Artykuły

Szczęśliwy książę cierpi w milczeniu

"Szczęśliwy książę" w reż. Jarosława Antoniuka w Teatrze Lalki w Łomży. Pisze Mirosław R. Derewońko w portalu 4lomza.pl.

Chory chłopiec marzy o pomarańczach, a bezradna matka daje mu zamiast lekarstw studzienną wodę... Biedny poeta marznie samotnie w izdebce na poddaszu, choć pragnie pisać wiersze... Zziębnięta dziewczynka próbuje sprzedać kilka pudełek z zapałkami... Jest zimno, bardzo zimno. Na dworze i w ludzkich sercach. Tylko żywe serce jaskółki i ołowiane księcia z pomnika biją gorąco. Do czasu.

Tych kilka scen przywołuję ze znanej na całym świecie baśni "Szczęśliwy książę" Oscara Wilde'a. Dla łomżyńskiej sceny jej adaptację przygotował i wyreżyserował Jarosław Antoniuk, dyrektor Teatru Lalki i Aktora. Na niedzielę, 22 lutego A.D. 2009 zaplanowana została premiera. Autor adaptacji wiernie podąża śladem genialnego angielskiego pisarza. Droga to o tyle trudna, że baśń Wilde'a jest "niesceniczna", bo napisana prozą. Jarosławowi Antoniukowi udało się po dwóch latach pracy - jak sam mówi - "odnaleźć klucz i otworzyć to dzieło". W pewnej mierze rzeczywiście tak się stało. Struktura akcji jest uporządkowana i logiczna, poczynając od zachwytu jaskółki nad pięknem róży, po śmierć w finale zlodowaciałego ptaka na ręce księcia z pomnika.

Scenografia, którą zaprojektował Pavel Hubicka, to ascetyczna i syntetyczna zarazem próba podążania śladem reżysera. Na środku sceny, z której czarnych ścian po lewej i prawej zioną dziury wielu jakby okien bez ram, stoi metalowy sześcian. Obraca się i otwiera w zależności od tego, jakie obrazy wyłaniają się z rozmów księcia z jaskółką. Na samym początku jest wielką szafą, z której wychodzą postacie, przypominające manekiny.

Obrazy biedoty, opisane wcześniej, wplecione są w los księcia. Skracając: szczęśliwy za życia w luksusie nie dostrzegał biedy, tak jak i bogaci mieszczanie w jego mieście. Dopiero z górującego nad miastem (a w spektaklu - wysoko nad sceną) pomnika dostrzegł lichotę i beznadzieję losu ludzi, choćby takich jak przywołani na początku. Wielokrotnie prosił spóźnioną w odlocie do ciepłych krajów jaskółkę, aby była jego posłańcem. Wiedziony współczuciem ptak, odsuwając obawy, czy zdąży przed zimą, zanosi rubin z rękojeści miecza i wydziobuje szafiry z oczodołów księcia, a na koniec zanosi złoty płaszcz księcia wszystkim ubogim miasta-świata. Uszczęśliwia, m.in., matkę chłopca, poetę i dziewczynkę, ale sam zapłaci za to najwyżsżą cenę: do Egiptu nie zdąży.

Jak kanwa tej baśni jest epizodyczna, tak epizodyczne są oglądane przez nas sceny. Reżyser posłużył się aktorami żywego planu, animującymi dyskretnie na oczach publiczności lalki. Lalki to jak z porządnego sklepu z zabawkami, nie jakieś tam gałgany czy twory awangardowego artysty. Mają ubrania kolorowe, w odróżnieniu od aktorów, którzy przyodziani są w jednorodne, biało-kremowo-beżowe, skrojone realistycznie kostiumy. To świat angielskiej arystokracji, pusty, próżny i bezduszny, wyglądający czasem i komentujący z "okien" wydarzenia.

Ten zamysł wydaje mi się klarowny i przekonujący. Górująca przez blisko godzinę martwa sylweta z pomnika trochę wprawdzie nuży, ale Księciu prawdziwości dodaje animujący i grający go Tomasz Rynkowski. Delikatna i wrażliwa jest Jaskółka, w którą wciela się Beata Antoniuk, śpiewając aksamitnym głosem frazy o miłości. Dzielnie spisuje się w swoich rolach, m.in., matki i dziewczynki, wszechstronna i wielowymiarowa Eliza Mieleszkiewicz. Rajców i mieszczan zgrabnie parodiują: Krzysztof Zemło, Marek Janik i Zdzisław Rey. Wychodzi im to tym sprawniej, że ruch sceniczny opracował Jacek Gębura z Teatru Muzycznego Capitol we Wrocławiu. Autorem nawracającej jak w pozytywce zwiewnej muzyki jest Bogdan Szczepański.

Spektakl po sobotniej próbie generalnej pochwaliła 15-letnia łomżynianka Paulina Fabiszewska.

- Podobała mi się oszczędna scenografia - podsumowuje nastolatka. - Aktorzy wyglądali jak zlodowaciali, pozbawieni serca ludzie.

- Na przedstawienie "Szczęśliwy książę" warto się wybrać - ocenia 15-letni Dominik Gutowski z Łomży. - Sztuka ma jasne przesłanie, że warto być dobrym za życia, a nie dopiero po śmierci.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji