Artykuły

(Nie)Możliwy eksperyment

Głównym tematem nowego scenicznego eksperymentu Zadary wydaje się "niemożliwość" - o "Kupcu" w reż. Michała Zadary w Starym Teatrze w Krakowie pisze Monika Kwaśniewska z Nowej Siły Krytycznej.

Głównym tematem nowego scenicznego eksperymentu Michała Zadary na podstawie "Kupca" Mikołaja Reja wydaje się "niemożliwość". Rej, mimo niebotycznej objętości tekstu (9,5 tysiąca wersów, czyli 3 x "Hamlet") o śmierci i zbawieniu, pokazuje niemożliwość dotarcia do sedna i opisania tych fundamentalnych w ludzkiej egzystencji kwestii. Napisanego przez niego "Kupca" nie da się wystawić w teatrze (choć ta kwestia pojawia się w spektaklu jako dyskusyjna). Ta niemożliwość wynika, jak wydają się sugerować twórcy spektaklu, z objętości utworu, komplikacji i obcości staropolskiego języka oraz z ograniczonej wytrzymałości i cierpliwości widza. Aktorzy zaś, czytając kwestie z projektora, myląc się (umyślnie?), przyznając, że nie czytali utworu w całości, wydają się sugerować niemożliwość zapamiętania złożonych fraz Reja.

Pokaz jest konsekwencją spektaklu-wykładu zainicjowanego przez Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego i wygłaszanego w kilku miejscach w Polsce parę miesięcy temu przez Pawła Sztarbowskiego i Michała Zadarę. Oprócz próbek inscenizacji "dramatu", zawiera liczne fragmenty komentujące tekst zaczerpnięte z tegoż wykładu i z innych wypowiedzi prelegentów. Zygmunt Józefczak i Krzysztof Zarzecki grają więc zarówno neutralnych "wykładowców" opowiadających o tekście, postaci z "Kupca", a także Sztarbowskiego i Zadarę. Wszystko to czynią ze swobodą, dystansem, informując solennie o każdej zmianie roli.

W rezultacie większość informacji na temat tekstu zostaje widzom w dowcipny sposób zreferowana na samym początku. Kolejne, barwne opisy scen i postaci puentowane są stwierdzeniem, że ich nie będzie w spektaklu. Ta kluczowa dla prezentacji nieobecność zaznaczona jest również w scenografii: na tęczowo pomalowanych ścianach widnieją napisy, że nie ma tu ani wody, ani ziemi Na środku stoi jedynie przykryta błękitnym materiałem kanapa, na której raz po raz zasiadają aktorzy. Kanapa i aktorzy wyjątkowo są.

Z tej ogólnej niemożliwości i nieobecności wyłania się jednak inna bardzo ciekawa możliwość - swobodnego eksperymentowania z materią teatru. Wspomniana już luźna forma sytuująca się między wykładem a serią etiud umożliwia ciągłą zmianę konwencji. I tak, sekwencja między Plebanem, Sumieniem, Kupcem i Czartem jest rozegrana przez dwójkę aktorów. Scena śmierci Księcia, interpretowana jako przykład brechtowskiego efektu obcości, zostaje rozbita na dwa plany. Na zasłonach z tyłu sceny zostaje wyświetlona scena śmierci Waltera Kurza (Marlon Brando) z filmu "Czas Apokalipsy", zaś Zarzecki i Józefczak podkładają do tych obrazów dialogi z "Kupca". Sceny w niebie przeniesiono na ulicę. W wyciemnionej sali muzeum (tam grany jest "Kupiec") odsłaniają się zasłonki, a oczom widzów ukazuje się ulica Jagiellońska, na której aktorzy rozgrywają poszczególne sceny. Zabawne, że ich krytyka moralności świata zostaje skonfrontowana ze zwyczajnymi, zadziwionymi (lub nie) przechodniami. Widzowie zaś oglądają wszystko jak w kinie na szklanym ekranie lub za weneckim lustrem na komisariacie (co komponowało by się z oskarżycielskim tonem wypowiedzi). Przyjmują więc perspektywę całkowicie zewnętrzną - trochę taką jak oglądający ziemię z perspektywy nieba Chrystus i święty Paweł. Jeszcze inna scena zostaje zaprezentowana w formie amatorskiego filmu nagranego w budynku administracji Starego Teatru. Tekst "Kupca" zostaje więc włożony w najprzeróżniejsze, codzienne sytuacje przełożone na materię teatralno-filmową. Poza tym cały czas konfrontowany jest z puszczanymi z offu fragmentami wykładu, a w jednej z ostatnich scen z wywiadem ze Sztarbowskim (Zarzecki) i Zadarą (Józefczak), który zostaje pantomimicznie (i dość karykaturalnie) odegrany przez aktorów.

W rezultacie sam "Kupiec" schodzi na dalszy plan. Zabawne, pomysłowe i niekonwencjonalne efekty teatralne, wykraczające poza ramy budynku, odrywają uwagę od znaczenia zawiłych fraz. Tak że, na przykład, o dowcipie rymów Reja dowiadujemy się z podanych w wywiadzie wypreparowanych przykładów. Z oryginalnego tekstu docierają natomiast tylko pojedyncze, uwypuklone zdania i ogólny sens (nie zawsze). Od tego "co" ważniejsze staje się "jak" to zostało zrobione. Przedmiotem refleksji staje się więc nie tylko "Kupiec", ale przede wszystkim teatr oraz "wynajęte na służbę w nim" inne sposoby prezentacji w obliczu "niewystawialnego" tekstu. Nie ma w tym chyba nic złego, bo efekt jest naprawdę ciekawy, niebanalny i bardzo zabawny.

Zdjęcie z próby przedstawienia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji