Artykuły

"Bal" z perspektywą

W czasie przedstawienia "Balu manekinów" na widowni teatru Ateneum rozrzucane są ulotki z wierszami lub "Manifestem w sprawie krytyki artystycznej" z roku 1921, przeznaczonym do odczytania "we wszystkich związkach artystycznych, klubach, zjazdach i organizacjach futurystycznych", a głoszącym samowystarczalność artystów jako t w ó r c ó w , s z e r z y c i e l i i w y z n a w c ó w własnej sztuki. Zarówno manifest, jak i wiersze z tego samego okresu, bardzo zręcznie wkomponowane także w sam tekst dramatyczny, wiążą go bezpośrednio i naocznie z awangardowo-futurystyczną młodością Brunona Jasieńskiego. "Bal manekinów" (1931) zyskuje tło o podwójnym znaczeniu: historyczno-literackim i obyczajowym.

To pierwsze nie mniej niż to drugie określa dziś styl epoki i jej smaczki. Demonstracyjna awangardowość "Buta w butonierce" - zbioru będącego debiutem Jasińskiego - jest już tylko znakiem czasu, jak moda prezentowana na manekinach, jak muzyka jazz-bandu. Wskazanie literackiej genealogii "Balu" umożliwiło jednak Warmińskiemu potraktowanie go z dystansem, co w tym wypadku znaczyło z komediową lekkością, a równocześnie poszerzenie perspektywy, w jakiej zobaczyliśmy sztukę, autora, przedstawienie. Reżyser zdawał tu sobie sprawę - podobnie jak przy realizacji "Skoro go nie ma" Peipera na małej scenie - że podkreślenie teatralnych walorów sztuki, a nie teoretycznych zamierzeń pisarza, otwiera drogę do sukcesu.

Jest też "Bal manekinów" w Ateneum atrakcyjnym widowiskiem teatralnym, w którym dobrze zorkiestrowany zespół odgrywa nie mniej ważną rolę, niż protagoniści. Tytułowy bal, przygotowywany, jak wynika z programu, bez pomocy choreografa, wypełnia niemal całą część pierwszą i zamyka część drugą przedstawienia, nadaje mu rytm i określa klimat, zachowując swoje znaczenie metaforyczne. Ruch manekinów jest ruchem mechanicznym, ich gesty są krótkie, urywane, pozbawione płynności. Zostało to wystudiowane dokładnie. Te urywane gesty i usztywnione ruchy towarzyszą słowom wypowiadanym monotonnie, ze ściszoną ekspresją, co w sumie składa się na kontrastowe tło zachowań ludzi. I udaje się teatrowi osiągnąć odwrócenie, założone w sztuce: pewni siebie i grzeszący brakiem powściągliwości ludzie wydają się śmieszni, histeryczni i ograniczeni przy prostodusznych manekinach.

U Jasieńskiego kryło się w tym satyryczne żądło. Nie kłuje ono już dziś tak mocno. Machinacje finansowe panów Arnaux i Levasin, przetargi z socjaldemokratycznym posłem Ribandelem, intrygi pięknych kobiet zaangażowanych w trójkąty czy czworokąty - to wszystko jest obrazem dwudziestolecia i, paradoksalnie, także obrazem dramaturgii tamtego okresu, atakowanej przez Jasieńskiego z pobudek ideowych. Warmiński nie stara się więc wyostrzać satyry, chociaż docenia zapewne społeczną przenikliwość autora, najzłośliwiej atakującego oportunizm posła Ribandela i zmieszczanie działaczy syndykalistów. Państwo Levasin, pan i panna Arnoux, poseł Ribandel oraz ich otoczenie grają na scenie, nie bez wdzięku, swoją komedię bulwarową, należącą do stylu retro. Z tego nie wynika, że teatr lekceważy treści społeczne sztuki - stanowią one dla przedstawienia konkretny punkt oparcia - wynika, że widzi je w innych wymiarach.

W "Balu", angażującym przeważającą część zespołu Ateneum, role manekinów grają i tańczą aktorzy, znani na ogół jako soliści: Stanisława Celińska, Ewa Milde, Andrzej Seweryn. Podnosi to niewątpliwie sceny zbiorowe. Indywidualną satysfakcję mogą mieć aktorzy grający postaci komedii: Ignacy Machowski (Arnoux), Grażyna Barszczewska (panna Arnoux), Piotr Pawłowski (Levasin), Joanna Jędryka (pani Levasin), Bogusz Bilewski i Henryk Talar (delegaci syndykatu). W podwójnej roli, posła Ribandela i jego sobowtóra ze świata manekinów występuje Marian Kociniak, różnicując te postaci ruchem, sposobem mówienia i sposobem bycia. Jego Ribandel to birbant, któremu nie brak bezwzględności, a Manekin 41 to naiwny poczciwiec, który szybciej niż można by podejrzewać zaczyna się orientować w światowych zawiłościach. Odbywa się ten "Bal" w dekoracjach Krzysztofa Pankiewicza, nie narzucających się ale zaznaczających dwoistość sztuki jako propozycji awangardowej i komediowej.

Z Jasieńskim na scenie stało się coś takiego, jak wcześniej z Peiperem: awangardowy utwór dramatyczny przemienił się w komedię, której atrakcyjność wynika w dużej mierze z teatralnych uroków dwudziestolecia. Wystawiając we właściwym momencie "Bal manekinów", Warmiński oddał mu ogromną przysługę: nie usiłował przekonać, że jest sztuką wielką, ale udowodnił, że jest sztuką do grania.

"Bal manekinów" Brunona Jasieńskiego w teatrze Ateneum w Warszawie. Adaptacja i reżyseria: Janusz Warmiński, scenografia: Krzysztof Pankiewicz. Premiera 10 listopada 1974 r.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji