Artykuły

Reguły Batmana

Klub 13 Muz po wielomiesięcznej przerwie zaprezentował w sobotę nowy spektakl - "Piaskownicę" Michała Walczaka, dwudziestoczteroletniego studenta reżyserii, uznanego za wschodzącą gwiazdę polskiej dramaturgii. Reżyserii "Piaskownicy" podjął się szczecinianin, aktor Jan Stawarz.

Stawarza kojarzymy głównie z rolą Inżyniera w "Dziewczynach do wzięcia" Janusza Kondratiuka. Bywalcy Teatru Współczesnego w Szczecinie zapewne pamiętają jego kreacje w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Tym razem aktor podjął się reżyserii, odpowiadając na propozycje córki Agaty, świeżo upieczonej absolwentki Akademii Teatralnej w Warszawie. To jej i koledze z roku Pawłowi Koślikowi swoją sztukę zaproponował uczelniany kolega Michał Walczak.

"Piaskownica" miała już swoją prapremierę w Wałbrzychu (deszcz nagród dla reżysera i aktora), a także mnóstwo innych realizacji, m. in. na Małej Scenie Teatru Narodowego, a także wielu innych scenach kraju, nie wyłączając amatorskich.

- Odbiór jest bardzo zróżnicowany - powiedział Michał Walczak po szczecińskiej premierze. - Niektórzy mówią, że to glos pokolenia, sześćdziesięciolatka określiła, że to spektakl o jej rówieśnikach, ktoś inny, że to pamflet na telewizję, która proponuje dzieciom brutalne opowieści. Cieszy mnie, że odbiór "Piaskownicy" jest tak żywy.

Szczecińska publiczność dopisała. Sala Kominkowa Klubu 13 Muz była w sobotę wypełniona do ostatniego miejsca (co nie tak często się w tym miejscu zdarza). Trudno dociec przyczyny. Wiele osób przywiódł rozgłos towarzyszący sztuce, innych - osoby realizatorów - Jana Stawarza, Bogdana Bombolewskiego (scenografia) i Marka Kazany (muzyka). Jeszcze inni chcieli mieć okazję do porównania z realizacją wałbrzyską, którą obejrzymy podczas tegorocznego Przeglądu Teatrów Małych Form Kontrapunkt.

Tytułowa piaskownica oraz kartony, imitujące bokowisko oraz tekturowe postaci po bokach (m. in. Batman) ustawione były na drewnianym, wysokim podeście. Powstała scena. Może i dobrze, bo widzowie mieli wrażenie, że są w "prawdziwym" teatrze, a nie w sali, w której najczęściej odbywają się koncerty i spotkania z okazji różnych. Szkoda tylko - i to opinia wielu sobotnich widzów - że reżyser nie pokusił się o skrócenie tekstu. Niczym nie tłumaczy się też podzielenie spektaklu na dwie nierówne części. Po przerwie spektakl trwał jeszcze tylko około dwudziestu minut, co przypominało spektakle w "Pleciudze" dla dzieci, które nie wysiedziałyby dłużej. Tym bardziej, że nic się w drugiej części nie zmieniło. Scenografia ta sama, aktorzy w tych samych strojach - Batman z oberwanym ramiączkiem od dżinsowych spodni typu ogrodniczki, Miłka ubrana w strój uczennicy z lat sześćdziesiątych, czyli w czarnym fartuszku z falbankami i tarczą z wypisanym hasłem "wzorowy uczeń".

Oboje aktorzy - Agata Stawarz i Paweł Koślik dobrze się spisują w swoich rolach. Bawią się jako dzieci w piaskownicy, zakreślają własne terytorium, przekomarzają, kłócą, godzą, flirtują, bawią w dorosłych. Tak często rodzi się miłość.

- Te relacje damsko - męskie, miłość, są dla mnie w tej sztuce najważniejsze - mówi autor. -Batman należy do mojej dziecięcej mitologii, bardziej niż Spidemrman czy inni. W piaskownicy też spędziłem sporo czasu.

Michał Walczak przyznał, ze jego pierwsza sztuka (napisał ich trzy) daje większe pole do popisu odtwórcy roli Batmana. Paweł Koślik spisał się fantastycznie. Agata Stawarz ma znacznie mniej do powiedzenia, za to do wygrania sporo. To wokół niej wszystko się w piaskownicy odbywa - to ona, jak prawdziwa kobieta, wyznacza reguły gry, choć na pozór wydawałoby się, że Batman jest górą.

Ważna sztuka, niezły spektakl. Warto, by grany był w Klubie 13 Muz jak najdłużej. Polecam go także młodzieży.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji