Banalny kwadrat
Przesłanie tego dramatu można by streścić przysłowiem: kto się czubi, ten się lubi. Banalnie? No właśnie, w tym cały problem.
"Życie prywatne" jest opowieścią o małżeńskim kwadracie - a może słowo "kwadratura" byłoby tu bardziej na miejscu. Amanda i Elyot rozwiedli się z powodu ciągłych awantur. Amanda poślubiła Wiktora a Elyot - Sibyl.
Dziwnym zrządzeniem losu obie pary trafiły podczas miesiąca miodowego do tego samego hotelu. Dawne uczucie odżyło, toteż Amanda i Elyot uciekli od współmałżonków. I znowu się kłócą. Wiktor i Sibyl wspólnie ruszyli w pogoń, a gdy i między nimi wybucha awantura - oznacza to, że połączyła ich miłość.
Cała ta historia oscyluje między komedią a dramatem psychologicznym i w rezultacie nie jest ani jednym, ani drugim. Zabawna zaledwie bywa i to rzadko. Na przeszkodzie stoją nieznośne mielizny tekstu, który aktorzy usiłują pokonać, czasami zaiste desperacko.
Sibyl na przykład pomyślana została jako tak zwana przyzwoita kobieta, jest więc postacią bladą i papierową. Joanna Kurowska próbuje nadać jej cechy wyrazistej osobowości i w konsekwencji czyni z niej istotę prostacką i wulgarną. Tym sposobem niszczy kontrast, jaki istnieje między jej bohaterką a pełną życia i temperamentu Amandą.
Ale i z Amandą są kłopoty, choć gra ją Joanna Szczepkowska. Amanda pretenduje do nowoczesnego wcielenia kobiety fatalnej, więc od czasu do czasu wygłasza kwestie, oględnie mówiąc, wyrażone z przesadą. Żeby te zachowania usprawiedliwić, Szczepkowska sugeruje celową, rozmyślną kabotynerię. Osuwa się wówczas w styl parodystyczny, który jawnie kłóci się z innymi fragmentami roli. Pomimo tych potknięć zdecydowanie góruje nad partnerami, bo kreacje obu panów przeważnie cechuje po prostu brak inwencji.
Że rzecz jest banalna i po prostu niemądra, można jeszcze wybaczyć. Ale, że niezbyt śmieszna i niezbyt ciekawa...
Teatr Scena Prezentacje: "Życie prywatne" Noela Cowarda. Reżyseria: Romuald Szejd. Scenografie: Marcin Stajewski. Premiera: 25 stycznia 1992.