Arystofanes o demokracji
Gościł w Olsztynie teatr z Bydgoszczy. Nie po raz pierwszy, nie po raz ostatni zapewne. Wymiany przedstawień między teatrami Olsztyna, Torunia, Bydgoszczy, Elbląga i innych miast należą do dobrych tradycji.
Teatr Polski w Bydgoszczy należy do najstarszych scen w kraju. Niedawno obchodził 60-lecie. Jest zasłużony w krzewieniu kultury polskiej na Pomorzu i Kujawach. Od kilku sezonów teatrem kieruje Grzegorz Mrówczyński.
Podczas ostatniej wizyty zespół bydgoski pokazał publiczności olsztyńskiej "Raj leniuchów, czyli demokrację ateńską" według Arystofanesa. Widowisko powstało z fragmentów czterech sztuk Arystofanesa; "Rycerze", "Chmury", "Bojomira" i "Sejm kobiet". Scenariusz przedstawienia opracował Leszek Czarnota, wywodzący się z Pantomimy Henryka Tomaszewskiego. Czarnota także wyreżyserował spektakl i zaproponował układy choreograficzne. Scenografia była dziełem Władysława Wigury, również z Wrocławia.
"Raj leniuchów" miał premierę w maju ubiegłego roku i wkrótce potem przeszedł chrzest w szrankach festiwalowych w Toruniu, gdzie był dobrze przyjmowany, a Leszek Czarnota otrzymał nagrodę.
Czym jest montaż fragmentów sztuk Arystofanesa? Po trosze wszystkim. Sztuką dydaktyczną i kabaretem politycznym, wyuzdaną, wulgarną groteską i widowiskiem taneczno-muzycznym. Taka mieszanina zawsze była cechą komediopisarstwa Arystofanesa. Stosując wszelkie dostępne sposoby ekspresji widowiskowej Arystofanes lepiej, szybciej, doraźnie oddziaływał na otoczenie, na całe społeczeństwo.
A jeśli dzisiaj teatry niezbyt chętnie grywają jego sztuki, to może dlatego, że poszczególne tytuły, obok wielu zalet, mają zbyt wątłe walory konstrukcyjne, nie starczają na pełne przedstawienie. Można jednak, jak to uczynił Czarnota; wybierać z kilku tytułów epizody, fragmenty, sceny, kierując się zarówno wartościami dramaturgicznymi, jak i aktualnością wychowawczą. Nie wolno bowiem zapominać, że rubaszny wesołek Arystofanes przede wszystkim głosił cnoty obywatelskie, walczył o nie.
Można i z "Raju leniuchów" wyłowić treści żywe, korespondujące również z naszą sytuacją. Jako propozycja teatralna przedstawianie bydgoskie mogło się podobać. Zewnętrznie bardzo stylizowane (dekoracje, stroje), okazało się żywe, aktualne, atakujące widza swoimi prościutkimi fabułami, chwilami kabaretowymi prawie dowcipami i aforyzmami. Reżyser zrobił spektakl w wartkim tempie, nie stroniący od rubaszności i słownego humoru, a młodzi wykonawcy świetnie bawili się ateńską mieszaniną spraw publicznych, społecznych ze sprawami intymnymi, cielesnymi.