Artykuły

Sztuka opisana prawdziwym życiem

Po pierwszym dniu XII Międzynarodowych Spotkań Teatrów Tańca w Lublinie pisze Andrzej Z. Kowalczyk w Polsce Kurierze Lubelskim.

Już pierwszy wieczór rozpoczętych wczoraj 12. Międzynarodowych Spotkań Teatrów Tańca przyniósł to, co od samego początku jest znakiem firmowym lubelskiego festiwalu - pokazał, jak wielka jest różnorodność zjawiska zwanego tańcem współczesnym.

Postronnemu obserwatorowi może się wydawać zaskakujące, że zespoły z krajów tak bliskich sobie geograficznie i kulturowo, jak Polska i Rosja pokazały spektakle tak odmienne. A jednak widać było wyraźnie, że wyrosły one z odmiennych tradycji i - co chyba jeszcze ważniejsze - penetrują zupełnie inne obszary.

Spektakl "Po drugiej stronie rzeki" teatru z Czelabińska dokonuje rozrachunku z latami komunizmu, który wycisnął piętno także na obecnym pokoleniu. Ciekawe przy tym jest to, że do opisu owych lat rosyjskim tancerzom nie służy barwa czarna, lecz szarość; pokazują nie tyle grozę systemu, co raczej jego beznadziejność i duchową "duchotę". I to chyba działa mocnej nawet niźli epatowanie obrazami zbrodni.

Z kolei "daleko od ciała" Anny Żak i Darii Dziedzic jest krańcowo odległy od jakiegokolwiek kontekstu politycznego czy nawet społecznego. Lubelskie artystki wnikają w sferę psyche, badają wewnętrzny kosmos człowieka. I tworzą budującą opowieść o partnerstwie, dialogu i porozumieniu.

Dzisiejsze i jutrzejsze spotkania przyniosą spektakle już wprost wpisujące się w naczelną ideę tegorocznej odsłony festiwalu, jaką są wzajemne relacje tańca i sztuk plastycznych. Inspiracją dla amerykańskiego Miro Dance Theatre była postać i twórczość Fridy Kahlo, artystki do niedawna znanej w Polsce głównie koneserom i historykom sztuki, którą do powszechnej świadomości wprowadził dopiero głośny film z Salmą Hayek w roli głównej. "Autoportret", solowa choreografia Amandy Miller, szuka nowego spojrzenia, które umożliwiłoby zrozumienie sztuki tej wielkiej artystki, funkcjonującej jako uniwersalny testament wyzwolenia poprzez uwięzienie i ból.

Wyraźne źródła inspiracji można również wskazać w przypadku pozostałych sobotnich spektakli. Grupa Tańca Współczesnego Politechniki Lubelskiej w "stadium" sięgnęła do twórczości Magdaleny Abakanowicz, jednej z tych polskich artystek, które zrobiły karierę światową. Słowaka Jaro Viňarsky'ego (spektakl "Obsesyjna historia więcej niż o niczym") zainspirował włoski malarz Stefano Ricci. Quadro Dance Company z Białorusi w realizacji "Róże i mimozy" odwołuje się do twórczości Marca Chagalla. Zaś lubelski Teatr Maat Projekt nawiązuje do późnego okresu twórczości Francisa Bacona, którą zderza z formami charakterystycznymi dla japońskiego tańca butoh oraz z tańcem intuitywnym.

Bardzo interesująco zapowiada się niedzielny spektakl "M.E." belgijskiej Compagnie Irene K. Tu inspiracją była sztuka wielkiego surrealisty Maxa Ernsta, a zwłaszcza tworzone przezeń colage. Właśnie taką kolażową technikę zastosowali artyści z Belgii. Program niedzielnego wieczoru uzupełnią: spektakl "Speeed (dokładnie 59 minut)" Compagnie Linga ze Szwajcarii oraz "Faktor T" z gdańskiego teatru Dada von Bzdülöw.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji