Artykuły

MIĘDZYNARODOWA KONFERENCJA TAŃCA WSPÓŁCZESNEGO I FESTIWAL SZTUKI TANECZNEJ. KROK DRUGI

O spektaklu "Dancing on your grave" brytyjskich grup Cholmondeleys & Featherstonehaughs, prezentowanym w ramach XVI Międzynarodowej Konferencji Tańca Współczesnego i Festiwalu Sztuki Tanecznej pisze Anna Wróblowska z Nowej Siły Krytycznej.

Mimo, że z tańcem związane dość luźno, przedstawienie "Dancing on your grave" brytyjskich grup The Cholmondeleys and Featherstonehaughs całkowicie porwało bytomską publiczność. "Kiedyś umrę - wiem na pewno. I co wtedy będzie ze mną? Kto mnie zechce, kto wysłucha, kto pokocha jako trupa?" śpiewał Mirosław Czyżykiewicz w piosence "Lament". Spektakl Brytyjczyków daje odpowiedzi na pytania postawione przez barda, jedną z nich jest smutne stwierdzenie, że po śmierci jest się singlem. "Dancing on your grave" w choreografii Lei Anderson to mistrzowska szkoła czarnego humoru, udana próba czegoś, co dla Polaków wciąż wydaje się nieosiągalne - oswojenia śmierci poprzez śmiech. Podczas gdy my prezentujemy strategię umartwiania i zamartwiania się (koniecznie przy użyciu wielkich, patetycznych słów), Anglicy śpiewają żeby cieszyć się życiem, bo "dopóki żyjesz, każdy dzień jest wakacjami od śmierci".

Piątka artystów, żywcem wyjęta z rewii czy przedwojennego kabaretu, jako przestrzeni scenicznej używa jedynie niewielkiego podestu otoczonego reflektorami. Na powierzchni, na której ledwo mieści się te pięć osób odbywa się szalony pokaz, w którym tematem przewodnim jest miałkość życia pośmiertnego. Tańca w spektaklu jest niewiele i raczej są to proste formy nawiązujące do tradycji rewii i music-hallu. Sporo układów bardziej można zakwalifikować jako pantomimę niż tradycyjnie pojęty teatr tańca. Do najlepszych momentów w spektaklu należy właśnie pantomima w wykonaniu Maho Ihary. Artystka w niezwykle sugestywny i zabawny zarazem sposób pokazuje różne metody popełniania samobójstwa oraz ich skutki. Oglądamy więc strzał w głowę i rozbryzgujący się mózg, poderżnięcie gardła i tryskającą krew, zażycie ogromnej ilości tabletek i wywołane tym torsje. A wszystko to bez jednego rekwizytu czy teatralnej sztuczki, a tym samym bez dosłowności. Każda ze śmierci zostaje pokazana jedynie za pomocą ciała tancerki i jej pantomimicznych zdolności. Kulminację sceny stanowią próby rzucenia się z budynku - każda nieudana próba to wejście na kolejny, wyższy budynek sygnalizowane coraz dłuższym spadaniem, czyli wydłużającym się zastyganiem tancerki w pozie "lotu".

Głównym tworzywem "Dancing on your grave" jest skomponowana i wykonywana na żywo przez Steve'a Blake'a i Nigela Burcha muzyka. Banjo i proste instrumenty perkusyjne wystarczają im do stworzenia prostej, acz hipnotyzującej publiczność muzyki. To właśnie piosenki śpiewane przez pięcioro zombie w trupich makijażach powalają publiczność na kolana. Utrzymane w stylu przypominającym brytyjską formację muzyczno-kabaretową The Tiger Lillies, w podobnym stylu operują takimi środkami jak groteska, kpina i czarny humor. Umarlacy drwią z żywej (jeszcze) publiczności śpiewając "żyjesz krótko, a potem długo, długo, długo, długo jesteś martwy". Przekonują nas, że życie nie kończy się wraz ze śmiercią ciała, bo przecież cogito ergo sum pozostaje aktualne nawet jeśli twoje ciało zjadły robaki. Uczą, że lepiej żałować czegoś, co się zrobiło, niż tego, czego się nie zrobiło - nawet jeśli będzie to samobójstwo. Dowodzą, że życie zmarłych ma swoje blaski i cienie (tych ostatnich znacznie więcej), ale jest losem, który przypadnie w udziale każdemu z nas na bardzo długi, długi czas. A do tego czasu cieszmy się z wakacji od śmierci. The Cholmondeleys and Featherstonehaughs tę radość zapewniają.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji