Artykuły

Przypomnienie Kruczkowskiego

Teatr Nowy jeszcze przed wakacjami wystąpił z premierą znanej sztuki Leona Kruczkowskiego "Pierwszy dzień wolności", ale dopiero teraz zaprosił na to przedstawienie prasę. Przypomnienie twórczości Leona Kruczkowskiego w 40-lecie Polski Ludowej jest rzeczą zasadną i wielce pożyteczną. Utwór sceniczny, który oglądamy w Teatrze Nowym, ma szczególne znaczenie zarówno w dorobku wybitnego polskiego dramaturga, jak i w dziejach polskiego teatru, a także polskiego myślenia o wolności człowieka.

W sztuce tej - jak wiadomo - podjął autor problemy uniwersalne, choć tak mocno osadzone w rzeczywistości historycznej. Ta rzeczywistość jeszcze przed 25 laty, kiedy rzecz się ukazała na scenie, wpływała na interpretację "Pierwszego dnia wolności".

Hitlerowskie zbrodnie, obozy, zwycięstwo nad faszyzmem, tworzenie się nowego ładu w Europie, były punktem odniesienia dla tego co się oglądało na scenie. Ale przecież w dziele Kruczkowskiego tkwiła myśl głębsza, ponadczasowa - dysputa nad tym czym jest wolność człowieka w ogóle. Czy tak jak ją rozumieli egzystencjaliści, czy tak jak marksiści lub zwolennicy innych kierunków filozoficznych. Kruczkowski stawia pytania, nie wysuwa kategorycznych twierdzeń. Dyskusje jego bohaterów są rozpaczliwą próbą szukania odpowiedzi, uogólnienia sytuacji w jakiej się znaleźli w dniu wyzwolenia z jenieckiego obozu. Konieczność refleksji ogólnej wynika tu nie z jakiegoś szczególnego zamiłowania uwolnionych oficerów do filozofii, ale z praktycznej konieczności znalezienia sobie miejsca na ziemi.

Dziś, kiedy oglądamy tę sztukę na scenie, zastanawia nas jej głęboki humanistyczny sens. Bo przecież w gruncie rzeczy jest to traktat o tym w jaki sposób człowiek przechodzi ze świata nienawiści i wrogości, zbrodni i upadku wszelkich praw moralnych do świata normalnych ludzkich wartości, uczy się je rozpoznawać i nimi kierować się w życiu. Kruczkowski pokazuje, że jest to sprawa niezwykle złożona i trudna, a czasem Jut niemożliwa. Ostrzega nas więc przed nowym wybuchem nienawiści, przed skutkami wojen i waśni między narodami. Skutkami w sferze moralności i ludzkiej świadomości.

Subtelność i precyzja z jaką pisarz analizuje i w formie dramatycznej przekazuje nam te złożone sprawy jest godna najwyższego podziwu. Bohaterowie jego sztuki reprezentują najróżniejsze postawy, charaktery, mają w sobie różne doświadczenia życiowe. To określa ich osobowość, tworzy sylwetki ludzkie o wielkiej scenicznej wyrazistości.

Przypominam tu tylko niektóre sprawy odnoszące się do tekstu tak przecież szeroko znanego, utworu na którym wychowywało się całe pokolenie Polaków. Nie muszę też tu dodawać, że bogate dzieje sceniczne tego utworu, jego filmowa i telewizyjna realizacja, stworzyły pewne wzorce i wyobrażenia o artystycznej interpretacji sztuki. Ryzyko więc nowej premiery "Pierwszego dnia wolności" w każdym teatrze jest olbrzymie. Bo albo trzeba mleć reżyserska koncercie sztuki, albo aktorów, którzy potrafią wnieść co do wiedzy o Janie, Indze, Anzelmie i pozostałych jej postaciach.

Niestety, w Teatrze Nowym zabrakło i koncepcji reżyserskiej, nadrzędnej myśli interpretacyjnej i właściwej obsady. Przedstawienie jest nieporadne, martwe, szare. Młodzież aktorska, tak przecież zdolna w tym teatrze, robi wrażenie na scenie jak gdyby nie wiedziała, te właśnie w tej sztuce może powiedzieć coś od siebie; Jest nijaka, przekazuje tekst tak, jak gdyby nie przeczuwała czy nie rozumiała co się za nimi kryje. Doświadczeni zaś aktorzy grają tak, jak by ich ta sztuka niewiele obchodziła. Owszem - są poprawni, ale w sztuce tego formatu określenie to nie jest bynajmniej komplementem.

Dobrze więc, że przypomniano nam Kruczkowskiego, ale bardzo źle, że przypomniano go właśnie tak...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji