Znakomite aktorstwo
(WROCŁAW) W miniony czwartek ogłosiłem prawem Kaduka mecz na kameralne dramaty między Krystianem Lupą a Piotrem Tomaszukiem. Dziś mam przyjemność ogłosić rezultat tego pojedynku. Teatry grały dwa razy po dwie godziny i padł wynik remisowy - 0 : 0 ze wskazaniem na Tomaszuka. Języczkiem u wagi była kreacja Haliny Skoczyńskiej w roli Margarety.
Obie drużyny wystawiły bardzo mocne składy. W drużynie Lupy (Teatr Polski) grały panie: Bożena Baranowska (Erna), Halina Rasiakówna (Greta) i Ewa Skibińska (Mariedl) w spektaklu Wernera Schwaba "Prezydentki", natomiast w drużynie Tomaszuka (Wrocławski Teatr Współczesny) wystąpili: Elżbieta Golińska (Ewa) oraz "stranieri", czyli pożyczeni z innych teatrów - Halina Skoczyńska (Margareta), Małgorzata Rudzka (Ann) i Bogusław Kierc (Henryk) w dramacie Larsa Norena "Jesień i zima". Cała siódemka zagrała znakomicie. Natomiast kreację stworzyła Halina Skoczyńska. Ta rola sprawiła, że mimo remisu (zwycięzcę musiałem wskazać) z tarczą wyszedł z tego pojedynku Piotr Tomaszuk i jego zaciężna drużyna
Bez wątpienia zwycięzcom pomógł autor - Lars Noren. "Jesień i zima" jest znacznie głębszym i zbudowanym na większych emocjach dramatem. Wróżę temu przedsięwzięciu spore powodzenie u publiczności, choć obie sztuki dla widza karmionego telewizyjną papką i kinem akcji będą trudnym spotkaniem z własną wrażliwością. Sztukę 55-letniego Szweda ogląda się znacznie lepiej. Może dlatego, że aktorzy nie mogą posługiwać się warsztatowymi trickami. Muszą być do bólu prawdziwi. W każdym niuansie. I są. Obserwujemy zdejmowanie życiowych masek malowanych frazesami, wahania nastrojów, agresji i swoistą psychodramę, która dotyka każdej rodziny. Łatwo tu znaleźć wątki z własnych, nawet skromnych, życiorysów.