Artykuły

Groteskowy "Król Lear"

"Król Lear" w reż. Cezarijusa Graužinisa w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu. Pisze Piotr Bogdański w Nowych Wiadomościach Wałbrzyskich online

Ostatnia scena w spektaklu nasuwa nieodparte skojarzenia z teledyskiem Michaela Jacksona - "Thriller". Snują się w niej postacie niczym zombie powstałe przed chwilą z grobów. Mógłby ktoś zatem rzec, że "Król Lear" wg Cezarijusa Grauzinisa musi być nieźle odjechany.

I miałby rację, ale to najbardziej trafny komplement dla ostatniej premiery Teatru Współczesnego w tym sezonie. Litewski reżyser odnalazł w dramacie Williama Szekspira groteskę. Zachował on oczywiście podstawowy przebieg wydarzeń, choć niekoniecznie trzymał się ich chronologii. Tak więc stary Król (Bogusław Kierc) postanawia podzielić swoje królestwo między trzy córki. Tu pojawiają się konflikty między rodzeństwem. Władcy, a właściwie byłemu władcy, nieustannie towarzyszy błazen (Maria Czykwin). To on pokazuje Królowi otaczającą go rządzę, zdradę, nienawiść czy głupotę. Tymczasem Edmund (Krzysztof Boczkowski) syn z nieprawego łoża Hrabiego Gloucestera (Szymon Czacki) przez serię intryg i spisków robi karierę. To tyle wierności ze staroangielskim klasykiem. Reszta jest już osobistym spojrzeniem reżysera. I tak, poza tytułowym Królem Learem, wszystkie postacie są jakieś dziwne, przerysowane, stechnicyzowane. W każdym bądź razie nie są naturalne. Spektakl rozpędza się powoli, aż do momentu, kiedy na scenę wkracza Krzysztof Boczkowski w roli Edmunda. Sprawia on wrażenie najbardziej obłąkanego z wszystkich, ale okazuje się wyrafinowanym wichrzycielem. Jego wyrazisty, nierzadko zabawny sposób bycia oraz wygląd powoduje, że skutecznie skupia uwagę widzów na sobie. Za taki efekt odpowiedzialny jest obok Granuzinisa - oczywiście sam aktor. W ostatnim czasie obok "Cementu" to jest jego druga tak dobra rola. Jego sceniczny brat Edgar, grany przez Tomasza Cymermana, także nieźle sobie poradził. Ostatnimi czasem krytykowany przeze mnie, tym razem zasłużył na wyrazy uznania. Pozostała część zespołu aktorskiego także stanęła na wysokości zadania. "Król Lear" w ujęciu Cezarijusa Grauzinisa okazał się bardzo ciekawą i udaną propozycją. Po wakacjach pewnie stanie się jednym z najchętniej oglądanych spektakli we Współczesnym.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji