Artykuły

"Samobójca" po polsku

Kim jest Podsiekalnikow? Nie łatwo powiedzieć. W każdym razie on sam, Siemion Siemionowicz Podsiekalnikow, czuje się niepo­trzebny i zagrożony: nikt nie docenia jego talentów, nie proponuje mu pra­cy nikogo nie obchodzi co myśli, ja­ki jest i - czy w ogóle: jest... Niepo­zorny drobnomieszczanin na utrzyma­niu żony, którą zresztą chętnie "posyła" do pracy, przybity owym brakiem za­interesowania sobą jako, społecznym podmiotem, Siemion Podsiekalnikow - trochę dla kurażu, a trochę dla postraszenia najbliższych - grozi, że popełni samobójstwo. Ot, żeby zaznaczyć, że coś tam jeszcze od niego zależy. I na­gle - świat się odmienia, a patetycz­na pogróżka urasta do rozmiarów spra­wy: - Umierasz, Podsiekalnikow? To umieraj, ale za coś - mówią inni. Samotny, przez nikogo nie dostrzega­ny mały człowieczek z dnia na dzień zostaje otoczony gronem przyjaciół: pop i intelektualista, pisarz i elegan­ckie damy, spekulant i drobny oszust otaczają bohatera: - Umieraj za wia­rę. Za inteligencję. Za miłość. Za lite­raturę. Za naród - przekonują.

Przed Siemionem Siemionowiczem pojawiają się szczytne cele - po raz pierwszy w życiu. A że każdy z rze­komych przyjaciół próbuje przy oka­zji upiec swoją pieczeń? Za to Podsie­kalnikow będzie miał pogrzeb należny bohaterom. I cóż z tego, skoro niedo­szły samobójca chciałby nawet umrzeć pięknie, ale - jeszcze nie dziś, jeszcze nie teraz? Bo Padsiekalnikow jest może głupcem i pasożytem, ale - chce żyć. I nagle - wbrew wszystkim oczekiwa­niom - rozlega się ze sceny jego pro­test. "Być może krzyk tej jednostki cieńszy jest od pisku myszy, jednak wystarczająco donośny, żeby usłyszeć w nim odwieczne i elementarne ludzkie pragnienie" - pisze w programie do polskiej prapremiery "Samobójcy" Erdmana Andrzej Wanat, uzasadniając przyjętą przez siebie kwalifikację sztu­ki do gatunku nie komedii, lecz - tragikomedii. Zgadzam się z nim i to nie tylko z powodu, że w finale poja­wia się rzeczywiście trup prawdziwy: poety Pitunina. "Samobójca" jest tra­gikomedią z autorskiego założenia, a im dalej od daty napisania sztuki, tym ładunek tragizmu jest w niej większy.

Mikołaj Erdman pisał "Samobójcę'' w 1928 roku. Za sobą miał świeży su­kces wcześniejszej swojej komedii, "Mandatu", granego na kilku radziec­kich scenach. Jednocześnie kończyły się w ZSRR czasy NEP, nadchodził czas inny - coraz trudniejszy dla wszyst­kich, coraz bardziej niebezpieczny tak­że dla inteligencji. Radziecka prapre­miera "Samobójcy" - mimo wcześniej­szych przymiarek samego Stanisławskiego i Meyerholda oraz interwencji tego pierwszego u Stalina - miała miejsce dopiero w 1982 roku, w dwa­naście lat od śmierci autora sztuki. Autora - zaznaczmy - przez te wszy­stkie lata uczestniczącego czynnie w życiu kulturalnym i artystycznym swe­go kraju, współtwórcy scenariuszy m.in. do takich filmów jak "Świat się śmieje" i "Wołga, Wołga", laureata nagrody państwowej w 1950 roku. Dopiero jednak dziś "Samobójca" grany jest w moskiewskim Teatrze Satyry, w ub. roku pełny tekst sztuki ukazał się w "Sowriemiennoj Dramaturgii", a w war­szawskim Teatrze Ateneum w połowie lutego br. odbyła się polska prapremie­ra dramatu...

Jak dziś odbiera się "Samobójcę"? Na pewno różnie, w zależności od doś­wiadczeń, które stały się udziałem wi­dza. A udziałem widza polskiego były doświadczenia nieco inne, niż na przy­kład - moskiewskiego. Stąd erdmanowski tekst zyskuje u nas także do­datkowe, nie przewidziane przez auto­ra, podteksty. Dodajmy - podteksty wyraźne, choć dla niektórych zapewne trudne do przyznania. Niepozorny, nikomu niepotrzebny Podsiekalnikow, pasożyt, na którego śmierci chcą paso­żytować inni, zaczyna osiągać wymiar symbolu. Szczególnie wtedy, gdy z pi­stoletem w dłoni zbliża się do samo-zwańczego zresztą, rzecznika inteligen­cji i mówi: - Proszą bardzo, umieraj sam. Giń za swoją sprawę, ale mnie daj żyć!

Gorzka ironia, paląca satyra, a je­dnocześnie skrząca się dowcipem ko­media, pod którą skrywa się - tra­gizm. Tak brzmi dziś "Samobójca" ze sceny warszawskiego Ateneum. I - niekoniecznie ów Podsiekalnikow tu, w Warszawie, musi być tylko i wyłącznie drobnomieszczaninem radzieckim z cza­sów NEP. Wcale niekoniecznie...

Andrzej Rozhin, reżyser prapremie­rowej polskiej realizacji, sumiennie osadza przedstawienie w realiach radzieckich lat dwudziestych, ale - to właściwie wszystko, co o owych dwu-dziestych latach mówi. Wręcz przeciwnie - wyraźne jest wrażenie, że Pod­siekalnikow to postać żyjąca tu, teraz, wśród nas. Tym tragiczniej brzmi jego protest, ten "krzyk cieńszy od pisku myszy", i tym tragiczniejszy jest on sam.

Lata dwudzieste na radzieckiej dra­maturgii wycisnęły silne, choć do dziś słabo znane, znamię: pojawiło się spo­ro sztuk - w większości nie grywa­nych aż do ostatnich lat - które w moim przeświadczeniu są ważnym po­mostem pomiędzy świetną XIX-wieczną dramaturgią rosyjską, a radzieckim dramatem współczesnym. Twórczość Mikołaja Erdmana należy stawiać w samym centrum owego pomostu, obok takich sztuk, jak "Pluskwa", "Zmierzch" czy "Mieszkanie Zojki". W Polsce "Sa­mobójca" rozpoczął swój sceniczny ży­wot w zespole Teatru Ateneum i spo­dziewać się można, że dopiero rozpoczyna się jego długa droga przez pol­skie sceny. Mądra, inteligentna, i głęboko przemyślana inscenizacja Andrze­ja Rozhina powinna się dobrze temu przysłużyć. Jego "Samobójca" nie jest ani rodzajową komedyjką, ani okazjo­nalnym satyrowiskiem. Jest realizacją poważną, głęboką, mądrą i biorącą pod uwagę czas, który dzieli nas od napisania dramatu. Trzeba też podkre­ślić, że do takiej właśnie interpretacji tekstu Erdmana udało mu się pozyskać cały zespół, w którym, grający tytuło­wą rolę Podsiekalnikowa, Marian Kociniak tworzy postać szczególnie pełną i wyrazistą. Realizacja "Samobójcy" jest - rzadkim ostatnio w warszaw­skich teatrach - przykładem dobrej, równej pracy zespołowej. Suma tych atutów, wraz z doskonałym tekstem radzieckiego pisarza, daje gwarancję, że "Samobójca'' długo utrzyma się w re­pertuarze Teatru Ateneum, a o bilety na spektakl będzie przynajmniej tak samo trudno, jak na wiele innych po­zycji repertuarowych tego teatru.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji