Artykuły

Misja za burtą!

- Obecnie panuje w telewizji przekonanie, że z okrętu, który przecieka, należy wyrzucić rzeczy niepotrzebne do przetrwania. Na pełnym morzu kultura nie jest potrzebna... Środowiska kulturalne zaczynają się dystansować do polityki rządu, bo z racji uprawianej profesji potrafią dostrzec druzgocące skutki, jakie dla naszej przyszłości ma antykulturalny wariant doktryny liberalnej - mówi Krzysztof Koehler, były kierownik TVP Kultura w Tygodniku Powszechnym.

Grzegorz Jankowicz: Kilka dni temu przestał Pan być dyrektorem TVP Kultura. Czy decyzja władz telewizji o nieprzedłużeniu Pańskiej umowy o pracę była zaskoczeniem? Krzysztof Koehler: Była. Oczywiście wiedziałem, że mój kontrakt wygasa z końcem lipca, natomiast nie miałem pewności, co będzie się działo dalej. Przez ostatni miesiąc próbowałem się dowiedzieć, jaką decyzję podjął zarząd. Jednak prezes Farfał nie reagował (problem przedstawiałem jego asystentce, ponieważ do bezpośredniego spotkania między nami nie doszło). W pewnym momencie domyśliłem się, że umowa nie zostanie przedłużona. Zacząłem się do tego przygotowywać, załatwiając wszystkie niezbędne formalności. Z drugiej strony forma, w jakiej cała sprawa została załatwiona, jest trudna do przyjęcia. Pracowałem w tej firmie trzy lata i wydaje się, że chociażby z tego względu powinno się mnie wcześniej poinformować o decyzji.

Czy ta decyzja ma związek z planowanymi zmianami w sposobie funkcjonowania kanałów tematycznych?

- Myślę, że tak, choć jesteśmy skazani na gdybanie. Są dwa aspekty tej sytuacji. Pierwszy dotyczy finansowej kondycji firmy, która stanęła w obliczu kryzysu ekonomicznego. Wszystkie media elektroniczne w Polsce mają teraz spore problemy. Patrząc z tej perspektywy, odsunięcie od pracy dyrektora kanału tematycznego jest jednym ze sposobów na szukanie oszczędności. To działanie, które posiada zarówno wymiar ekonomiczny, jak i PR-owy - telewizja może się pochwalić skuteczną polityką cięć etatowych. Oto kolejny dyrektor odchodzi ze stanowiska... Nie jest zwalniany, tylko odchodzi, co znaczy, że firma oszczędza, bo nie musi wypłacać mu odprawy. Z drugiej strony można wiązać takie decyzje z projektem restrukturyzacji kanałów tematycznych. Na pewno łatwiej przeprowadza się taką operację, pozbywając się dyrektorów anten tematycznych... Szczególnie tych, którzy otwarcie i głośno polemizują z tą ideą.

Jaki będzie los TVP Kultura?

- Jestem pełen obaw. Byłem przeciwny pomysłowi restrukturyzacji, chociaż rozumiałem jego sens. Rzeczywiście pojawiła się konieczność ograniczenia wydatków. Dlatego aktywnie włączyłem się w prace nad projektem, starając się walczyć o to, aby antena zachowała swoją tożsamość i podmiotowość. Obecnie panuje w telewizji przekonanie, że z okrętu, który przecieka, należy wyrzucić rzeczy niepotrzebne do przetrwania. Na pełnym morzu kultura nie jest potrzebna...

Mam wrażenie, że szukając oszczędności, rezygnuje się z rzeczy najcenniejszych dla świadomości społecznej.

- Jeszcze raz powtórzę - rozumiem sytuację, w jakiej znalazły się media. Niemniej wybrano rozwiązanie zabójcze: podkłada się minę pod antenę misyjną, która stała się wizytówką jakości TVP. Jakby zwyciężało myślenie stricte biznesowe. Taka postawa jest realizacją najczarniejszego scenariusza. Wstyd przypominać oczywistości, ale przecież kultura jest podstawą zapewniającą trwanie wspólnocie politycznej.

Co nam zostanie, kiedy poddamy ją anihilacji? Doraźne układy polityczne oraz szybkie liczenie strat i zysków! Powiem wprost: jeśli ograniczy się autonomię i przede wszystkim kulturowe oddziaływanie Programu 2 Polskiego Radia i TVP Kultura, to nie tylko media publiczne na tym stracą, ale też całe społeczeństwo. Odbierają nas polscy przecież inteligenci, ludzie z mniejszych ośrodków, z dyskryminowanej ekonomicznie "strefy budżetowej", którzy dzięki nam "idą na koncert" lub "do teatru".

Może to zabrzmi dziwnie w dzisiejszych liberalno-cynicznych czasach, ale my mamy silne poczucie służby, misji wobec naszych inteligenckich widzów.

Czy w ramach prac nad ustawą medialną pojawiły się konkretne pomysły na zwiększenie finansowej samodzielności TVP Kultura?

- Wszyscy pamiętamy jeszcze wielki bój środowisk twórczych o uwzględnienie TVP Kultura w ustawie. To było bardzo ważne, wspólnotowe doświadczenie. Mówiło się o TVP Kultura jako o "stacji inteligenta polskiego". Politykom znacznie łatwiej (w początkowej fazie) było dogadać się w sprawie TVP Info. Fakty te miały spore znaczenie poznawcze, jeśli idzie o intencje ustawodawcy. Politykom pozostawiono ich stację, polskiemu inteligentowi owej stacji zabroniono. Ale w wyniku protestów i działań środowisk twórczych w projekcie pojawiła się propozycja utworzenia specjalnego funduszu nie tylko na pojedyncze audycje, ale na całe programy. Sądzę, że ten zapis dotyczył przede wszystkim radiowej Dwójki i TVP Kultury.

Uczestniczyłem ostatnio w spotkaniu zorganizowanym przez Rzecznika Praw Obywatelskich, podczas którego przedstawiciele mediów, kultury i polityki zgodnie przyznali, że najprostszą metodą uzdrowienia mediów publicznych byłoby wprowadzenie abonamentowej opłaty (oczywiście pod warunkiem, że byłaby skutecznie ściągana). Tak jest we wszystkich cywilizowanych krajach na świecie. W Anglii ten system działa bez zarzutu.

Inny pomysł - by telewizja była dotowana przez rząd - wzbudził gwałtowny sprzeciw.

I jeszcze jedno: w całej tej naszej walce o TVP Kultura chodziło o media publiczne - wolne, niezależne i silne. To one są gwarantem istnienia takiej stacji jak TVP Kultura. Osłabienie mediów publicznych (z czym mamy do czynienia obecnie) zagraża programowi skierowanemu do polskiego inteligenta, który jeśli idzie o mechaniczne liczydło demokracji, niewiele znaczy.

Jak dużo pieniędzy potrzeba, by robić kulturę w mediach publicznych?

- Prawda jest taka, że budżet na kulturę niemal zawsze był niski, ale w związku z kryzysem pojawiły się dodatkowe cięcia. Dla nas jednak jest to sytuacja normalna: od zawsze pracujemy w porozumieniu z innymi instytucjami kulturalnymi. Paradoksalnie, postrzegałem tę sytuację jako stymulujący impuls do jeszcze silniejszej współpracy ze środowiskami i instytucjami, którym leży na sercu dobro kultury narodowej: z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Instytutem Książki, Centrum Myśli Jana Pawła II, Narodowym Centrum Kultury, Stowarzyszeniem Filmowców Polskich, departamentami kultury województw i miast...

Kulturę w telewizji można robić tanio, ale nie można zejść poniżej pewnego poziomu, jeśli zależy nam na jakości przekazu. Kiedy realizujemy koncert symfoniczny (a wprowadziliśmy do Telewizji Polskiej realizacje muzyki klasycznej typu BBC, gdzie materiałem do pracy realizatora jest partytura), potrzeba odpowiedniej liczby kamer i dobrego oświetlenia. To samo dotyczy przeniesień czy transmisji teatralnych i wszelkich innych działań artystycznych. Z drugiej strony Kultura funkcjonuje na wyjątkowych zasadach: wiele razy słyszałem, jak przedstawiciele środowisk artystycznych, zapraszani do rozmaitych programów w TVP Kultura, godzili się na nasze niewygórowane honoraria lub wprost rezygnowali z nich, aby "być z nami".

Argument finansowy jest trudny do obalenia, bo widać gołym okiem kłopoty firmy, ale tym argumentem nie można usprawiedliwić wszystkich decyzji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji