Artykuły

Gdańsk. 25-lecie Teatru Snów w Żaku

W dniach 27-30 listopada Teatr Snów świętować będzie w Żaku swoje 25-te urodziny.

Wszystko zaczęło się jesienią w 1983 roku w domu kultury na Suchaninie, gdzie Teatr Snów się narodził. Niedługo potem, w 1984 roku w lipcu przeniósł się do Miejskiego Domu Kultury na Oruni i tam działał przez 12 lat. W 1996 roku Zdzisław Górski i Alicja Mojko, którzy wspólnie prowadzili teatr i pracowali w domu kultury, odeszli z Oruni. Od tamtego czasu Teatr Snów nie ma swojej stałej siedziby, od kilku lat jest rezydentem gdańskiego Żaka. O teatrze opowiada Zdzisław Górski [na zdjęciu w spektaklu "Pokój"], założyciel , kierownik, reżyser sztuk, twórca scenografii i aktor.

Magdalena Hajdysz: Jakie były początki Teatru Snów?

Zdzisław Górski: Nazwa teatru powstała z rozmów z Jerzym Kamrowskim. Później, tuż po powstaniu teatru dołączyła do nas Alicja Mojko. Na samym początku było więc troje "liderów".

Kiedy pojawiła się fascynacja Schulzem?

- Zawsze bardzo istotny był dla nas ruch. Zaczynaliśmy od warsztatów pantomimicznych, byłem wtedy zainteresowany głównie tą dziedzina ruchu. Schulz w Teatrze Snów pojawił się nieco później, w drugiej połowie lat 80. Praca nad spektaklem "Sanatorium", opartym na kanwie "Sanatorium pod klepsydrą" i nad "Republiką marzeń" bardzo nas do Schulza zbliżyły. Te dwa przedstawienia określiły późniejszą stylistykę naszego teatru.

Przez te 25 lat przewinęło się przez teatr mnóstwo osób, aktorów, studentów. Czy był okres w historii teatru ze stałym zespołem?

- Na przełomie lat 80 i 90, gdy powstawały spektakle "Sanatorium", "Republika marzeń" i "Wizyta", pracowaliśmy we czworo: oprócz mnie i Alicji była Izabela Terek, która do tej pory zajmuje się teatrem i Wojtek Wiński, który również prowadzi swój teatr w Poznaniu. Specyfiką niezależnej grupy jest fakt, że aktorzy czegoś się w teatrze nauczą, zdobędą to, co dla nich ważne i po dwóch, trzech, w najlepszym wypadku pięciu latach, jak to było z pierwszą ekipą, odchodzą i wszystko zaczyna się od nowa. Jest też zaleta tej sytuacji. Przychodzą nowi ludzie, budują nowe relacje, wprowadzają nową dynamikę i nowe podejście do spektaklu. Wciąż jeszcze chce mi się zaczynać od nowa, ale czasem tęsknię za pracą ze stałym zespołem, z własną salą.

Czy myśli Pan o wychowaniu swoich następców?

- Od lat jest to mój autorski teatr. Wymieniłem kilka osób, Izę i Wojtka, którzy dalej zajmują się teatrem. Tych osób jest jeszcze kilka. W Gdańsku jest Jarek Rebeliński. Chciałbym, żeby byli następcami w tym sensie, że tworząc swój teatr mierzą się z podobnym etosem. Kontynuując to, czego się nauczyli się w Teatrze Snów, robią swoje. Tak musi być. To jest chyba ideał. Podobno uczniowie powinni być lepsi od mistrza, wtedy świadczy to o jego wielkości. (śmiech)

Które spektakle są Panu najbliższe?

- O tych dwóch bardzo ważnych inspirowanych Schulzem już powiedziałem. Wymienić tu trzeba jeszcze "Wizytę" i "Ogród", z którym byliśmy w Edynburgu, na Limburg Festiwalu, w Anglii, Niemczech, Holandii, Belgii. Fenomenem była "Republika marzeń", którą graliśmy 15 sezonów i przez cały ten czas wywierała niesłabnące wrażenie na widzach. Ten spektakl powstał w ciągu 2-3 tygodni w 1989 roku po sławnym, historycznym przełomie w naszym kraju i w tej części Europy. Myśmy tego przedstawienia nie zmieniali, wymienialiśmy aktorów, którzy oczywiście wprowadzali różne swoje niuanse, ale konstrukcja pozostała taka sama. Inne spektakle dopracowywaliśmy, zmieniały się ich kolejne wersje w kolejnych latach, ewoluowały scenograficznie i scenariuszowo. A "Republika" była constans. Powstała w okresie przełomu, ale opowiadała uniwersalną historię o marzeniach, które nie zawsze się spełniają. O codzienności i o patrzeniu w niebo, o podążaniu za marzeniem. Podobnie odbierano ją zarówno w Rosji, jak i w Awinionie.

Premiera spektaklu "Imitacje" została przygotowana z myślą o jubileuszu?

- Pewnie będzie można dopatrzyć się w tym spektaklu jakichś jubileuszowych podsumowań. Na pewno po części jest autotematyczny. Ale już od dłuższego czasu pracowaliśmy nad pewnymi elementami, nad warsztatem scenicznym. Powstawały etiudy i sceny. Teraz mamy okazję to połączyć, zmontować. Mobilizującym nas terminem jest oczywiście premiera z okazji rocznicy. Ale nie jest to spektakl jubileuszowy tematycznie.

O czym są "Imitacje"?

- "Imitacje" są o szukaniu siebie i o indywidualności. Na ile odbijamy się od innych, szukając w życiu czegoś ważnego, poszukując własnego "ja". Kanwą jest historia pewnego młodego człowieka, który w swoim pokoju w skutek snu lub pewnej projekcji wywołuje różne postacie, które go doświadczają. Jest to rodzaj inicjacji artysty.

Program 25-tych urodzin Teatru Snów w "ŻAKU": 27.11 godz. 19 - pokaz przedpremierowy "Imitacji", 28.11 godz. 18 - wernisaż zdjęć Teatru Snów, godz. 19. Teatr Węgajty - "Synczyzna", 29.11 godz. 19 - premiera "Imitacji", 30.11 godz. 19 Koncert Karpat Magicznych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji