Wieczór wigilijny z gwiazdą
"Gdzie spiesznie dążycie? - wigilijny wieczór kolęd" w insc. Janusza Wiśniewskiego w Teatrze Nowym w Poznaniu. Pisze Olgierd Błażewicz w Głosie Wielkopolskim.
Kiedy kurtyna się rozsuwa widz ma przed sobą scenę, i jak ze świątecznej pocztówki. Bardzo słodką, typową, ale w dobrym guście. Na pierwszym planie stajenka obok bożonarodzeniowe choinki, nad sceną gwiazda betlejemska, a gdzieś z boku, trochę ukryty zespół muzyczny Jacka Skowrońskiego. A przed stajenką Matka Boska z dzieciątkiem - Hanna Banaszak [na zdjęciu], a obok niej święty Józef z pastorałem, w zwyczajnym współczesnym garniturze i koszuli. Młody jeszcze i nie starszy chyba nawet od Marii Panny - Janusz Andrzejewski.
Tak zaczyna się na dużej scenie w Teatrze Nowym wigilijny wieczór kolęd "Gdzie spiesznie dążycie". I jest to właściwie ubrany w kostium i dekoracje koncert z gościnnym udziałem Hanny Banaszak. Ona zaczyna spektakl kolędą "Lulajże Jezuniu", po chwili na scenę wchodzą trzej królowie z darami i kolędami, a po paru pastorałkach brawurowo wkraczają na nią tanecznym krokiem, postacie z ducha teatru Janusza Wiśniewskiego, ni to bałwany, ni to goście na specjalnych prawach: Wojciech Deneka i Paweł Hadyński. I to jest teatralny dodatek - niespodzianką przypominająca nam, że temu koncertowi kolęd kształt sceniczny nadał właśnie sam pan dyrektor. Najważniejsze są tutaj oczywiście kolędy i pastorałki. Najwięcej ich usłyszeliśmy w wykonaniu Hanny Banaszak, ale swoje nieraz już zresztą sprawdzone możliwości wokalne, zaprezentowały także śpiewające aktorki Teatru Nowego Bożena Borowską Edyta Łukaszewska i Małgorzata Łodej oraz aktorzy, na czele ze Zbigniewem Grochalem.
To był nader udany śpiewający wieczór wigilijny. A, uczestnicząc w nim, raz jeszcze można było przekonać się, jak bardzo publiczność Poznania polubiła ten teatr. Wszystkie miejsca zajęte, a oklaski zdawały się wczoraj nie mieć końca..
