krafftównę i jej młodziutka (wspomnieniowa?) wersja, gdzieś między dziewczęcą niewinnością i dorosłą kobiecą erotyką (świetna, debiutująca w teatrze Klara Bielawka). Spektakl Miskiewicza można porównać do smooth jazzu: snuje się, przykuwając uwagę widza, ale raczej mimochodem, łagodnie, zgodnie z zasadą: nic na siłę. Wspaniale odnaleźli się w tym klimacie aktorzy. Joanna Szczepkowska bawi się rolą histerycznej Białej Królowej, Władysław Kowalski i Henryk Niebudek z płatkami I kwiatów na głowie prowadzą surrealistyczne dialogi, Krzysztof Dracz jako uśmiechnięty kot z Cheshire przeciągając się, piętrzy paradoksy. Swoje role puentują amerykańskimi standardami piosenek, które w ich wykonaniu ujmują nonszalancją, ale też czułością, tęsknotą, świadomością przemijania, utraty, niemożności powrotu (zwłaszcza mistrzowskie "Speak Slow" Krafftówny). Surrealizm, zmieszany w równych proporcjach z nostalgią, okazał się koktajlem może nie uderzającym do głowy, ale niezwykle smacznym.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji