Artykuły

Rock i polityka

"Rock'n'roll" w reż. Krzysztofa Babickiego w Teatrze im. Osterwy w Lublinie. Pisze Zbigniew Rafalski w Dzienniku - dodatku Kultura.

Tytuł sztuki Toma Stopparda "Rock'n'roll" jest jej atutem i obciążeniem. Atutem, bo przyciąga do lubelskiego Teatru Osterwy nową publiczność, obciążeniem - bowiem pojawiają się głosy, że tej muzyki jest w spektaklu za mało (dokładnie tyle, ile autor zapisał w didaskaliach). Padł nawet zarzut, iż wykonawcy... rock and rolla nie tańczą

Nie tańczą, ale też Stoppard nie napisał sztuki o recepcji rocka za żelazną kurtyną, a Krzysztof Babicki nie zrobił przedstawienia muzycznego. Oczywiście rock and roli jest ważnym składnikiem dramatu. Dla pokolenia aktywnego w roku 1968, kiedy rozpoczyna się akcja, ta muzyka była jednym z kulturowych znaków tożsamości, a w naszej części Europy także wyrazem niezależności od oficjalnie lansowanych wzorców. Przesadą jednak byłoby twierdzenie, że to rock and roli obalił komunizm. A utwór Stopparda jest w dużej mierze historią upadania tego systemu. Opowiedzianą dość przewrotnie, bo na tle wydarzeń w Czechosłowacji w latach 1968 -1990, te zaś - obiektywnie patrząc - trudno uznać za typowe dla całego obozu. Nietrudno tu dostrzec to, co było wspólne dla wszystkich państw zniewolonych - klimat intelektualnej jało-wości, brak perspektyw i coraz większy rozdźwięk między oficjalną propagandą a realnym życiem.

Co jednak nie znaczy, że Stoppard stawia tezę o nieuchronności upadku komunizmu. Przeciwnie, podkreśla rolę opozycji (jedną z ważniejszych postaci jest niepojawiający się w ogóle na scenie Vaclav Havel), ale też nie ukrywa, że niektórym dochodzenie do opozycyjności zajmowało dużo czasu, a byli i tacy, którzy z różnych przyczyn dawali się uwikłać w system. W tragikomicznej postaci Maksa, profesora z Cambridge, obnażył Stoppard dość groteskową fascynację komunizmem, która dotknęła część brytyjskich elit intelektualnych. Trudno się dziwić, że w takim klimacie mogła się ukształtować postawa choćby Kima Philbylego.

"Rock'n'roll" nie jest sztuką łatwą do wystawienia; kłopoty może sprawić jej statyczność. Krzysztof Babicki poradził sobie z tym, wprowadzając ruchome podesty wyraźnie rozdzielające (w przeciwieństwie do londyńskiej inscenizacji) sceny z Cambridge i z Pragi. Wymaga też sporego wysiłku od aktorów, bowiem postaci stworzonych przez Stopparda nie da się zagrać "techniką". Na plan pierwszy wysuwają się Andrzej Golejewski (Max) i Szymon Sędrowski (Jan), bardzo dobre epizody mają też Monika Babicka (Lenka), Karolina Stefańska (Gillian w I akcie) oraz Mikołaj Roznerski (Ferdinand). Ale postacią numer jeden jest bezsprzecznie Jolanta Rychłowska grająca dwie role: żony Maksa Eleanor w I akcie oraz ich córkę Esmi w akcie drugim. Rychłowska w ostatnich sezonach zapisała na swoim koncie wiele bardzo udanych ról, choćby Gertrudę w "Hamlecie", ale te z "Rock'n'rolla" przebijają wszystkie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji