Artykuły

Mroczna wspólnota opętanych dusz

"Opętani" w reż. Krzysztofa Garbaczewskiego w Teatrze im. Szaniawskiego w Wałbrzychu. Pisze Katarzyna Kamińska w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Najnowsza produkcja Teatru Dramatycznego w Wałbrzychu to inscenizacja gotyckiej powieści Witolda Gombrowicza. Młody reżyser Krzysztof Garbaczewski na jej podstawie stworzył odważną opowieść o niszczącej sile ludzkiej natury

Osią spektaklu jest tajemniczy związek między Mają Ochołowską a Marianem Leszczukiem. Przebiegłego trenera tenisa z panną z dobrego domu nie łączy zwyczajna - ale przecząca wszelkim standardom społecznym przedwojennej Polski - miłość. To raczej rodzaj pierwotnej więzi, która ich samych przeraża i fascynuje zarazem. Przedziwna, mroczna wspólnota dusz - oboje działają wiedzeni destrukcyjną siłą, pociąga ich powolna samozagłada, bawi sianie zniszczenia. Wypadki pomiędzy nimi zachodzą w dworku-pensjonacie w Połyce, sąsiadującym ze starym zamkiem, zamieszkanym przez starego, szalonego księcia. Jego tajemnica, związana z nieślubnym synem Franiem, którego opętały złe moce, jest drugim najważniejszym wątkiem spektaklu. Jak na inscenizację gotyckiej powieści przystało wydarzenia rozgrywają się w atmosferze grozy, tajemniczości i wiszącej w powietrzu zbrodni.

Odważne spojrzenie w ciemny zakamarek ludzkiej natury zaciemnia forma spektaklu. To raczej sceniczny miszmasz, skomponowany przez Garbaczewskiego z najróżniejszych teatralnych trików. Mamy więc do czynienia z opętańczym tańcem bohaterów, którzy niczym modele przechadzają się po wmontowanym w scenę wybiegu, z użyciem kamer, które w jednej ze scen szwankują, uniemożliwiając jej zrozumienie. Wreszcie pojawia się tu przemaglowany wielokrotnie pomysł zniesienia teatralnej iluzji, np. wtedy gdy aktor wydaje polecenia oświetlania tej, a nie innej części sceny. Znajdziemy tu też parę świetnych patentów, jak scena ze ścianami pokoju Leszczuka podtrzymywanymi przez aktorów, czy prosta, klasycznie zainscenizowana, opowieść o Franiu.

W tej chaotycznej wizji - młodemu reżyserowi brak jeszcze artystycznej dyscypliny - świetnie odnalazła się Paulina Chapko, która stworzyła pełnowymiarową i spójną kreację Mai. Ciekawie wypadli także Rafał Kosowski jako Leszczuk i Ryszard Węgrzyn w roli Grzegorza. Gdyby ten trzygodzinny spektakl skrócić, powiedzmy o godzinę, wyszłaby intrygująca rozrywka - coś jak literacki oryginał.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji