Artykuły

Rewolucja strząsa swoje wszy

"Cement" w reż. Wojtka Klemma we Wrocławskim Teatrze Współczesnym. Pisze Paulina Dreslerska w portalu G-Punkt.

Wydawać by się mogło, że w czasach, kiedy spektakularne rewolucje zostawiliśmy daleko w tyle, nie ma miejsca na zaktualizowanie takiego dramatu, jakim jest Cement. Rewolucja obrosła legendą, w którą ubrały ją wzniosłe hasła, idee i powiewające sztandary. Kojarzy nam się dzisiaj albo z francuską gilotyną, albo z komunistyczną czerwienią. Cement Heinera Müllera miał być sztuką uniwersalną, odkrywającą mechanizmy, którymi rządzi się rewolucja. Cement Wojtka Klemma to przede wszystkim opowieść o międzyludzkich relacjach, osobowościowym kalectwie i społecznym rozkładzie. To historia dzieci rewolucji.

Cement ogląda się z poczuciem, że rewolucji jednak można jeszcze doświadczyć. W teatrze, który staje się wycinkiem postindustrialnej rzeczywistości, obezwładnieni poetyką Müllera, wplątani w dynamikę aktorskiej gry i kakofonię dźwięków nie tylko patrzymy na rewolucję, ale w pewien metafizyczny sposób jej dotykamy. Zajmujemy miejsca na widowni. Na środku sceny znajduje się skrzydło Boeinga 777. Obok niego widzimy podwyższenie z przewieszoną przez nie szarą, półprzezroczystą szarfą. Na nim ustawione są cztery fotele z samolotu pasażerskiego. W tle przytłumiony obraz migających świateł wielkiego miasta. Widzów wita osiem postaci - czterech mężczyzn i cztery kobiety. Oni - ubrani w wojskowe spodnie i buty, z odsłoniętym torsem i przewiązanym w pasie długim czarnym płaszczem. One - w zwiewnych sukienkach. Poruszają się w rytm mechanicznego tańca. Razem.

To wszystko tworzy klimat wręcz postapokaliptyczny. Wyjęty z kart książek science-fiction, i filmów w stylu Mad Maxa. Cement rozgrywa się wszędzie i nigdzie. Ludzie, jeszcze wczoraj walczący o rewolucyjne ideały, dziś zostali wkręceni w tryby biurokratycznej maszyny. Terror ich zaprogramował, przekształcając w bezwolne androidy. W ten nadrealny świat wkracza BOHATER - Gleb Czumałow. Wraca po latach walki na obrzeżach rewolucyjnego świata. Wraca niczym mityczny Odyseusz do wiernej Penelopy. Wraca i jak łatwo się domyśleć zastaje świat przewrócony do góry nogami. W jego rodzinnej cementowni króluje ruina, głód i bezrobocie.

Spektakl oparty jest na konflikcie. Walkę klas, zastępuje walka tocząca się wewnątrz porewolucyjnej rzeczywistości. Mąż walczy z żoną, przyjaciel z przyjacielem. Świat mężczyzn przeciwstawiony jest światu kobiet. Nie ma z niego ucieczki. Czumałow niejednokrotnie próbuje się wdrapać na śliskie skrzydło samolotu, ale zawsze z impetem wraca do miejsca, które wyznaczyła mu rewolucja. Postacie Towarzysza Inżyniera, Towarzysza Przewodniczącego, czy wreszcie żony Czumałowa są wyraziste i bardzo, bardzo symboliczne.

Język bohaterów dramatu nasiąknięty jest militaryzmami, propagandową retoryką i mechanizacją. Motywy mitologiczne wygłaszane przez aktorów wprost do publiczności w formie monologów, zostały zdekonstruowane i przetworzone tak, by z impetem uderzyły w wyobraźnię widza. Herakles, Prometeusz, czy Medea zyskują psychologiczną głębię i stają w szeregu obok innych, podobnych im dzieci rewolucji. Kobiety są emocjonalnymi kalekami, hardymi i czołgającymi się, krzyczącymi i szepczącymi. Mężczyźni to żołnierze, maszyny do zabijania, brutalni i jednocześnie płaczący jak dzieci. Wszyscy żyją z poczuciem nieuchronności losu, czekając nerwowo na pożarcie przez potwora, jakiego zrodziła matka rewolucja.

Pojawiająca się, co jakiś czas w spektaklu, głośna muzyka, wprawiająca postacie dramatu w spazmatyczne ruchy dodaje i tak już szybkiemu przedstawieniu jeszcze więcej dynamiki. Jest jak uderzenie w policzek, pozostawiające na nim czerwoną smugę. Wzmaga poczucie chaosu i zagubienia ludzi - nieludzi, którymi bawi się EGZEKUTYWA.

Spektakl jest jednocześnie iluzyjny i aluzyjny. Niewątpliwie mocny o odbiorze, kładzie na łopatki ostatnie premiery Teatru Współczesnego. Wojtek Klemm udźwignął ciężar legendy Heinera Müllera. Sprawił, że Cement ogląda się z zaniepokojeniem. Widzowie zmuszeni są do stawiania pytań. Do czego zdolny jest człowiek w porewolucyjnym świecie? Do czego ja byłbym zdolny?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji