Artykuły

Humuli Lupuli Uli

"Humuli Lupuli" w choreogr. Urszuli Zerek w Żaku w Gdańsku. Pisze Magdalena Hajdysz w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

Choreografia Uli Zerek ma nie tylko intrygujący tytuł. Młoda artystka wykazała się odwagą, konstruując ten spektakl. Jeśli dodać do tego wpadającą w ucho, dobrze skomponowaną muzykę na żywo, całość stanowi udany solowy debiut

Za nami pierwsza z premier spektakli, które zwyciężyły w konkursie "rezydencja/premiera 2009" organizowanym przez gdański klub Żak.

"Humuli Lupuli" nie jest łatwym spektaklem. Z pozoru nie angażuje widza zbyt mocno, jest krótki i lekki. Z pozoru. Ula Zerek od samego początku bowiem prowadzi z widzem grę - tyleż odważną, co ryzykowną. Przestrzeń sceny jest pusta, biała podłoga potęguje wrażenie, że wszystko odbywa się w jakimś niebycie, w nieokreślonej, przepastnej przestrzeni, zamkniętej w wielkim pudle sceny. Początkowo uwagę skupia na sobie para muzyków (Dominik Bukowski - marimba i Zofia Wróbel - wiolonczela), wypełniających tę przestrzeń dźwiękami, choć oprócz nich na scenie jest też delikatna dziewczyna w zielonej kwiecistej sukience o kroju sprzed kilkudziesięciu lat. Nie porusza się. Słucha. Gdy zaczyna tańczyć, jej ruchy są wdzięczne, dziewczęce, czasem zadziorne jak u podlotka lub niezgrabne jak u dziecka. Opowiada historię, której fabuła, silnie uwewnętrzniona przez tancerkę, czytelna jest często tylko poprzez ukazywane emocje.

Spektakl inspirowany był starością - miał być linią porozumienia, poprzez muzykę i taniec, między "młodymi" a "starymi". Miał wyrażać bardzo osobisty stosunek autorki do wyznawanych przez dzisiejsze pokolenie dziadków idei i wartości. I chyba to, może zbyt osobiste, a może zbyt ambitne, podejście Uli Zerek do niełatwego tematu spowodowało, że warstwa sensów i puenta dotarły do widza jedynie w strzępach. Spektaklowi nie można natomiast odmówić umiejętnego budowania nastroju scen za pomocą muzyki i, a może przede wszystkim, światła. Za jego sprawą akcja płynnie przenoszona była z wypełnionej ciepłymi promieniami łąki w przestrzeń zimną, pełną smutku i tęsknoty, odbierającą poczucie bezpieczeństwa. Znać też po autorce dobry warsztat taneczny, techniczne dopracowanie szczegółu. Jednak to, co najbardziej mnie zaintrygowało w całości "Humuli Lupuli - kwiatu chmielu", to, rzadko spotykana u młodych, początkujących artystów, odwaga do wprowadzenia w materię spektaklu milczenia - świadomego, celowego bezruchu. Zerek udało się wyczekać widza, stanąć naprzeciw niego i spojrzeć mu w twarz. Aż do rozdrażnienia. Zawarła w swoim tańcu okazjonalność, w myśl której zamierzony bezruch tancerza jest również częścią ruchu, tańcem. Mimo przewodniego tematu starości spektakl nie był smutną refleksją. Wprowadzone przez autorkę elementy humoru, jak choćby zasłyszany od dziadka wierszyk w poznańskiej gwarze (choć mogło być ich więcej) nadały całości nastrój pełnego optymizmu i siły spoglądania w przyszłość, dla której podstawą są wartości przekazane przez najstarsze pokolenie. Spektakl będzie można zobaczyć na teatralnej scenie Żaka 18 kwietnia podczas Gdańskiego Festiwalu Tańca.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji