Artykuły

Z siódmego - na parter

Dino Buzzati, pisarz, malarz, dziennikarz mediolańskiego "Corriere della Sera" znany jest w Polsce przede wszystkim, ja­ko autor cudownej powieści "Pustynia Tatarów". Ten tekst, o niebywałym, sugestywnym klimacie, kojarzy mi się nieodparcie z wierszem Kwawafisa o barbarzyńcach, którzy na­dejść mają dzisiaj.

Napisana w 1940 roku (Dino Buzzati debiutował jeszcze przed wojną; zmarł w 1972 r.) "Pustynia" opowiada o starej kulturze, która wystawia swe obronne szańce, a potem zapo­mina, że miała się bronić. Po latach cały sens egzystencji ob­sady wysuniętego przyczółka polega na czekaniu. Jest tu i metafizyka, i cień surreali­zmu, choć pisarstwo Buzzatiego jest bardzo mocno zakotwi­czone w historii.

Ten cień surrealizmu dosko­nale oddają rysunki Daniela Mroza, który był ilustratorem kolejnych, drukowanych całe lata w "Przekroju" opowiadań Dino Buzzatiego.Wspaniałych, tajemniczych opowiadań. Tym wspanialszych, że ich tajemni­cę bardzo trudno schwycić za ogon i przygwoździć opisem.

Jednym z tych opowiadań jest właśnie "Siedem pięter", tekst, z którego Andrzej Barań­ski zrobił spektakl teatralny w rewelacyjnej obsadzie - rolę pacjenta powierzył Wojciechowi Pszoniakowi, doktora - Gustawowi Holoubkowi; obok nich grają także m. in. Stanisława Celińska, Bogdan Baer, Krzysztof Kolberger.

Tytułowe siedem pięter od­nosi się do szpitala i symboli­zuje kolejne szczeble drabiny ludzkiego życia, po których się, niestety, nie wspinamy, tylko schodzimy w dół.

Pacjent - Wojciech Pszo­niak - trafia na siódme pię­tro pod pretekstem nieznacznej dolegliwości, po czym nieubła­ganie przenoszą go coraz niżej i niżej. Mamy tu do czynienia z anbazą, z stępowaniem do piekieł. Siódemka jest cyfrą symboliczną. Tyle pieczęci w objawieniu św. Jana łamał Baranek przy końcu świata. Ty­le pięter przemierza pacjent w drodze ku śmierci. Podróż w dół, w głąb, przypomina od­suwanie kolejnych siedmiu za­słon Tajemnicy. Za siódmą nie ma już nic.

Realizm? Może. Ale na tyle symboliczny, na ile realizm potrafi nim być. Tym mocniej brzmi bezlitośnie determini­styczne przesłanie.

Bardzo dobrze, że teatr tele­wizji przypomina tak wyjątko­wego, tak kreatywnego autora, jak Dino Buzzati. Jego teksty przypominają bowiem, że cała nasza codzienność podszyta jest metafizyką. Gdy uważnie popatrzeć, gdy przewrócić prześcieradło trywialnych zdarzeń na drugą stronę, ukaże się ukryty kod. Jak ogniste litery: Mane, Tekel, Fares zadowolo­nym sybarytom na uczcie Bal­tazara. Policzono, osądzono, ukarano.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji