Artykuły

Tryptyk listopadowy

SEZON dobrej literatury dramatycznej na warszawskich scenach trwa. Należy do niej "Tryptyk listopadowy" Wyspiańskiego w "Ateneum", obejmujący obszerne fragmenty "Nocy listopadowej", "Warszawianki" i "Lelewela".

Pokazanie w ciągu jednego wieczoru teatralnego, trwającego niewiele ponad 3 godziny aż trzech utworów dramatycznych - co prawda w dużej kondensacji - było przedsięwzięciem równie śmiałym co ryzykownym. Wszystkie trzy sztuki zajmują się wprawdzie Powstaniem Listopadowym, jego trzema różnymi etapami, nie tylko jednak pisane są w różnych poetykach, ale też różna jest ich wartość artystyczna i nośność ideowa. Tworzył Wyspiański ten swój "tryptyk listopadowy" przez jedenaście lat: pięć lat pisał "Warszawiankę", rok pracował nad "Lelewelem" i cztery lata nad "Nocą listopadowa" (1893-1984), uważana za najwyższe osiągnięcie artystyczne wspomnianego tryptyku. Powstawał więc on w odwrotnym

porządku chronologicznym: "Warszawianka" jest artystyczną wizją tragicznej dla losów powstania bitwy grochowskiej (25.2.1831), "Lelewel" ukazuje inne - poza czynnikami ściśle wojskowymi - elementy i źródła słabości powstania: kontrowersje w łonie Rządu Narodowego, a przede wszystkim zderzenie postaw ideowych Lelewela i księcia Adama Czartoryskiego na tle wypadków z 15 sierpnia 1831 roku, i wreszcie napisana najpóźniej "Noc listopadowa", do której Wyspiański przez tyle lat się przymierzał. Opiewa pierwszą dobę wybuchu powstania.

Wartości poznawcze tryptyku są dla współczesnego widza najmniej istotne, bo dysponuje znanymi powszechnie nowymi opracowaniami tego tragicznego okresu naszej historii, zna więc ten widz więcej prawdy o samych wydarzeniach wojskowych i politycznych tego okresu, o głównych aktorach, sprawcach i inspiratorach tych wydarzeń. Fascynuje nas natomiast ciągle ich teatralna wizja, zwłaszcza w "Nocy listopadowej" oraz sugestywność kreślonych postaci.

WSPOMNIANE walory tryptyku przekazuje w pełni jego inscenizacja w "Ateneum". Przedstawienie składa się z dwóch części: w cz I pokazana jest w pewnej kondensacji większość scen "Nocy listopadowej", część drugą wypełniają - fragmenty "Warszawianki" i mocno skróconego "Lelewela". Montaż literacki jest bardzo logiczny, treściowo przejrzysty, mimo że w zakończeniu cz. II powraca się do "Nocy listopadowej" (grana z minimalnymi skrótami cała - kończąca dzieło - scena 10). Kończy przedstawienie wiersz Wyspiańskiego "O myśli polska..." napisany w rok po "Nocy listopadowej" z nadzieją, że "gdzieś na wód głębinie znajdzie się perła - myśl o wielkim czynie...".

Ta przejrzystość, logika i zwartość przedstawienia załamuje się nieco w cz. I i zaciemnia poczynając od sceny V ("W Teatrze Rozmaitości") prezentującej "teatr satyrów" ze zbędnym w tej kompozycji motywem Fausta. Udało się natomiast teatrowi wydobyć w cz. II ostry dramatyzm z najsłabszego pod względem artystycznym "Lelewela".

Jedność i ciągłość tryptyku sugestywnie dokumentuje scenografia Mariana Kołodzieja, nie wychodząca w swoich treściowych sugestiach poza tekst Wyspiańskiego, podobnie jak inscenizacja Janusza Warmińskiego. Wyłamują się natomiast z tego niektóre kreacje aktorskie - a trzeba powiedzieć, że aktorstwo jest tu znakomite. Dotyczy to głównie Jana Świderskiego: sugestie tej kreacji nie tylko są w wyraźnej kolizji ze współczesną oceną postaci generała Chłopickiego i jego roli w pierwszym okresie powstania, ale rozsadzają swym gniewnym, pełnym gorzkiej pasji rewizjonizmem dość tradycyjnie widzianą w czasach Wyspiańskiego i tak przez niego ukształtowaną postać jednego z tragicznych grabarzy powstania.

I kreacje równorzędne: Pallas Aleksandry Śląskiej (godna podziwu szeroka gama tonów i wspaniała nośność pełnego głosu, tylko zbyt efektowne niektóre "wejścia") i Wielki Książę - Romana Wilhelmiego, który dźwiga główny ciężar przedstawienia, tworząc jeden z najbardziej sugestywnych wariantów tej postaci w scenicznych dziejach "Nocy listopadowej". A jest jeszcze pełna interesujących podtekstów i niedomówień postać Księcia Adama Czartoryskiego, granego przez Czesława Wołłejkę z rzadką raczej u tego znakomitego aktora dyscypliną artystyczną; są przewijające się w przedstawieniu jak ożywczy czysty strumień, niosące optymizm sceny z Korą i Demeter (Grażyna Barszczewska i Barbara Rachwalska); jest czytelnie i wzruszająco przekazany dramat Marii z "Warszawianki" - nowe piękne osiągnięcie aktorskie Krystyny Jandy, są sugestywne propozycje dwóch różnych postaci lgnącego Machowskiego (Stary wiarus i generał Krasiński);

Kreacją znaczącą jest również postać Lelewela stworzona przez Józefa Parę. Artysta gra Lelewela ze skupieniem i oszczędnością środków ekspresji. Dodajmy, że powrót po latach znanego aktora na macierzystą scenę witamy z przyjemnością.

Jubileuszowy "Tryptyk listopadowy" wieńczy długą, pełną zasług dla polskiej sceny i polskiej kultury, drogę jednego z najlepszych od pół wieku teatrów polskich.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji