Irzykowski u Szajny
BEZSPORNĄ zasługą Józefa Szajny jest przypomnienie nie znanej dziś sztuki Karola Irzykowskiego i Henryka Mohorta "Dobrodziej złodziei". Wystawił ją przed laty studencki teatr "Kalambur" we Wrocławiu, ale żaden teatr zawodowy od kilku dziesięcioleci nią się nie zainteresował.
A warto. Napisany na początku naszego stulecia, wystawiony po raz pierwszy w roku 1906 we Lwowie "Dobrodziej złodziei" wyprzedził bardzo znacznie swój czas. W okresie Młodej Polski był ten utwór zapowiedzią poszukiwali, zmierzających w zupełnie innym kierunku. Nietrudno dopatrzeć się w "Dobrodzieju złodziei" elementów prekursorskich wobec sztuk Witkacego, zaś sposób potraktowania złodziei i ich powiązań z wielkim kapitałem przypomina "Operę za 3 grosze" Brechta. Wiele tu przedniego humoru, ironii, trafnych obserwacji obyczajowych i społecznych.
Powstaje jednak pytanie, czy ta sztuka, pełna bogatej treści satyrycznej, odpowiada najlepiej stylowi i poszukiwaniom twórczym Szajny? Jeśli chodzi o inspirację wyobraźni i bodźce dla nowych form wizualnych - "Dobrodziej złodziei" spełnia swoje zadanie bardzo dobrze. Znowu oglądamy na scenie bardzo wartościowe (choć niekiedy powtarzające się i znane nam już z innych przedstawień Szajny) formy plastyczne. Gorzej jest z warstwą intelektualną. Inscenizacja i scenografia Józefa Szajny ma nazbyt abstrakcyjny charakter, by można było wiązać znakomity tekst Irzykowskiego z realnym doświadczeniem społecznym.
Doświadczenie z przedstawieniami sztuk Witkacego nauczyło nas już, że nie wolno inscenizować ich w sposób nazbyt abstrakcyjny i "udziwniony". Wydaje się, że warto zastosować to doświadczenie także do "Dobrodzieja złodziei". Efekt byłby chyba w takim wypadku pełniejszy, niż w Teatrze Studio.
Łatwiej byłoby również w takiej interpretacji grać aktorom. W obecnym przedstawieniu borykają się oni z wieloma trudnościami. Na ogół radzą sobie z nimi, starając się ratować jak najwięcej tekstu, nawet wtedy, kiedy muszą mówić go w najdziwniejszych strojach i pozycjach. Wyróżnia się wśród nich Wiesław Drzewicz w roli Meteora.