Hipnoza - to sztuka
Antoni Cwojdziński to dramatopisarz, którego każda kolejna sztuka zapewniała publiczności międzywojennego dwudziestolecia dwie godziny dowcipnej i zręcznie skonstruowanej rozrywki i... nauki. Tak, był to bowiem świetny popularyzator nauki w najlepszym tego słowa znaczeniu, kontynuujący z powodzeniem gatunek zapoczątkowany w naszej dramaturgii przez Bruno Winawera. Przypomnijmy tylko jego komedie, o Freuda teorii snów o teorii Einsteina i utwór o teorii Kretschmera. Niedawno zielonogórski Teatr przy Stoliku "Fala" zapoznał swoich miłośników z najnowszą komedią Cwojdzińskiego pt. "Sprzężenie zwrotne".
Przed dwoma laty warszawski Teatr Współczesny na otwarcie swojej Małej Sali przy ul. Czackiego wystawił komedię w 3 aktach pt. "Hipnoza" w reżyserii autora. Ma ona może nieco mniejsze ambicje w dziedzinie popularyzacji nauk, niż dawne jego sztuki. Ale posiada świetną technikę dramatopisarską, technikę konstruowania dialogu i postaci. Dialog jest błyskotliwy, daje aktorom wielkie pole do popisu, nie ma w nim pustych miejsc. Jest więc to bardzo dobrą i sympatyczną zabawą, nie pozbawioną wszakże delikatnego ostrza satyrycznego i głębszego nawet niekiedy sensu.
Cwojdzińskiemu, aby przeprowadzić to, co zamierzył wystarczają dwie tylko osoby - tak modny na Zachodzie lekarz-hipnotyzer i jego pacjentka (sportretowana zresztą przez autora ze słynnej przed wojną aktorki polskiej Marii Modzelewskiej, która mieszkając po wojnie w USA porzuciła scenę prawie zupełnie).
Wykonawcami "Hipnozy", od kilku dni goszczącej w województwie zielonogórskim, są znani, czołowi aktorzy polscy: Zofia Mrozowska i Kazimierz Rudzki. Nazwiska te mówią same za siebie. Wszyscy dotychczasowi recenzenci podkreślali, że świetnie nakreślone postacie "Hipnozy" tym więcej jeszcze zyskały, że kreują je ci właśnie artyści.