Artykuły

Taneczne wydarzenie rodem z Lublina

Spektakle Międzynarodowych Spotkań Teatrów Tańca w Lublinie recenzuje Andrzej Z. Kowalczyk w Kurierze Lubelskim.

Pierwsze dwa wieczory 12. Międzynarodowych Spotkań Teatrów Tańca mogły najbardziej usatysfakcjonować lokalnych patriotów. Najlepszym i najciekawszym spektaklem, jaki zobaczyliśmy w tych dniach, była realizacja "stadium. etap I" Grupy Tańca Współczesnego Politechniki Lubelskiej z choreografią Anny Żak.

Nie zawaham się powiedzieć, że ten spektakl to z całą pewnością ważne wydarzenie artystyczne. I zaryzykuję prognozę, że będzie jedną z najciekawszych prezentacji całego festiwalu.

Tu muszę samokrytycznie przyznać się do tego, że kiedyś nie miałem racji. Gdy Anna Żak przed kilkoma laty rozpoczynała pracę na własny rachunek z GTWPL, wyraziłem wątpliwość, czy słusznie czyni biorąc się od razu za realizacje - nazwijmy je tak - wielkoobsadowe, zamiast zacząć od choreografii kameralnych, tym bardziej że miała do dyspozycji tancerki młode, z niewielkim jeszcze doświadczeniem scenicznym. Powtórzę: myliłem się. Anna Żak ze spektaklu na spektakl doskonaliła swoje koncepcje choreograficzne oraz umiejętności warsztatowe prowadzonego przez siebie zespołu. I wreszcie stworzyła spektakl nawiązujący do najlepszych dokonań Grupy Tańca Współczesnego z czasów, gdy kierowała nią Hanna Strzemiecka.

"stadium" - jak wskazuje pełny tytuł - to etap pracy nad obszernym tematem twórczości Magdaleny Abakanowicz. Trudno oczywiście z całą pewnością wyrokować, w jakim kierunku pójdą poszukiwania choreografki (choć pewne przypuszczenia się nasuwają), ale punkt wyjścia jest znakomity. Anna Żak w swojej realizacji świetnie oddała istotę twórczości Abakanowicz; pokazała tłum, który może budzić lęk i w którym tak łatwo się zagubić, ale jednocześnie przy pozornym odczłowieczeniu postaci potrafiła ukazać ich wymiar humanistyczny. Ani na chwilę jednak nie popadła przy tym w banalną dosłowność. Znakomicie również wykreowała i zagospodarowała przestrzeń sceniczną, gdy trzeba - dającą poczucie rozległości, którą najlepiej oddaje muzyczny termin largo, a w innych momentach wręcz klaustrofobicznie zagęszczoną. Na wysokości zadania stanęły również tancerki, od początku do końca niezwykle precyzyjnie realizujące bardzo ciekawe i wcale niełatwe założenia choreograficzne. Krótko mówiąc - zobaczyliśmy spektakl, o którym będzie się pamiętać jeszcze długo po zakończeniu festiwalu tańca.

Pewien niedosyt pozostawiły natomiast propozycje Amandy Miller [na zdjęciu] z amerykańskiego Miro Dance Theatre oraz Quadro Dance Company z Białorusi. Obydwa spektakle - inspirowane twórczością Fridy Kahlo (ten pierwszy) oraz Marca Chagalla - były bardzo poprawne wykonawczo, ale nazbyt - by tak rzec - oczywiste. Nie postawiły widzów wobec zaskakujących skojarzeń czy interpretacji. To realizacje z gatunku tych, które dobrze się ogląda, ale nie zapisuje trwale w pamięci.

Przed nami dwa ostatnie dni Spotkań i jeszcze sześć spektakli. Osobiście z największym zainteresowaniem czekam na "Panoptikon albo/i Przypowieść o maku", najnowszą realizację Śląskiego Teatru Tańca, opartą na koncepcji idealnego więzienia sformułowanej przez Jeremy'ego Benthama. A także na "kosmos" - solowy projekt Wojciecha Kapronia z Lubelskiego Teatru Tańca, inspirowany pracami teoretycznymi oraz twórczością Wassily'a Kandinsky'ego. Choć oczywiście zachęcam do obejrzenia również wszystkich pozostałych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji