Artykuły

Listy: Jeszcze o Operze Krakowskiej

(...) Pojawiły się głosy, że pozostawienie gmachu operetki (starej ujeżdżalni) było błędem i zaważyło na słabościach funkcjonalnych i artystycznych całego teatru. Może jest w tym trochę racji, ale gdy opracowywano założenia finansowania projektu, braliśmy pod uwagę jedynie wariant realizacji przy pomocy środków europejskich. Zapisy programu operacyjnego ZPORR były jednoznaczne: na wsparcie mogą liczyć wyłącznie przebudowy i adaptacje obiektów kultury- pisze Janusz Sepioł, były marszałek województwa małopolskiego.

(...) Przepisy programu zmieniono, dopuszczając całkowicie nowe realizacje, ale dopiero w 2004 roku, kiedy wykonano już projekt i gotowa była większość dokumentacji wykonawczej. Zmiana decyzji oznaczała anulowanie wyników konkursu, rezygnację z realizacji obiektu w edycji programu 2004-2006 i oczywiście zmarnowanie poniesionych dotychczas wydatków. Adaptacja budynku starej operetki stała się drogą przez mękę. Budynek okazał się być w znacznie gorszym stanie, niż zakładały ekspertyzy budowlane, zaś jego wartość historyczno-artystyczna w ocenie służb konserwatorskich stale rosła. Stało się to nawet przyczyną zawieszenia budowy, opracowywania dodatkowego studium konserwatorskiego, oczekiwań na nowe pozwolenie na budowę (...).

To prawda, że opera nie jest "wielka", ale warto pamiętać, że to największa scena Krakowa, z największym zapleczem (dwie pełnowymiarowe kieszenie boczne) i największą widownią. (...) Warto też pamiętać, że większy obiekt to większe koszty eksploatacji (klimatyzacja, oświetlenie, sprzątanie etc.). Przyjmuje się, że średnio rzecz biorąc, 10-letnie koszty eksploatacji to równoważność kosztów budowy. Rozsądek podpowiada więc umiar.

Chciałbym też podkreślić, że jedyna pomoc ministra kultury to jedynie 3 mln złotych przekazane na początku budowy, a więc mniej niż 3 proc. kosztów całej inwestycji. Większość polskich oper to instytucje "współprowadzone przez ministra kultury", gdzie poziom jednorocznej dotacji z reguły przekracza całą pomoc, jaką Małopolska otrzymała przez 4 lata budowy.

(...) Gdyby budowa nie wystartowała w 2004 roku, to szansa na nową operę pojawiłaby się dopiero w ramach edycji funduszy unijnych na lata 2007-2013. Dziś zatem bylibyśmy na etapie przetargu lub ewentualnie początku budowy. Tymczasem zespół opery grałby nadal w starym poaustriackim baraku.

***

Od redakcji:

Po inauguracji nowej Opery Krakowskiej wyraziłam zastrzeżenia co do sensu budowania gmachu, którego serce, czyli scena, rozmiarami jest zbliżone do tej w Teatrze im. Słowackiego. Zdaję sobie sprawę z dziejów inwestycji i trudności związanych z jej prowadzeniem, ale nadal uważam, że skoro innej opery nie będziemy już mieli, należało zrobić wszystko, aby scena była jak największa. Dużą bowiem zawsze można pomniejszyć, choćby odpowiednią scenografią, a na odwrót, niestety, się nie da. Sam budynek wcale mały nie jest, więc argumenty o kosztach eksploatacji nie są przekonujące. Wystarczy zwiedzić foyer (w dawnej ujeżdżalni), by zobaczyć, że oświetlenie, ogrzanie i wypolerowanie tych hektarów kamienia, szkła i metalu musi kosztować. Zbudowano więc wielką operę z nie największą sceną, a tak chroniona zabytkowa ujeżdżalnia zatraciła charakter i nijak nie przypomina oryginalnego budynku.

gk

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji