Artykuły

Kto może grać króla Leara?

Posłowie PSL złożyli w Sejmie projekt ustawy o zawodzie aktora, który rozgranicza, kto jest "aktorem", a kto tylko "wykonawcą". Chcą też szczególnych uprawnień dla aktorów. Minister kultury apeluje, by PSL wycofał się z pomysłu - pisze Donata Subbotko w Gazecie Wyborczej.

Tytuł aktora miałby przysługiwać tylko tym, którzy skończyli szkołę aktorską lub zdali specjalny egzamin przed komisją powołaną przez "organizację zbiorowego zarządzania lub ministra kultury i dziedzictwa narodowego". W projekcie znalazł się też np. zapis o maksymalnie dziesięciogodzinnym dniu pracy, prawie do udziału w dochodach ze sprzedaży biletów, obowiązku szybkiej nauki tekstu na pamięć i "należytej powściągliwości w krytykowaniu kolegów po fachu".

Jeśli ustawa weszłaby w życie, tytułu aktora nie mogliby używać np. Anna Przybylska czy Kasia Cichopek. Ci, którzy swoimi kreacjami współtworzyli historię polskiego filmu - np. Roman Polański, Jan Himilsbach czy Henryk Gołębiewski - także. Minister kultury Bogdan Zdrojewski (PO) wystosował wczoraj oficjalny apel, by PSL wycofał się z projektu.

Rozmowa ze Stanisławem Rakoczym, autorem projektu, posłem PSL

Donata Subbotko: Jest pan pomysłodawcą projektu o zawodzie aktora

Stanisław Rakoczy: Pomysłodawcami są aktorzy, od tego bym zaczął.

Którzy?

- Nie chciałabym wymieniać nazwisk. Ale - proszę mi wierzyć - nie jestem taki mądry, żeby wymyślać podobną ustawę. Nie mam w tym żadnego interesu politycznego ani osobistego. Główne założenia wyszły ze środowiska aktorskiego.

Jako głównego konsultanta wymienia się Andrzeja Grabarczyka z serialu "Klan", ale w tworzeniu projektu podobno brała udział także Danuta Stenka.

- Między innymi.

Skoro jednak występuje pan z projektem, ale się od niego dystansuje, to dlaczego nie możemy poznać jego inicjatorów?

- Po prostu aktorzy zgłosili się do mnie. Oczekiwali takich stwierdzeń, jakie w projekcie się znalazły. Podniósł się alarm, że ustawa zabrania aktorom bez wykształcenia wykonywania zawodu, a to nieprawda.

Ale stwarza im trudności.

- Nam chodzi tylko o określenie, kto jest aktorem. O podkreślenie roli tych osób, które dysponują warsztatem. Na miły Bóg, przecież nie każdy może zagrać króla Leara.

Aktor bez wykształcenia nie może?

- Jeśli reżyser albo producent zechcą zatrudnić aktora bez szkoły, to nie widzę przeszkód. Będzie aktorem, tyle że niezawodowym.

Przecież teraz też tak jest. Są odpowiednie formularze, gdzie wpisuje się osobno wykształcenie, a osobno zawód wykonywany. Po co dodatkowa ustawa?

- Ustawa porządkuje prawa i obowiązki aktora profesjonalnego, reguluje jego pozycję na rynku.

Np. ustanawia, że aktor musi zachować "powściągliwość w krytykowaniu kolegów po fachu".

- Chodzi o etykę zawodową. W każdym wolnym zawodzie to w jakiś sposób obowiązuje.

A dlaczego w pana projekcie znalazł się zapis, że aktor ma obowiązek szybko nauczyć się na pamięć tekstu? Przecież to rodem z filmów Barei.

- Cóż ja mam powiedzieć?

Niech pan powie, czym różniłaby się pozycja aktora profesjonalnego od nieprofesjonalnego.

- Aktor profesjonalny to taki, który zdobył warsztat, potrafi wpływać na widza itd. Chcielibyśmy, aby przysługiwały im dwuprocentowe tantiemy od sprzedaży biletów.

Czyli jeśli aktor bez szkoły zagra w wielkim kinowym hicie, to nie miałby prawa do zysków?

- Nie.

Minister kultury już teraz apeluje o wycofanie tego projektu.

- Minister ma prawo do wyrażania swojej opinii.

Rozmowa z Bogdanem Zdrojewskim, ministrem kultury i dziedzictwa narodowego

Donata Subbotko: Dlaczego projekt PSL o zawodzie aktora jest zły?

Minister Bogdan Zdrojewski: Siłę naszej kultury zawdzięczamy temu, że wszystkie jej obszary mają daleko idącą sferę swobód, wolność artystyczną. Nawet w trudnych czasach nikt nie oglądał się na dyplomy ani na formalne uprawnienia, tylko tworzył. Druga rzecz - jesteśmy społeczeństwem indywidualistycznym, w związku z tym powoływanie się na doświadczenia niemieckie - jak to robi PSL - jest niewłaściwe. Jesteśmy zupełnie inną społecznością. Poza tym w tym projekcie zawarte są także inne rozwiązania, które są niepoprawne z punktu widzenia prawa, a zwłaszcza możliwości jego konsumowania.

A konkretnie?

- Mamy tutaj np. taki zapis: "Jeżeli reżyser przy wydawaniu wskazówek, o których mowa w ustępie 1, w sposób rażący i uporczywy, narusza umowę lub dobre obyczaje aktorskie, aktor ma prawo do odszkodowania w wysokości nie niższej niż 10-krotność minimalnego wynagrodzenia za pracę". Co to znaczy "naruszać dobre obyczaje aktorskie"? Co to znaczy "uporczywie"? Tym zajmują się sądy w sprawach zdecydowanie bardziej klarownych. To tylko jeden z przykładów charakterystycznych dla tego projektu.

Wg projektu ci, którzy chcieliby zostać aktorami, mieliby możliwość zadania egzaminu przed powoływaną przez Pan a komisją.

- Nie wyobrażam sobie tego.

Nie konsultowano więc z Panem tego projektu?

- Absolutnie nie. Należy go traktować jako jedynie inicjatywę kilku posłów PSL, a nie partii czy klubu parlamentarnego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji