Artykuły

Po latach

Wszystkie jego sztuki - pisał Krzysztof T. Toeplitz - pojawiały się przy akompaniamencie sukcesu, przy czym inscenizacji ich podejmowały się najwybitniejsze podówczas zespoły teatralne.

Tak było w przypadku "Wieży Babel", którą w 1927 roku wystawił warszawski Teatr Polski, podobnym wzięciem cieszyły się: "Murzyn warszawski" i "Lekarz bezdomny" - dramat i będący, jak stwierdził sam autor, polemiką z totalitaryzmem we wszystkich wydaniach. Największy jednak rozgłos zyskała "Rodzina", w której wystąpił przeciw faszyzmowi i rasizmowi. Sztuka była grana ponad 130 razy. Wystawił ją także teatr praski.

Po wojnie o dramatopisarzu Słonimskim zapomniano. Powody omijani jego utworów były najróżniejsze. Jednym przeszkadzała tematyka nasuwająca przedziwne skojarzenia, innym "kontrowersyjne" nazwisko autora. Któryś z krytyków napisał nawet, że komedie Słonimskiego powrócą na scenę wówczas gdy czas złagodzi poruszane w nich problemy.

Gdy więc Wojciech Siemion wystąpił w 1973 roku w pełnym liryzmu i ironicznego dystansu wobec wspomnień monologu starego Żyda "Jak to było naprawdę", na widowni Starej Prochowni przez kilka sezonów były komplety. Z podobnym przyjęciem spotkała, się "Rodzina", której premiera miała miejsce w Teatrze Kwadrat, w listopadzie 1981 roku. (Poniedziałkowy spektakl, dość długo leżący na telewizyjnej półce, jest właśnie przeniesieniem przedstawienia z tego teatru).

Znakomity dialog, przekorny dowcip, żywa intryga, świetnie nakreślone, postaci sceniczne - symbole pewnych postaw i poglądów na świat, a przede wszystkim przenikliwa i trafna diagnoza polityczna sprawiły, że spektaklu nie da się zaliczyć do grona zwietrzałych komedyjek w stylu Perzyńskiego czy Bałuckiego.

Podstawę fabuły "Rodziny" stanowią przypadkowe, ale niecodzienne spotkania w dworku hrabiego Lekcickiego (znakomita kreacja Edwarda Dziewońskiego), bywalca salonów, bystrego obserwatora dziejących się wokół spraw.

Przez dworek Lekcice przewijają się najróżniejsze figury. Domniemani synowie hrabiego, przybysze z zagranicy: Hana i Lebenbaum (bardzo dobre i wyważone role Włodzimierza Nowaka oraz Włodzimierza Pressa), Wojewoda (rólka niewielka, ale jak zagrana przez Jana Kobuszewskiego!), Rosenberg (Janusz Bylczyński) i oczywiście panie. Spokojne, naiwne, ale urocze (Ewa Borowik, Aleksandra Karzyńska...).

Wyreżyserowane przez Edwarda Dziewońskiego przedstawienie jest znakomicie wypunktowane. Znalazło się w nim miejsce i na dowcip, i na refleksję. Niebanalna jest też scenografia Mariana Lekcickiego (sic!) wspomagająca nie tylko sztukę, ale i reżysera, choć tak naprawdę ani Słonimski, ani Dziewoński wsparcia nie potrzebowali, o czym się Państwo przekonają oglądając poniedziałkowy spektakl.

Antoni Słonimski "Rodzina". Reżyseria: Edward Dziewoński. Występują: Ewa Borowik, Aleksandra Karzyńska, Włodzimierz Nowak, Janusz Bylczyński, Jan Kobuszewski, Paweł Wawrzecki, Włodzimierz Press i inni. (TV 1, poniedziałek 7 grudnia godz. 20.00).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji