Artykuły

Edukacja Anny

"Rozmowy poufne" w reż. Iwony Kempy w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Łukasz Drewniak w Przekroju.

Gorzki Bergman w świetnym spektaklu Iwony Kempy.

Światowa sceniczna prapremiera scenariusza Bergmana to teatr intymny. Wsłuchany w aktora, skupiony na psychologicznych detalach. Bohaterka spektaklu Iwony Kempy, Anna (wielka rola Dominiki Bednarczyk!), ma 36 lat, dwoje dzieci i męża, teraz bardziej już przyjaciela niż kochanka. Pewnego dnia

przychodzi do swojego wuja pastora i wyznaje mu, że związała się z innym, młodszym mężczyzną. Co teraz? Ma powiedzieć mężowi prawdę? Dalej żyć w ukryciu? Pastor namawia ją do wyznania: prawda was ocali. Nawet najstraszniejsza, najbardziej bolesna jest zawsze czymś dobrym, przepędza zło. Pełna wątpliwości, zdumiewając samą siebie, Anna decyduje się wyznać wszystko mężowi. A potem nic już nie jest, jak było.

Kempa wchodzi ze swoimi reżyserskimi emocjami w Bergmanowskie medytacje o miłości, wierności i małżeństwie. Na pozór oprawia tę historię w skromną, ściszoną narrację. Ale gdzieś pod powierzchnią, pod skórą aktorów huczy od namiętności, nagromadzonych przez lata urazów i lęków. Reżyserka nigdy jeszcze nie była w swoim teatrze tak blisko głównej postaci. Pokazuje zdeterminowaną kobietę na tle ludzi słabych, niepewnych swoich racji. Dominika Bednarczyk pięknie i bezwzględnie walczy o swój bolesny, kobiecy egoizm. Stawia miłość ponad rodzinę, dzieci, moralność, sumienie. I wie, że robi dobrze. Wie, że kiedyś trzeba zrobić ten krok, spróbować stworzyć coś, co jest poza codziennym banałem. Jeśli tego nie zrobi, będzie przeklinała własne tchórzostwo do końca życia.

Ale u Bergmana nie ma prostych recept, przewidywalnych reakcji. Kochanek okazuje się tylko erzacem mężczyzny z jej marzeń. Wyznanie prawdy niszczy przyjaźń małżonków, doprowadza męża do psychicznego załamania. Wielką scenę ma Sławomir Maciejewski w roli Henryka, tego zdradzonego. Najpierw ujmująco dobry, pełen wybaczenia, współczucia i zaskakującego pożądania wobec Anny, z chwili na chwilę rozpędza w sobie wściekłą zazdrość i agresję wobec bliskich. Bergman odwraca wektory: w świecie Anny prawda ma tylko niszczącą moc. Jedynie oszustwo, precyzyjnie dawkowana fikcja mogłyby pomóc w klajstrowaniu poranionych dusz. A przecież ani Bergman, ani Kempa nie afirmują zakłamania. Krakowski spektakl skazuje się raczej na przeklęte paradoksy prawdziwego życia: kłamstwo ocala, prawda zabija, zdrada jest zbawieniem, szaleństwo nagrodą, namiętność wygrywa z przyjaźnią. Podmienione wartości nie burzą porządku świata, pokazują raczej jego rewers. Dom zbudowany na bagnie niedomówień dalej pozostaje domem. Niewypowiedzenie prawdy także jest dobrem. I bodaj na takie tylko pocieszenie czeka stary, umierający pastor Jakub w finale spektaklu. Tomasz Międzik nie gra biblijnego patriarchy przeniesionego na skandynawską parafię, ma w sobie dobrotliwą mądrość wiejskiego filozofa. Anna przychodzi do niego i kłamie, że wszystko w jej życiu potoczyło się tak, jak powinno. Mąż wybaczył, ona zerwała z kochankiem. Wszyscy są szczęśliwi. Można zasnąć spokojnie w Panu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji