Artykuły

Brecht - fenomen teatru

- Brecht to wciąż fenomen teatru budzący wielką ciekawość. Nie da się go wykluczyć z historii teatru. Zarówno jako pisarza - bo wiele jego tekstów to filary współczesnej dramaturgii - jak również jako teoretyka. Jego koncepcja teatru epickiego wciąż pozostaje jedną z najważniejszych - mówi JÓZEF OPALSKI, dyrektor Festiwalu Dedykcje: Brecht 2008.

Mówiłeś na konferencji prasowej, że nie jesteś zadowolony z programu, bo zbyt skromne finanse wykluczyły zaproszenie paru ważnych spektakli...

- Cóż, nie mamy komfortu organizatorów jubileuszu odsieczy wiedeńskiej, niestety. Jak czytam, że festiwale teatralne w Toruniu czy we Wrocławiu mają u podstaw dotację w wysokości dwóch milionów, to zastanawiam się, czemu nasz jest tak, delikatnie mówiąc, niedofinansowany. Bo on nawet połową tej kwoty nie dysponuje. A to uniemożliwia sprowadzenie dużych renomowanych zespołów. Gdybym miał środki, zobaczylibyśmy w Krakowie również tak olśniewające spektakle, jak "Opera za trzy grosze" Roberta Wilsona, którą widziałem właśnie we Wrocławiu, czy "Wzrost i upadek miasta Mahagonny" Petera Zadeka. A tak drugi ze spektakli przedstawimy tylko w wersji DVD. Bo, na szczęście, dzięki wielkiej pomocy pani dyrektor Renaty Kopyto z Domu Norymberskiego udało nam się sprowadzić wiele fantastycznych filmów, wcześniej w Polsce nieprezentowanych. Dla kogoś, kto się interesuje Brechtem, są to rzeczy bezcenne, bo pokazują albo filmy przez niego reżyserowane, albo wg jego scenariusza, będą też rejestracje jego przedstawień, które przeszły już do historii. Tak więc obraz Brechta pokazany w ramach festiwalu będzie w miarę pełen. Ale jako człowiek teatru wiem, że najważniejsze są żywe spektakle.

1 grudnia zobaczymy legendarny już spektakl "Kariera Arturo Ui",

w reżyserii Heinera Mullera, firmowany przez założony przez Brechta Berliner Ensamble...

- I z Martinem Wuttke, jednym z najwybitniejszych aktorów europejskich w roli głównej, roli, która znalazła już swoje miejsce w historii teatru XX wieku. To spektakl legendarny, od swej premiery w 1995 roku pokazywany od Los Angeles po Paryż, dowodzący, że Heiner Muller był równie świetnym reżyserem, jak wielkim pisarzem. To genialny spektakl; zgłoszenia po bilety spoza Polski dowodzą, jak warto zapraszać spektakle tej klasy.

Będzie też "Opera za trzy grosze"...

- Nie wyobrażam sobie festiwalu Brechta bez tego spektaklu. Pokażemy wersję wrocławskiego teatru Capitol, w reżyserii Wojciecha Kościelniaka, który z uwagi na potrzeby swej inscenizacji wybrał scenę Nowohuckiego Centrum Kultury. Ale zwracam też uwagę na dwa przedstawienia krakowskiego Teatru Nowego z ul. Gazowej, który już zdążył zaprezentować się kilkoma interesuj ącymi premierami. Tym razem Radosław Rychcik, jeszcze student Wydziału Reżyserii PWST, pokaże swą, zatytułowaną "Versus", adaptację "W gęstwinie miast" Brechta. Udało mi się też namówić Janusza Marchwińskiego, by na podstawie biografii pierwszej żony Brechta przygotował spektakl o nim - "Bidi - młody Brecht".

Młodego Brechta przedstawią też filmy...

-... te z lat 20. i 30. minionego wieku, jak "Tajemnica zakładu fryzjerskiego" czy "Kuhle Wampe czyli kto włada światem?", bo on był ich współtwórcą jako reżyser czy scenarzysta.

Sensacyjnie zapowiada się recital Milvy.

- Milva, jak wiadomo, śpiewa Brechta od 40 lat, od kiedy namówił ją do tego Giorgio Strehler, ale to przedstawienie, przygotowane przez Cristinę Pezzoli, która przyjedzie do Krakowa, jest zupełnie inne. W tym spektaklu, wywiedzionym z geniuszu Strehlera, będącym hołdem dla niego - na wielkim ekranie wyświetlane są sceny z prób z tym reżyserem do "Opery za trzy grosze" - Milva ze Strehlerem dialoguje, wyznaje mu miłość. Bo w Piccolo Teatro, który ten geniusz stworzył, dba się o pamięć o nim, o tradycję. I widać nieobca jest ona i Włochom; właśnie dostałem od Milvy e-maila, że świeżo wydane nagranie tego spektaklu na DVD, pierwsze DVD Milvy z Brechtem, od razu znalazło się na 14. miejscu pod względem sprzedaży. Wyprzedziło Queen i Pink Floydów.

Aż szkoda, że Milva wystąpi w małej sali PWST, dobrze że choć dwa razy - 15 i 16 listopada...

- Też ubolewam, że gwiazda tej klasy nie wystąpi w większej sali, ale innego miejsca dla niej nie było. Niestety, nie jesteśmy Japonią, gdzie Milva jest mitem, fetowanym ostatnio podczas dwutygodniowego tournee, ani Wiedniem, gdzie zaproszono ją do roli w "Wizycie starszej pani".

Cóż, na ogół festiwale teatralne są powiązane z jakimś teatrem, nasze Stowarzyszenie Międzynarodowe Sezony Teatralne i Baletowe musi za każdym razem wynajmować sale, a nie jest to w Krakowie proste. Części teatrów taki festiwal w ogóle nie interesuje.

Poprowadzi też Milva otwarty kurs mistrzowski.

- Bardzo się z tego cieszę, bo rzadko się na to godzi. Spotka się zatem podczas otwartych warsztatów ze studentami PWST, którzy mają przygotować po niemiecku "Surabaya Johnny" i "Pieśń o przyjemnym życiu" i nad tym będą pracować przez dwa popołudnia. Jak znam charakter Milvy, a znam, to pewnie nieźle da im do wiwatu. Ale najważniejsze, że nie tylko pokaże swoje interpretacje, ale i opowie, jak dochodziła do Brechta, jak pracowała za Strehlerem...

Dodajmy, że prywatnie będzie Milva gościem w Teatrze im. J. Słowackiego Twojego spektaklu "Tango Piazzolla".

- Co oczywiście daje mi satysfakcję, acz niepozbawioną lęku, bo, jak wiadomo, większość tych piosenek napisał genialny Argentyńczyk specjalnie dla Milvy. Moi aktorzy już mają niemałego cykora...

Zaczną się Dedykacje wystawą "Swinarski - Brecht", której wernisaż odbędzie się 10 listopada w foyer PWST przy uL Straszewskiego 22.

- Od lat bardzo mi przykro, bo mijają kolejne rocznice śmierci tego wielkiego reżysera i nic - zatem przy każdej możliwej okazji staram się przypominać o istnieniu Konrada Swinarskiego. Wiemy, że był uczniem Brechta, że pozostawał pod jego wpływem, acz nie był bezkrytycznie zapatrzony w pracę niemieckiego inscenizatora - i tą wystawą chcemy pokazać, na czym te związki polegały. Będą zdjęcia ze spektakli, szkice sytuacyjne, kostiumy - to, co udało się zebrać z jego inscenizacji Brechtowskich sztuk.

Masz przekonanie, że Brecht to wciąż twórca nośny, budzący zainteresowanie?

- Ależ tak! To wciąż fenomen teatru budzący wielką ciekawość. Pokazywałem moim studentom zarejestrowany spektakl "Kariery Artura Ui", ten, który teraz zobaczymy w Krakowie, i widziałem ich jakże żywą reakcję. Nie da się Brechta wykluczyć z historii teatru. Zarówno jako pisarza - bo wiele jego tekstów, jak "Opera za trzy grosze", "Życie Galileusza", "Dobry człowiek z Seczuanu", "Kariera Artura Ui", "Wzrost i upadek miasta Mahagonny" to filary współczesnej dramaturgii - jak również jako teoretyka. Jego koncepcja teatru epickiego wciąż pozostaje jedną z najważniejszych. Oczywiście dziś już nie jest tak, jak przed niemal 80 laty, kiedy to w ciągu pięciu lat od premiery' "Opery za trzy grosze" zagrano ją w świecie 10 tysięcy razy. Czegoś takiego w historii teatru nie było! Ale, jak dowiódł Robert Wilson, i współcześnie można tak wystawić "Operę", że zadziwia jakością artystyczną.

Dlatego też w ramach festiwalu organizujemy panel poświęcony Brechtowi; zaprosiliśmy aktorów, reżyserów, by porozmawiać, jak pokazywać Brechta dziś, jak go czytać... "

Piąte Dedykacje dopiero przed nami, ale pewnie już myślisz o szóstych...

- Jeżeli tak będzie wyglądała sytuacja w królewskim stołecznym mieście Krakowią jak wygląda, to są to ostatnie Dedykacje, które robię. Kraków, jak słyszę, coraz bardziej stawia na młodość, jakby w sztuce to ona była kategorią najważniejszą. Zatem nawet dla Miłosza nie było miejsca, to cóż mam mówić ja..

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji