Artykuły

Opera w Muzeum Narodowym

PRZED PREMIERĄ ORFEUSZA I EURYDYKI.

Dzisiaj - w sobotę - pierwsza w tym sezonie premiera w Państwowej Operze im. St. Moniuszki w Poznaniu. Tym razem przeniesiona z "gmachu pod Pegazem" do holu głównego Muzeum Narodowego. Dzieło reformatora opery, Christopha Willibaida Glucka "Orfeusz i Eurydyka". Czyżby premiera pierwszej zreformowanej opery Glucka była zapowiedzią konsekwentnego reformowania naszej sceny operowej, która zapoczątkowały zeszłoroczne, wielce obiecujące premiery "Rigoletta" i "Złotego kogucika"? Z dużym zainteresowaniem śledzić będziemy poczynania nowego szefa muzycznego Opery Mieczysława Dondajewskiego, oczekując powrotu tych czasów, gdy nasza Opera była - co brzmiało dumnie - ...Teatrem Wielkim w Poznaniu.

Trzyaktową operę "Orfeusz i Eurydyka" Gluck i librecista Raniero da Calzabigi umieścili w zamierzchłych czasach mitycznej Grecji. Opłakujący śmierć swej żony Eurydyki, Orfeusz cudownym śpiewem zjednuje sobie Zeusa, który zezwala nieszczęsnemu małżonkowi zejść do krainy cieni po ukochaną. Jak zwykle pełnię szczęścia mąci złamana przez Orfeusza obietnica, iż nie spojrzy na Eurydykę przed powrotem na ziemię. W sumie wszystko zakończy się tradycyjnym happyendem i radosna scena finałowa. W światowej literaturze dzieło Glucka zajmuje szczególne miejsce - jest pierwsza próba przeciwstawienia zmanierowanej opery neapolitańskiej, przepełnionej koloraturami i ozdobnikami, dzieła będącego nawrotem do idei czystości formy, wzorowanej na dramacie greckim.

Warto przypomnieć, że Gluck - syn leśnika z pogranicza Czech i Bawarii - w pierwszym okresie swej twórczości wzorował się właśnie na operze neapolitańskiej. Po dziesięciu operach w "starym" stylu powstaje zreformowane dzieło "Orfeusz i Eurydyka", budząc wrzawę wśród XVIII-wiecznych bywalców teatrów operowych Wiednia, Paryża, Londynu i zapewne Warszawy, gdzie w roku 1776 wystawiono dzieło po raz pierwszy.

Nowa opera odrzuca przydługawe i nudne arie da capo oraz zbyt rozbudowane koloratury na rzecz poszerzonych partii orkiestrowych oraz chóralnych, którym kompozytor, wzorem tragedii starogreckich, przywraca istotną rolę komentatora i uczestnika akcji. Dramatyzm opery podbudowuje sceny baletowe, często łączone z partiami chóru. Technika homofoniczna przybliża dzieło słuchaczowi. Nigdy dotąd tak logicznie i konsekwentnie nie ustawiono zależności pomiędzy treścią libretta a formą poszczególnych fragmentów.

Wykonywane kilkakrotnie estradowo w Poznaniu dzieło Ch. W. Glucka. w 202 lata po polskiej prapremierze, wystawione zostanie w oprawie przepięknego jakby stworzonego do tego typu spektakli holu poznańskiego Muzeum Narodowego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji