Artykuły

Próba wolności

"Wolność" w reż. Justyny Celedy w Teatrze im. Osterwy w Gorzowie Wlkp. ocenia Hanna Ciepiela.

27 marca prapremierą współczesnej sztuki "Wolność" uczczono w gorzowskiej świątyni Melpomeny Międzynarodowy Dzień Teatru i otwarto Scenę XXI wieku. Scena mieści się w dawnych pomieszczeniach Teatru Letniego. Przez ostatnie lata wykorzystywano ją jako magazyn i malamię. W takiej postaci od-kryt ją dyrektor teatru Jan Tomaszewicz i postanowił przywrócić widzom. Na nowej scenie mają być prezentowane kameralne sztuki współczesne, pobudzające do dyskusji. Pierwszą, udaną premierę, mamy za sobą.

Spektakl "Wolność" znakomicie wpisuje się w scenerię zniszczonego budynku. Aż trudno odnaleźć różnicę między zamierzonymi działaniami scenografa, a naturalnym "upadkiem". Na pewno jednak nie warto na ten spektakl zakładać garniturów, ani wieczorowych sukien. Bo nijak nie będą pasować do prowizorycznej widowni i barłogów na scenie, w których sypia trójka bohaterów: stary punk o ksywie Misiaty (Cezary Żotyński), młody hiphopowiec Rastaman (Maciej Radziwanowski) i jego dziewczyna Drzazga (Kamila Pietrzak). Miejsce to wybrali nie z biedy, lecz z chęci ucieczki przed nieczutością świata, jego materializmem i wygodnictwem.

Pewnego dnia na squocie pojawia się nowa postać: Miranda (Joanna Rossa), panienka z bogatego domu, która uciekła przed ślubem. Jej obecność sprawia, że luzacka zabawa zmienia się w dramat ludzkich zachowań. Wszyscy bohaterowie muszą zdać trudny egzamin z odpowiedzialności, dorosłości i zweryfikować dawne poglądy.

Siłą spektaklu, oprócz udanej scenografii i oprawy muzycznej, są ciekawe pomysły inscenizatorskie świadczące o dużym wyczuciu efektu teatralnego i umiejętności budowania przedstawienia jako precyzyjnej całości. Jednym z tych pomysłów są telewizory ustawione na scenie, na bieżąco emitujące całą akcję. Zabiegi te potęgują nastrój wyobcowania, zamknięcia. Widzowie bardziej podglądają sztukę niż ją oglądają, trochę jak w reality show. Nie mają wypływu na wydarzenia sceniczne, nie mogą identyfikować się z bohaterami, którzy intensywnie żyją własnym życiem. W tej trudnej estetyce teatralnej najbardziej przekonująco wypadają najmłodsi wykonawcy: prostoduszny Rastaman i rozdarta wewnętrznie Drzazga skrywająca pod maską cynizmu dramat nieszczęśliwie zakochanej kobiety.

Można mieć pewne uwagi do samego tekstu sztuki, że za bardzo dydaktyczny, miejscami trochę banalny, aie całość na scenie na pewno się broni. I wydaje się obiecującym początkiem nowej gorzowskiej teatralnej przygody.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji