Artykuły

Bilety na "Terroryzm"

Paweł Łysak błyszczy w swoim spektaklu przede wszystkim fantastycznym poczuciem humoru. Z ironii (także autoironii!) na scenie oraz śmiechu na widowni nieoczekiwanie buduje się jednak sytuacja poważna, każąca się zastanowić nad codziennością - inaczej niż codziennie

Nie mogę opisać "Terroryzmu" Łysaka scena po scenie, bo odebrałabym widzom co najmniej połowę przyjemności obcowania z tym przedstawieniem. Ba. nie powinnam nawet pisać, kto kogo gra - spaliłabym ze trzy efekty totalnego zaskoczenia. Nie wolno mi też zdradzić fabuły, bo zachowałabym się jak ten głupi recenzent, który pisze, kto zabił. Wszystko, co mam zamiar zrobić w tych okolicznościach, to gorąco zachęcić do obejrzenia przedstawienia: także tych, którzy dotychczas omijali Polski dużym łukiem, czując niechęć i do poruszanych tam tematów, i do panującej na scenie formy.

- Terroryzm mamy tylko w tytule - żartobliwie uspokajał na konferencji prasowej przed premierą Paweł Łysak. Widzowie mogliby za nim ten wątek pociągnąć, dopowiadając, że na "Terroryzm" tylko kupili bilety. Ale i na scenie, i na widowni dzieje się coś, co daleko poza nadawanie tytułów i kupowanie biletów wykracza. Sztuka braci Priesniakow toczy się wartko, nie pozwalając złapać oddechu, zaskakując przewrotnością, czarnym humorem, groteską. Bardzo zręcznie wyłapuje to reżyser i z wielką swadą podchwytują aktorzy. Rzecz dzieje się w wytapetowanym żywymi kolorami pomieszczeniu, pomiędzy dwojgiem drzwi - zwyczajnych, takich jak w większości naszych mieszkań. Przestrzeń wypełniają ludzie, jakich spotykamy codziennie na ulicach, w pracy, w domu, widzimy w telewizji. Co mają pod skórą? Co za uszami? Jakie są ich życiowe motywacje i jakie tych motywacji realne - także społeczne - skutki? To te pytania będą nas doprowadzać do śmiechu przez prawie dwie godziny. To z tymi pytaniami wyjdziemy z teatru już serio: oczyszczeni, sprowokowani, zainspirowani i zaintrygowani.

Spektakl Łysaka to swego rodzaju summa, wzięta jednak w cudzysłów, potraktowana z przymrużeniem oka - znacznie mocniej dzięki temu działająca na widza. Jedną ze scen buduje monolog dotyczący pokazywania zła (w mediach, w sztuce...): w przedstawieniu Łysaka ma on szczególne znaczenie. Brzmi jak odpowiedź na wszystkie padające przez ostatnie sezony wobec Teatru Polskiego pytania zasadnicze. Zaskakująca odpowiedź.

"Terroryzm" to ostatnia premiera dyrektorskiego duetu Pawłów Wodzińskiego i Łysaka. We foyer żartowało się, że lansowany przez nich nowy brutalizm nieco nam się zestarzał i dziś można go traktować w lekkim dystansem, co zresztą bardzo mu służy. Ale pojawiały się też poważne pytania: co dalej z Teatrem Polskim i co dalej z artystycznym duetem Wodziński - Łysak. Zmienili ten teatr, to miasto i sami też wyjeżdżają stąd jako inni ludzie. Gdzie będziemy teraz kupować bilety na ich spektakle?

"Terroryzm" Olega i Władimira Priesniakow, przekład Agnieszka Lubomira Piotrowska i Jerzy Czech, reżyseria Paweł Łysak, scenografia Agnieszka K. Kokot i Paweł Łysak, choreografia Rusłan Curujew, opracowanie muzyczne Małgorzata Małaszko. Grają: Katarzyna Węglicka. Piotr Kaźmierczak, Leszek Lichota, Piotr Łukawski, Łukasz Pawłowski, Kuba Ulewicz, Edward Warzecha. Premiera 14 czerwca w Malarni Teatru Polskiego w Poznaniu. Najbliższe spektakle: wtorek, środa, godz. 21.30

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji