Artykuły

Karuzela moralnego niepokoju

"Aktorzy prowincjonalni" w reż. Agnieszki Holland i Anny Smolar w Teatrze im. Kochanowskiego w Opolu. Pisze Jacek Wakar w Dzienniku.

Niech nikogo nie zwiedzie tytuł. "Aktorzy prowincjonalni" Agnieszki Holland i Anny Smolar w opolskim Teatrze Kochanowskiego to całkowicie autonomiczna opowieść. Gorzkie zwierciadło naszych czasów.

Można przed wizytą w teatrze obejrzeć klasyczny film Holland według scenariusza reżyserki i Witolda Zatorskiego. Można szukać w przedstawieniu punktów wspólnych z tamtym obrazem. Można, ale nie trzeba. Spektakl nosi bowiem znamię teraźniejszości. I w tym tkwi jego siła, bowiem autorki, mnożąc aktualizacje, nie popadają w tanią publicystykę.

Zręby historii zostały niezmienione. W teatrze w mieście X - podobieństwa do opolskiej sceny zamierzone nowo mianowany dyrektor i reżyser w jednej osobie (cyniczny jak należy Norbert Kaczorowski) zaczyna próby "Wyzwolenia". Jako Konrada obsadza młodego zdolnego Krzysztofa (świetny Maciej Namysło). Traktuje on rolę jak wyzwanie i trampolinę do lepszej przyszłości. Szybko okazuje się, że szykowana inscenizacja stanie się bełkotliwa i koniunkturalna. Próbuje zatem ocalić swego bohatera, ale po drodze poświęca małżeństwo z Anką (przejmująca Aleksandra Cwen) i relacje z przyjaciółmi. Staje się kimś w rodzaju współczesnego Mizantropa, w imię wyższych celów niewahającego się ranić innych. Na koniec przegra na wszystkich polach.

Ta inscenizacja podpisana wspólnie przez Holland i młodą Annę Smolar, która prócz samodzielnych realizacji, reżyserii uczyła się m.in. od Andrzeja Seweryna i Jacquesa Lassalle'a, pozwala widzom zajrzeć w głąb teatru. Siedzimy na obrotowej scenie, wokół niej umieszczono kolejne miejsca akcji. Jesteśmy na przemian w sali prób, bufecie, garderobie, na scenie, w mieszkaniu Anki i Krzysztofa. Na obrotówce kręcimy się jak na karuzeli, w efekcie dostając szansę na panoramiczne spojrzenie. Choć w istocie nie opuszczamy teatru, mogąc podglądać obowiązujące tam zwyczaje, mamy wrażenie pełni. Bo rzeczywistość za oknami nieproszona wdziera się do świata "Aktorów prowincjonalnych". Jesteśmy tu i teraz. Polska należy do Unii Europejskiej, więc można jeździć na szkolenia do Szczyrku i walczyć o unijne pieniądze. Bohaterowie urywają się z prób, by zdążyć nagrać reklamę. Maszynistom nie chce się pracować, bo zarabiają psie pieniądze. Holland i Smolar portretują Polskę Anno Domini 2008 jak w stop-klatce. Nie ukrywają krytycznego wobec niej stosunku, ale nie zamierzają nikogo osądzać. Teatr tym razem pełni funkcję filmowego dokumentu. Jest ujętą w ramy fabuły rejestracją obecnego stanu rzeczy. Nie wolną od uproszczeń, ale te mają znaczenie przede wszystkim dla znawców. Wszyscy inni poczują się dopuszczeni do tajemnicy. W końcu zazwyczaj oglądamy w teatrze gotowe spektakle. Proces ich powstawania mało nas obchodzi.

Agnieszka Holland zrobiła "Aktorów prowincjonalnych" w Opolu, zatem na prowincji. Nie należy wyciągać z tego daleko idących wniosków. Jest to kolejne, po inscenizacjach Marka Fiedora i Mai Kleczewskiej, przedstawienia którym zespół Teatru im. Kochanowskiego udowadnia, że prowincjonalny nie jest. Aktorzy grają znakomicie - od głównych ról po epizody. Oprócz Cwen i Namyśle, zapamiętałem choćby Andrzeja Jakubczyka w roli przyjaciela Krzysztofa i Judytę Paradzińską w roli Hanki - pierwszej aktorki w ansamblu.

Historia zatoczyła koło. Przed 30 laty film "Aktorzy prowincjonalni" uznany został za jeden z manifestów kina moralnego niepokoju. Dziś spektakl z Opola można uważać za narodziny teatru moralnego niepokoju. Klasy zupełnie innej od politycznych plakatów firmowanych przez Monikę Strzępkę, Pawła Demirskiego czy innych twórców wspieranych przez "Krytykę Polityczną". Bo opolscy "Aktorzy prowincjonalni" to po prostu ludzie. Niech to wystarczy za rekomendację.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji