Artykuły

Witajcie w królestwie Lailonii

"Lailonia" w reż. Mateusza Przyłęckiego w Teatrze Kana w Szczecinie. Pisze Agata Pasek w Portalu Regionalnym Stetinum.pl.

Humor, autoironia, ekspresja i przeładowanie emocjami - to pierwsze wrażenia po wczorajszej premierze spektaklu "Lailonia" w Teatrze Kana. Już dziś o godzinie 20.00 drugie wystawienie.

W pierwszych scenach poznajemy Boga - Majora, który zachowując śmiertelną powagę wykłada swoje "ustawy". Na twarzy ma sztuczną, białą brodę, za nim siedzi rząd znudzonych Lailończyków. Świat zaczyna się zmieniać, dochodzi do buntu w niebie. Zawitaliśmy do królestwa Lailonii, którego mieszkańcy za wszelką cenę starają się zwrócić na siebie naszą uwagę: rozśmieszają nas, bawią się z nami, nie boją się mówić prawdy. Bo w królestwie Lalilonii chodzi tylko o to, żeby zaistnieć, żeby nie być anonimowym, zdobyć sławę "najwspanialszego człowieka na świecie".

Jest to świat przerysowany, do którego boimy się zajrzeć obawiając się, że możemy tam spotkać samych siebie. Aktorzy śmieją się z siebie, my śmiejemy się z nich a tak naprawdę to wyśmiewani jesteśmy wszyscy - postmodernistyczne społeczeństwo, które zatraciło wszelkie wartości. Leszek Kołakowski, autor dzieła "13 bajek z królestwa Lailonii dla dużych i małych oraz inne bajki", tak pisze w swoim dziele - Tu na ziemi nie ma sukcesu. Oczywiście są ludzie sławni. Jednak mimo wszystko bym utrzymywał, że wszyscy jesteśmy nieudacznikami. Jeżeli godzę się na to, że nie będę papieżem, ani Gretą Garbo, jeżeli wiem, że nie jestem i nie mam być doskonały, jeżeli nie wymagam od siebie zbyt wiele, cieszę się drobiazgami, jestem pogodzony z drobnymi grzeszkami i jeżeli zgoda na takie życie mnie nie unieszczęśliwia, to wszystkim jest lepiej. Aktorzy zaczynają utożsamiać się ze swoimi postaciami, muszą walczyć o miejsc na scenie, walczyć o naszą uwagę. Komiczne i momentami irracjonalne sytuacje zaczynają być coraz bardziej prawdziwe, odnoszą się do naszego świata. Mimo, że Lailonia jest królestwem z bajki a jej mieszkańcy pozornie powinni żyć długo i szczęśliwie, to jednak wszelkie ich działania kończą się porażką. Bohaterowie poszukują sensu, sprzeciwiają się panującemu porządkowi, choć tak naprawdę nie potrafią sobie poradzić z nadmiarem wolności.

Mateusz Przyłęcki, reżyser "Lailonii", dał się już wcześniej poznać szczecińskiej publiczności, przy okazji reżyserowania spektaklu "Życie/instrukcja obsługi" w Teatrze Współczesnym. Tym razem wybiera kameralną scenę, siedmiu aktorów i siedem bajek. Każda z nich opowiedziana jest innym głosem, ale opowieści są do siebie bardzo podobne.

Kołakowski uczy nas dystansu do samych siebie. Jeśli ktoś go nie ma, to nie ma czego szukać na spektaklu "Lailonia" Teatru Kana.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji