Artykuły

Dwa Teatry na rozdrożu

IX Festiwal Teatru Polskiego Radia i Teatru Telewizji Polskiej Dwa Teatry w Sopocie. Pisze Jarosław Zalesiński w Polsce Dzienniku Bałtyckim.

Dwudziestowieczna historia wciąż okazuje się najlepszym materiałem dla telewizyjnych i radiowych spektakli. Tak zdecydowało jury zakończonego w niedzielę w Sopocie IX Festiwalu Dwa Teatry.

Wśród pokazanych dwunastu spektakli TV jury "telewizyjne" obsypało nagrodami "Golgotę wrocławską", widowisko Piotra Kokocińskiego i Krzysztofa Szwagrzyka, wyreżyserowane przez Jana Komasę.

Spektakl przemawiał siłą opisywanej w nim historii. Krzysztof Szwagrzyk w pokomunistycznych archiwach odkrył niegdyś nigdy niewysłane listy, napisane do rodzin przez ludzi skazanych na karę śmierci w 1949 roku. Badanie tych dokumentów pozwoliło Szwagrzykowi poznać dramatyczne dzieje trzech ludzi, skazanych na śmierć na podstawie niewyobrażalnie absurdalnych zarzutów. "Golgota wrocławska" opisuje obie te historie - bestialstwo komunistycznego aparatu przemocy i współczesne przeszkody w ustalaniu prawdy.

Poza Grand Prix "Golgota wrocławska" zdobyła jeszcze nagrodę aktorską dla Adama Woronowicza oraz nagrodę za zdjęcia i montaż. Zespół realizatorów otrzymał także przyznaną po raz pierwszy nagrodę imienia Krzysztofa Zaleskiego, zmarłego w ubiegłym roku twórcy radiowego i telewizyjnego teatru.

Inaczej, metaforycznie i poetycko, przedstawia dwudziestowieczną historię wyróżnione Grand Prix przez jury "radiowe" słuchowisko "Walizka" Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk, wyreżyserowane przez Julię Wernio. Odkrywanie prawdy o rodzinnych losach z czasów Zagłady w tekście Sikorskiej-Miszczuk ma w sobie coś oczyszczającego, pozwalającego na odkrycie prawdy o sobie samym. "Walizce" przyznano także dwie nagrody aktorskie dla Ignacego Gogolewskiego i Julii Kijowskiej.

Wyróżnionymi na festiwalu aktorami zostali jeszcze Bronisław Wrocławski (słuchowisko "Mały światek Sammy Lee") oraz Joanna Kulik (spektakl TV "Doktor Halina"). Wypada jeszcze wspomnieć o nagrodach za reżyserię, dla Władysława Zambrzyckiego za spektakl TV "Kwatera bożych pomyleńców" oraz dla twórców słuchowisk Jana Warenycii ("Osiedle") i Janusza Zaorskiego ("Novecento").

Przed swoją jubileuszową dziesiątą edycją sopocki festiwal nie jest pewien własnego istnienia. Już w tym roku koło ratunkowe tonącej imprezie rzuciły trójmiejskie samorządy. Telewizja Polska kryzysem tłumaczyła ograniczony budżet. Rzecz chyba jednak nie tylko w pieniądzach. O nonszalancji, z jaką telewizyjna centrala traktuje obecnie swe misyjne ponoć produkty, niech świadczy to, że informacji o festiwalu TVP nie była łaskawa umieścić na swojej stronie internetowej. Gdy zabraknie abonamentu, co stanie się z Teatrem Telewizji? Dziś nikt nie zna odpowiedzi na to pytanie.

Natura nie znosi jednak próżni. Już w minionym roku TVN skutecznie konkurował z telewizją publiczną swoim paradokumentem "Trzej kumple", który spowodował o wiele gorętsze spory niż którykolwiek spektakl Sceny Faktu TVP, a i widownię miał porównywalną. Może Festiwal Dwa Teatry mógłby się stać w przyszłości imprezą intertelewizyjną? Mniej przez to towarzyską? Jedno dziś wiadomo: ze względu na jego wierną publiczność dobrze by go było utrzymać przy życiu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji